U mnie temat bzykania odpada, więc muszę tu tylko pokryjomu pobzyczec.
Bzzzz bzzzz
Ja niestety tez żyje normalnie,a chciała bym ciazowo. Zeby tak za mnie ktoś ugotowal, zakupy zrobił,wanne umył
A z drugiej strony wcale nie żyje normalnie. Zakupy z samochodu przynosze na 3 razy, zeby nie dźwigać, prasuje po 4 rzeczy, bo jakos goraco mi na brzuch nie służy, obiad gotuje na raty, zeby nie wymiotowac od zapachów. Niby normalnie a nienormalne.
Kolezance mojej nie wyszło 9 iui
Kurcze ja uważa, ze to jest bez sensu, ze po prostu nie dla niej ta metoda.
Lekarz jej kazał odpuścić juz po 6, ze szkoda czasu.
Zreszta wg mnie tez pieniędzy, bo ona na te iui wydalawiecej niż ja na inv.
Widze jak dziewczyna sie łamie, bo jest ze wsi i niestety jej maz tez, więc jest taka moherowa mentalność. Ona w sumie jest gotowa na inv, ale co bedzie jak sie rodzina dowie.
Do tego małżonek uważa, ze nie maja problemu Ze w zasadzie ona biega do tej kliniki, bo ma takie widzimisie. W ogóle nie rozmawia na ten temat, jak cos to odchodzi od stołu jakby go temat nie dotyczył.
Ciezko mi sie na to patrzy, bo nie dość, ze problem to faktycznie jest z nim sama. Widze juz objawy totalnej depresji i zniechecenia do zycia.
Czasem mam ochotę wrzasnac na jej meza, zeby sie opamietal, bo sie zachowuje jak gbur. A wiem, ze mi nie wolno...
Bzzzz bzzzz
Ja niestety tez żyje normalnie,a chciała bym ciazowo. Zeby tak za mnie ktoś ugotowal, zakupy zrobił,wanne umył
A z drugiej strony wcale nie żyje normalnie. Zakupy z samochodu przynosze na 3 razy, zeby nie dźwigać, prasuje po 4 rzeczy, bo jakos goraco mi na brzuch nie służy, obiad gotuje na raty, zeby nie wymiotowac od zapachów. Niby normalnie a nienormalne.
Kolezance mojej nie wyszło 9 iui
Kurcze ja uważa, ze to jest bez sensu, ze po prostu nie dla niej ta metoda.
Lekarz jej kazał odpuścić juz po 6, ze szkoda czasu.
Zreszta wg mnie tez pieniędzy, bo ona na te iui wydalawiecej niż ja na inv.
Widze jak dziewczyna sie łamie, bo jest ze wsi i niestety jej maz tez, więc jest taka moherowa mentalność. Ona w sumie jest gotowa na inv, ale co bedzie jak sie rodzina dowie.
Do tego małżonek uważa, ze nie maja problemu Ze w zasadzie ona biega do tej kliniki, bo ma takie widzimisie. W ogóle nie rozmawia na ten temat, jak cos to odchodzi od stołu jakby go temat nie dotyczył.
Ciezko mi sie na to patrzy, bo nie dość, ze problem to faktycznie jest z nim sama. Widze juz objawy totalnej depresji i zniechecenia do zycia.
Czasem mam ochotę wrzasnac na jej meza, zeby sie opamietal, bo sie zachowuje jak gbur. A wiem, ze mi nie wolno...