Cześć Dziewczyny,
Ani śladu słońca, leje, wieje, zimno brrrr, ale jakoś trzeba żyć ;-)
Genna, ja też początkowo nikomu nie mówiłam, że jest problem. Bliższym i dalszym znajomym mówiłam, że jeszcze to nie nasz czas, chcemy sobie pożyć we dwójkę. Ale rodzicom w pewnym momencie musiałam powiedzieć.
Niestety my do końca nie wiemy co jest u nas problemem. Wolałabym wiedzieć z czym mamy walczyć, a nie takie błądzenie we mgle. Ale mam nadzieję, że kiedyś to się skończy.
Szczęśliwe te osoby, którym się udało i dziś zadają pytania, które dla nas brzmią śmiesznie. Ale z nimi trudno nam się porozumieć.
O naszych problemach wiedzą też najbliżsi przyjaciele. Część miała problemy podobne do naszych (od 5 do 7 lat starań), ale w końcu się udało. Pamiętają jak to było, kiedy się starali, ale mają to już za sobą… Wysłuchają, ale teraz mają swoją radość, więc ile można im truć…
A dzisiaj o 8:28 dostałam smsa od przyjaciółki: „Rodzę!” Zaszli bez problemów (pamiętam jakby to było wczoraj, jak mi powiedziała) i bardzo też nam kibicują.
I wiecie co, strasznie mnie ucieszył ten sms, cieszę się i nie mogę się doczekać jak napisze, że już po Tu chyba znak, że dziś ze mną trochę lepiej :-)
Więc lepszego dnia, Dziewczyny Wam życzę. I wielu kolejnych lepszych dni, aż i dla nas nastanie ten radosny czas
Ani śladu słońca, leje, wieje, zimno brrrr, ale jakoś trzeba żyć ;-)
Genna, ja też początkowo nikomu nie mówiłam, że jest problem. Bliższym i dalszym znajomym mówiłam, że jeszcze to nie nasz czas, chcemy sobie pożyć we dwójkę. Ale rodzicom w pewnym momencie musiałam powiedzieć.
Niestety my do końca nie wiemy co jest u nas problemem. Wolałabym wiedzieć z czym mamy walczyć, a nie takie błądzenie we mgle. Ale mam nadzieję, że kiedyś to się skończy.
Szczęśliwe te osoby, którym się udało i dziś zadają pytania, które dla nas brzmią śmiesznie. Ale z nimi trudno nam się porozumieć.
O naszych problemach wiedzą też najbliżsi przyjaciele. Część miała problemy podobne do naszych (od 5 do 7 lat starań), ale w końcu się udało. Pamiętają jak to było, kiedy się starali, ale mają to już za sobą… Wysłuchają, ale teraz mają swoją radość, więc ile można im truć…
A dzisiaj o 8:28 dostałam smsa od przyjaciółki: „Rodzę!” Zaszli bez problemów (pamiętam jakby to było wczoraj, jak mi powiedziała) i bardzo też nam kibicują.
I wiecie co, strasznie mnie ucieszył ten sms, cieszę się i nie mogę się doczekać jak napisze, że już po Tu chyba znak, że dziś ze mną trochę lepiej :-)
Więc lepszego dnia, Dziewczyny Wam życzę. I wielu kolejnych lepszych dni, aż i dla nas nastanie ten radosny czas