reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Ja wysiadam ...

Kasik co to za wysiadanie? :eek:
Pole , rzeczywiście faceci troszkę inaczej podchodzą do tych całych starań , ale po 9 iui to chłopaczyna już powinien coś zakumać !!!!!!!!!!!:angry::angry::angry:
Mój miał opory przed pierwszym badaniem nasienia ale teraz wie więcej niż nie jedna dziewucha która zachodzi w ciążę przy pierwszym podejściu :) baaa i jeszcze więcej wie, faceci zmieniają się z postępem sytuacji, no ale jak widać niestety nie wszyscy!! my o in vitro powiem, jak już będziemy po, ale tylko dlatego żeby nasza rodzina się nie denerwowała, znajomym te powiemy jak będziemy po, nam będzie łatwiej, bo nie będzie presji pytań i w ogóle. Ja akurat tak wole, ostatnio strasznie mnie korci żeby już powiedzieć, no ale jeszcze nic nie wiemy co do IVF z dofinansowaniem. Dlatego ciesze się że mam Was i mogę się wyżalić i opowiedzieć o swoich problemach , buźka dla Was dziewczynki , wszystkie bez wyjątków!!!!
Pełna no ja licze na taki cud jak u Ciebie :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć dziewczyny:tak: Trochę się dziwnie na forum robi, czytam Was z przyzwyczajenia i faktycznie dziwne niekiedy dylematy są:-( a przecież każda z nas się zarzeka że jak będzie w ciąży to 9 miesięcy będzie leżeć z brzuchem do góry ( jeśli sytuacja pozwoli) a ja się już jest w tej upragnionej ciąży to pojawiają się wyimaginowane problemy:zawstydzona/y:
Jestem na forum od pierwszej IUI czyli od ponad dwóch lat i mimo że były tu dziewczyny z naturalsa, z IUI, z ivf i ciążowe to nigdy nie było spięć, po za wspominaną KATE i jej zeżartym rozumem i plemnikami jej męża które żyją 100 godzin.
Ja tez się już nie udzielam bo mimo że jestem jak Wy staraczką to już na innym stopniu:zawstydzona/y: i bardziej w kierunku adopcji mnie już ciągnie. Jeszcze powalczę ale wiem że już mam całkiem inne problemy dlatego jestem aktywniejsza na innych forach.
Dlatego proszę Was dziewczyny nie drażnijmy się głupimi tekstami, bo wiele z nas to odbiera inaczej, każda ma inną sytuację finansową i przeszlość ze staraniami.
Wierzcie mi porażka IUI jest xxxx razy mniejsza niż ivf a kosztuję 10-15 razy drożej. Świadomość że nie ma już innej opcji podcina skrzydła.

Życze Wam kazdej z osobna wysokiej bety a następnie bezpiecznej ciąży:sorry:
Ja w piątek mam wizytę u swojego koniowała:confused2: ale pojadę, bo jestem po @, w pt będzie mój 8 dc. Wierze że torbieli już nie będzie i że będe mogła podejść do ivf i że w końcu się uda bo już mi sił brakuję:zawstydzona/y:
 
GIZAS trzymam kciuki żeby torbieli nie było i inf zakończyło się pięknym dzidziolem :tak: p.s. ja tez mam torbiel i to w lewym jajniku który mam drożny bo prawy niestety nie drożny :no:
 
Pełna - u mnie też nie wiedzą, że my po inv. To sprawa moja i emka i nie potrzeba nam, żeby ktoś swoje zdanie wyrażał.

Blue - w razie co wiesz gdzie mnie znaleźć:-)

Ach - zapomniałam o Hope84 - kochana za Ciebie też kciukasy. Jak tam wizyta w Białymstoku?

Pole - napisałam normalnie... ale jednak wanny ni kibla nie myłam i ciężarów też nie nosiłam. Kciukasy za genetyczne:tak: Ja już w 12+4 dowiedziałam się, że będzie synuś i córa - na 80% i się potwierdziło. Wiele osób mówiło, że to niemożliwe, ale wszystko zależy od lekarza, sprzętu i malucha - czy chce współpracować:tak:
 
Ja wysiadam ...

Kasik36 a dokąd się wybrałaś? ;-)
Gizas trzymam kciuki za wizytę, jechac do niego musisz koniecznie mimo że to nie będzie pewnie miłe spotkanie, ale może powie Ci coś mądrego, no i dowiesz się co z torbielą, tylko daj znać po wizycie...ja wierzę że jednak następne ivf będzie ostatnie bo zakończone sukcesem, potem tylko podejdziesz do transferu po rodzeństwo :*
O tym czy informować czy nie to każdego indywidualna sprawa, myśmy chcieli powiedzieć już po ivf, choć czasami myślę że lepiej nie mówić...bo ludzie których problem nie dotyczy są zawsze "najmądrzejsi", nawet czasami mój własny ojciec coś negatywnego wypowie o ivf, czym doprowadza mnie do szału, ostatnio go sprowadziłam do pionu pytając czy wolałby nigdy nie zostać dziadkiem czy mieć wnuczkę po ivf, no i przyznał mi rację :sorry:
 
Ostatnia edycja:
GizaS - każda dzidziolowa decyzja jest dobra... u mnie w rodzinie jest dwoje adoptowanych dzieci - najszczęśliwszych pod słońcem. Wierzę jednak, że to Twój czas i kolejne inv przyniesie upragnione szczęście.
Masz rację - porażka z inv boli bardziej, bo człowiek wie, że nie ma nic więcej... pamiętam jak czekałam na betę i mimo, że już wcześniej odbierałam negatywne wyniki, to jednak tak stresowała mnie 100x bardziej...
Mi w piątek trochę popsuli macicę i w wczoraj jak odbierałam wypis lekarka stwierdziła, że dobrze, że mamymy dwójkę, bo to mogą być ostatnie...:szok:
 
No ja nie mam problemu z tym, ze jestem po inv, wręcz uważam je za cud. W moim przypadku, gdzie po chemii nie było by juz szans na nic.
Ale rozumiem, ze ktoś sie boi, wstydzi czy cokolwiek innego, ale przecież tego sie nie ma wypisanego na twarzy do cholery.
I trzeba ustawić sobie priorytety co jest ważniejsze lub najważniejsze...
dziecko , kościół czy wieś. I wtedy chyba juz jakos mozna sie w życiu odnaleźć.
A ona jest taka, ze nawet ze mna, ktora ładuje jej wprost o swoich problemach i nie robi z tego tabu mówi- byłam TAM i zrobiłam TO.
Dlatego żal mi jej.
A mezus na bezrobociu piwko popija i jak alfa i omega mówi- jacy lekarze, niby po co ona tam lazi i kasę wydaje skoro to trzeba porządnie sie bzykac i po sprawie. I tak bzyka juz 10 lat...
Nie są to ludzie z mojego środowiska i pewnie tez trochę na innym poziomie myślenia, ale tak strasznie mi żal tej dziewczyny, ze chyba jednak dogadam jej "cwiercinteligentnemu" mężowi.

Lilonka ja tez liczę, ze lekarz cos tam dostrzeze lub wlasnie nie, bede miała wiecej czasu na batalię o imię...albowiem zachodzi nie tylko miedzy nami konflikt serologiczny...
 
reklama
GizaS a ja sie ciagle upieram przy swoim i ze adopcja u Ciebie nie bedzie konieczna. Moze ewentualnie zdecydujesz sie uszczesliwic jakies małżeństwo jak urodzisz własne dziecko. Tak mam i kurcze inaczej nie bedzie:)

Lilonka a co Ci k...zrobili takiego, ze teraz możesz mieć problemy???
Widze, ze pewne rzeczy nigdy sie nie kończą...
 
Do góry