Witajcie,
Dawno mnie nie było (od sierpniowego poronienia). Sporo się działo w tym czasie. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania. Teraz siedzę na L4 po laparoskopii, na szczęście wszystko OK. W poniedziałek idę do gina na wizytę, musimy obrać jakąś strategię kolejnych staranek. Z tych wszystkich badań które wykonaliśmy wyszło kilka możliwych przyczyn mojego poronienia, choć nie ma określonej bezpośredniej przyczyny (pustego jaja płodowego).
1. jestem heterozygotycznym nosicielem mutacji typu Leiden
2. mam nieznaczne przeciwciała przeciwtarczycowe (wartość 178,podobno chorobę Hashimoto, liczne guzki prawego płata tarczycy, na szczęście nie groźne, poza tym hormony tarczycy i TSH w normie, próbowano wprowadzić euthyrox, ale wyniki hormonów posypały mi się na łeb na szyję, więc teraz nic nie biorę)
3. bezpośrednio po poronieniu wykryto nieznaczne przeciwciała przeciwjądrowe ANA, gdy powtórzyłam badania były jednak ujemne
Mam mętlik w głowie. Widzę, że przyczyną mogła być immunologia, ale gdy zaczynam drążyć temat pozostałe wyniki wychodzą ok. Nie wiem gdzie znaleźć punkt zaczepienia. Może któraś z Was miała podobne wyniki i mimo to udało się donosić ciążę. BŁAGAM WAS. NAPISZCIE O SWOICH DOŚWIADCZENIACH W TYM TEMACIE. DZIĘKI I ŻYCZĘ POWODZENIA!!!!