reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
reklama
No właśnie nie - póki co, każdy gin. przepisywał mi te same badania (albo zbliżone - za każdym razem miałam ze sobą komplet badań). Czy to też zrobię w klinice? Każdy mi tylko powtarza, że wszystko generalnie wygląda idealnie... ale chyba drożność ani wrogość śluzu to już są odrębne kwestie. Mąż już robił badanie nasienia i generalnie jes

No właśnie nie - póki co, każdy gin. przepisywał mi te same badania (albo zbliżone - za każdym razem miałam ze sobą komplet badań). Czy to też zrobię w klinice? Każdy mi tylko powtarza, że wszystko generalnie wygląda idealnie... ale chyba drożność ani wrogość śluzu to już są odrębne kwestie. Mąż już robił badanie nasienia i generalnie jest ok.
W klinice pokierują Cie po kolei z badaniami ,żeby podejsc do inseminacji to musisz mieć zrobioną drożność, bo na przykład gdybys miała nie drożne czy coś to niema sensu robienia iui .Wrogość śluzu też warto zrobić, ja też wszystkie badania zrobiłam i było wszystko ok ,dopiero na sam koniec zrobiłam na wrogość i wszystko już jasne dlaczego przez 5 lat nie zaszłam w ciążę, bo mam kur.... wrogi sluz I niewiem skąd to bo już jedno dziecko mam
 
Hej mam pytanie brałaś coś na poprawę jakości jajeczek? Miałaś jedna stymulacje? Ile udało się pobrać i zapłodnić?
Oj brałam brałam, generalnie to bardzo zdrowo się odżywiałam przed ciąża, pilam olej lniany, z suplementacji to m.in l karnityna, l arginina, d3, koenzym q10, kwas foliowy, czytałam ze tez dhea s jest dobre, no i trochę ćwiczyłam. Ale bylam bardzo oporna jeśli chodzi o stymulacje:( łącznie mialam 3 procedury inv. 1- krotki protokol po punkcji wszystkie puste jajeczka lub niedojrzale, nic nie zaplodnili wiec nie było transferu:(
2- dlugi protokół ( chyba 6 pobrali i zapladniali ale dotrwała do 5 doby 1 wczesna blastka- transfer nieudany )
3- długi protokół , trochę inne leki i dawki. Pobrali chyba 4, do 5 doby dotrwał tylko jeden zarodeczek o klasie 5BC (5.2.3) wiec myślałam że nic z tego nie będzie, juz się pogodziłam chyba ze znowu nie wyjdzie ale teraz mam w brzuchu ten słaby zarodeczek i juz leci mi 19tc. Transfer byl mrożony :)
Wiec nie wiem czy w moim przypadku suplementy pomogły, wg mnie chyba nie, po 2 nieudanym transferze a przed rozpoczęciem 3 procedury tez trochę odpuściłam, więcej piłam % bo były wakacje, wyjazdy itp , nawet zdarzyło mi się trochę do % palić a jednak 3 procedura okazała się szczęśliwa:)
 
Oj brałam brałam, generalnie to bardzo zdrowo się odżywiałam przed ciąża, pilam olej lniany, z suplementacji to m.in l karnityna, l arginina, d3, koenzym q10, kwas foliowy, czytałam ze tez dhea s jest dobre, no i trochę ćwiczyłam. Ale bylam bardzo oporna jeśli chodzi o stymulacje:( łącznie mialam 3 procedury inv. 1- krotki protokol po punkcji wszystkie puste jajeczka lub niedojrzale, nic nie zaplodnili wiec nie było transferu:(
2- dlugi protokół ( chyba 6 pobrali i zapladniali ale dotrwała do 5 doby 1 wczesna blastka- transfer nieudany )
3- długi protokół , trochę inne leki i dawki. Pobrali chyba 4, do 5 doby dotrwał tylko jeden zarodeczek o klasie 5BC (5.2.3) wiec myślałam że nic z tego nie będzie, juz się pogodziłam chyba ze znowu nie wyjdzie ale teraz mam w brzuchu ten słaby zarodeczek i juz leci mi 19tc. Transfer byl mrożony :)
Wiec nie wiem czy w moim przypadku suplementy pomogły, wg mnie chyba nie, po 2 nieudanym transferze a przed rozpoczęciem 3 procedury tez trochę odpuściłam, więcej piłam % bo były wakacje, wyjazdy itp , nawet zdarzyło mi się trochę do % palić a jednak 3 procedura okazała się szczęśliwa:)
O matko to swoje przeszłaś ale najważniejsze że się udało ❤️ ja mam dodatkowo procedurę IVM czyli jak pobiorą niedojrzale komórki do będą dojrzewać w laboratorium mam nadzieję że jednak nie będzie takiej konieczności i wszystko pójdzie ok ✊ ponoć dobrze jest odpuścić trochę czasem problem leży w naszej głowie i może to przyczyniło się też do sukcesu u ciebie 🙂 zdrówka dla maleństwa i spokojnej ciąży ❤️
 
O wlasnie o tym zapomnialam, ja te z musialam miec drożność zrobiona przed iui. U mnie akurat dostalam skierowanie do szpitala i zrobili to w szpitalu na nfz, ale potem mialam troche przejść z nimi i juz wolalam płacić niz wkurzac sie jeszcze bardziej :) wiec przeszlam do kliniki niepłodności
to zapytam od razu - jak przebiega to badanie? czy należy do tych "nieprzyjemnych"?
 
to zapytam od razu - jak przebiega to badanie? czy należy do tych "nieprzyjemnych"?
Cześć! Miałyśmy już sporo wymian na ten temat, ale chętnie się powtórzę :-) I choć niektóre dziewczyny się ze mną nie zgadzają - jak dla mnie badanie nie należy do najgorszych.
Sono hsg oznacza wprowadzenie przez szyjkę macicy cienkiej jak spaghetti rurki, przez którą wprowadzony jest płyn z kontrastem. Moje odczucia były takie jak przy okresie - mały ból brzucha i chwila nieprzyjemnego wrażenia przy wprowadzeniu przewodu. Czasami wykonuje je się z użyciem sedacji, ale chyba tylko prywatnie. Moim zdaniem nie jest to konieczne. W przypadku mojego badania ocena drożności polegała na tym, że lekarz obserwował wyłącznie obszar wokół jajników sprawdzając, czy płyn wypłynął w okolicy. Tak naprawdę nie widać więc jajowodów. Miałam też skurcze i płyn zbyt szybko wypłynął.
Miałam więc też zwykłe hsg (zdjęcia rentgenowskie), na których widać dokładnie macicę (więc ewentualne polipy), przepływ płynu i każdy jajowód. Lekarz wprowadza przez szyjkę metalową strzykawkę, ale szczerze mówiąc poczułam to o wiele mniej niż wężyk z poprzedniego badania...
A tak reasumując: w przygodzie pt. "niepłodność" niestety trzeba być gotowym na pewną dozę nieprzyjemności. I chyba w ogólnym rozrachunku nieprzyjemne badania to nie jest ta najgorsza część, gdy walczy się o dziecko :-)
 
Też mam brać od 1 dnia stymulacji oby pomogło 🙏 a jakie masz amh? Ja mam 11,9 i się obawiam hiperstymulacji 🙄
Ja początkowo miałam ok 10.6, ale później byłam co cykl stymulowana i przed ivf miałam już ponad 8 :)
Ja miałam hiperstymulacje, po zabiegi byłam mocna obolała przez mnie 3 dni, na szczęście przeszłam ją dość dobrze. Ważne żebyś po spożywała dużo bialka i piła dużo wody. Zaopatrz się w nutri drink protein.
 
O matko to swoje przeszłaś ale najważniejsze że się udało ❤️ ja mam dodatkowo procedurę IVM czyli jak pobiorą niedojrzale komórki do będą dojrzewać w laboratorium mam nadzieję że jednak nie będzie takiej konieczności i wszystko pójdzie ok ✊ ponoć dobrze jest odpuścić trochę czasem problem leży w naszej głowie i może to przyczyniło się też do sukcesu u ciebie 🙂 zdrówka dla maleństwa i spokojnej ciąży ❤️
tez miałam wybrana tą dodatkowa opcje, a finalnie jej nie użyli i oddali nam pieniążki.
 
reklama
Cześć! Miałyśmy już sporo wymian na ten temat, ale chętnie się powtórzę :-) I choć niektóre dziewczyny się ze mną nie zgadzają - jak dla mnie badanie nie należy do najgorszych.
Sono hsg oznacza wprowadzenie przez szyjkę macicy cienkiej jak spaghetti rurki, przez którą wprowadzony jest płyn z kontrastem. Moje odczucia były takie jak przy okresie - mały ból brzucha i chwila nieprzyjemnego wrażenia przy wprowadzeniu przewodu. Czasami wykonuje je się z użyciem sedacji, ale chyba tylko prywatnie. Moim zdaniem nie jest to konieczne. W przypadku mojego badania ocena drożności polegała na tym, że lekarz obserwował wyłącznie obszar wokół jajników sprawdzając, czy płyn wypłynął w okolicy. Tak naprawdę nie widać więc jajowodów. Miałam też skurcze i płyn zbyt szybko wypłynął.
Miałam więc też zwykłe hsg (zdjęcia rentgenowskie), na których widać dokładnie macicę (więc ewentualne polipy), przepływ płynu i każdy jajowód. Lekarz wprowadza przez szyjkę metalową strzykawkę, ale szczerze mówiąc poczułam to o wiele mniej niż wężyk z poprzedniego badania...
A tak reasumując: w przygodzie pt. "niepłodność" niestety trzeba być gotowym na pewną dozę nieprzyjemności. I chyba w ogólnym rozrachunku nieprzyjemne badania to nie jest ta najgorsza część, gdy walczy się o dziecko :-)
ja też określam, jako nieprzyjmne, ale do przeżycia.. trochę poklnelam na fotelu, ale na szczęście nie trwa to dlugo.
Moja Doktor mi zaleciła wziąć nospe I ketonal przed zabiegiem, ale czy to jakkolwiek pomogłoz to nie wiem..
 
Do góry