reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
reklama
Wiecie co dziewczyny naszło mnie na przemyślenia i chciałam się z Wami podzielić. Ta wizyta wczoraj jakaś dziwna, z jednej strony zeszło ze mnie ciśnienie bo się te brudzenia uspokoiły i nic niepokojącego na usg nie widać, wg badania wszystko ok jak na początek ciąży, ale zastanawia mnie za co ja w sumie płacę te 250 zł. Fakt, pani doktor przemiła, dokładna i przejęta, ale nie wiem za bardzo co ona chciała dostrzec na tym usg. Składam to na karb tego, że ona mimo swoich tytułów i osiągnięć nie ma chyba dużego doświadczenia z ciążami pozaustrojowymi (sama zresztą powiedziała że ciąże po in vitro traktuje się inaczej i patrzy na nie inaczej niż naturalne). Ale fakt pozostaje faktem że więcej się dowiedziałam z netu niż z wizyty. To był 20 dpt i beta ponad 2700 więc pęcherzyk powinien być... no i był - wymiar wydaje się prawidłowy (wg tego co wyczytałam na koniec 5 tc czyli 5t7d powinien mieć - 10 mm a u mnie 5t4d - 8,2 mm). Nie zapytałam czy to co widziała w jamie macicy mogłoby być czymkolwiek innym niż pęcherzyk... Uczucie dziwne jak jeden utytułowany lekarz idzie po drugiego bo nie jest na 100% pewny co widzi ( przynajmniej u mnie to wywołało niepokój, no bo skoro ja takie podstawowe info mogę znaleźć na necie to tym bardziej pani doktor powinna wiedzieć czy to co widzi to pęcherzyk i czy ma on prawidłowy wymiar), albo jak Ci mówi że to super że Cię lekko mdli i że cycki bolą (a co mają zrobić kobiety które będąc w zdrowej ciąży mają to szczęście że w ogóle nie odczuwają dolegliwości ciążowych ?? - martwić się że nic im nie dolega ??) Ta druga która ma mnie prowadzić przy usg skupiła się bardziej na ewentualnej torbieli na prawym jajniku i mojej historii z poprzednią ciążą. W końcu obie stwierdziły że rokuje dobrze i za tydzień do kontroli i żeby jeszcze betę po drodze sprawdzić... ale nie wyszłam stamtąd w 100% przekonana i pewna. Nie chcę absolutnie żebyście to odebrały jako żal post tylko po prostu chęć podzielenia się przemyśleniami i tym jak skomplikowany i delikatny jest ten proces i jak ciężko uzyskać jakiekolwiek konkretne potwierdzenie. Ja chyba weszłam na autopilot, emocje zeszły, robię wszystko trochę automatycznie, czuję się ok, staram się skupiać na rzeczach innych niż ciąża i po prostu czekam na przyszłą sobotę...
 
No i to jest właśnie dowód na to że ciąża ciąży nie równa. Wg embriologów Novum 1 usg powinno się robić 25 dpt i wtedy pęcherzyk powinien mieć ok 10 mm a dopiero ok 35dpt sprawdza się wielkość zarodka i serduszko. Wedle tego mam jeszcze czas i nie odbiegam od normy bo mój pęcherzyk ma 8,2 mm standardowo rośnie 1mm na dzień a dziś jest równo 20dpt a beta z 19dpt prawie 2800. Dlatego sprawdzę jeszcze betę ze 2 razy w przyszłym tyg i pójdę na wizytę 3.8 to będzie 30dpt. Umówili mnie na 31.7 do przypadkowej gin w tej samej klinice po to tylko żeby zrobić usg, ale jeśli nic się nie będzie działo to wolę zaczekać jeszcze 3 dni i iść do tej co ma mnie prowadzić. Jak ma się rozwinąć to się rozwinie i tego się trzymam.
I tez się z tym zgadzam, ja planowo miałam usg w 30dpt, wtedy nie ma wątpliwości. Ma być zarodek i serduszko. No, ale ja głupia baba specjalnie pojechałam do Polski żeby zbadać sobie bete i pójść wcześniej na usg 😅
 
Wiecie co dziewczyny naszło mnie na przemyślenia i chciałam się z Wami podzielić. Ta wizyta wczoraj jakaś dziwna, z jednej strony zeszło ze mnie ciśnienie bo się te brudzenia uspokoiły i nic niepokojącego na usg nie widać, wg badania wszystko ok jak na początek ciąży, ale zastanawia mnie za co ja w sumie płacę te 250 zł. Fakt, pani doktor przemiła, dokładna i przejęta, ale nie wiem za bardzo co ona chciała dostrzec na tym usg. Składam to na karb tego, że ona mimo swoich tytułów i osiągnięć nie ma chyba dużego doświadczenia z ciążami pozaustrojowymi (sama zresztą powiedziała że ciąże po in vitro traktuje się inaczej i patrzy na nie inaczej niż naturalne). Ale fakt pozostaje faktem że więcej się dowiedziałam z netu niż z wizyty. To był 20 dpt i beta ponad 2700 więc pęcherzyk powinien być... no i był - wymiar wydaje się prawidłowy (wg tego co wyczytałam na koniec 5 tc czyli 5t7d powinien mieć - 10 mm a u mnie 5t4d - 8,2 mm). Nie zapytałam czy to co widziała w jamie macicy mogłoby być czymkolwiek innym niż pęcherzyk... Uczucie dziwne jak jeden utytułowany lekarz idzie po drugiego bo nie jest na 100% pewny co widzi ( przynajmniej u mnie to wywołało niepokój, no bo skoro ja takie podstawowe info mogę znaleźć na necie to tym bardziej pani doktor powinna wiedzieć czy to co widzi to pęcherzyk i czy ma on prawidłowy wymiar), albo jak Ci mówi że to super że Cię lekko mdli i że cycki bolą (a co mają zrobić kobiety które będąc w zdrowej ciąży mają to szczęście że w ogóle nie odczuwają dolegliwości ciążowych ?? - martwić się że nic im nie dolega ??) Ta druga która ma mnie prowadzić przy usg skupiła się bardziej na ewentualnej torbieli na prawym jajniku i mojej historii z poprzednią ciążą. W końcu obie stwierdziły że rokuje dobrze i za tydzień do kontroli i żeby jeszcze betę po drodze sprawdzić... ale nie wyszłam stamtąd w 100% przekonana i pewna. Nie chcę absolutnie żebyście to odebrały jako żal post tylko po prostu chęć podzielenia się przemyśleniami i tym jak skomplikowany i delikatny jest ten proces i jak ciężko uzyskać jakiekolwiek konkretne potwierdzenie. Ja chyba weszłam na autopilot, emocje zeszły, robię wszystko trochę automatycznie, czuję się ok, staram się skupiać na rzeczach innych niż ciąża i po prostu czekam na przyszłą sobotę...
Noo mi np w ostatniej ciąży, polozna z wieloletnim doświadczeniem znalazła pęcherzyk, który jak się później okazało pęcherzykiem nie był, nie pamiętam co to było, bo nie zrozumiałam słowa, byłam w zbyt dużym szoku żeby dopytać. Z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało, bo mogłabym wtedy zobaczyć serduszko, a na kolejnej wizycie juz nie. Tak to pierwsza wizyta z uwidocznieniem zarodka i od razu stwierdzono brak czynności serca. U Ciebie na pewno będzie wszystko w porządku :)
 
Noo mi np w ostatniej ciąży, polozna z wieloletnim doświadczeniem znalazła pęcherzyk, który jak się później okazało pęcherzykiem nie był, nie pamiętam co to było, bo nie zrozumiałam słowa, byłam w zbyt dużym szoku żeby dopytać. Z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało, bo mogłabym wtedy zobaczyć serduszko, a na kolejnej wizycie juz nie. Tak to pierwsza wizyta z uwidocznieniem zarodka i od razu stwierdzono brak czynności serca. U Ciebie na pewno będzie wszystko w porządku :)
No ja właśnie żałuję że nie zapytałam jeśli nie pęcherzyk to co, tak z czystej ciekawości.
 
Wiecie co dziewczyny naszło mnie na przemyślenia i chciałam się z Wami podzielić. Ta wizyta wczoraj jakaś dziwna, z jednej strony zeszło ze mnie ciśnienie bo się te brudzenia uspokoiły i nic niepokojącego na usg nie widać, wg badania wszystko ok jak na początek ciąży, ale zastanawia mnie za co ja w sumie płacę te 250 zł. Fakt, pani doktor przemiła, dokładna i przejęta, ale nie wiem za bardzo co ona chciała dostrzec na tym usg. Składam to na karb tego, że ona mimo swoich tytułów i osiągnięć nie ma chyba dużego doświadczenia z ciążami pozaustrojowymi (sama zresztą powiedziała że ciąże po in vitro traktuje się inaczej i patrzy na nie inaczej niż naturalne). Ale fakt pozostaje faktem że więcej się dowiedziałam z netu niż z wizyty. To był 20 dpt i beta ponad 2700 więc pęcherzyk powinien być... no i był - wymiar wydaje się prawidłowy (wg tego co wyczytałam na koniec 5 tc czyli 5t7d powinien mieć - 10 mm a u mnie 5t4d - 8,2 mm). Nie zapytałam czy to co widziała w jamie macicy mogłoby być czymkolwiek innym niż pęcherzyk... Uczucie dziwne jak jeden utytułowany lekarz idzie po drugiego bo nie jest na 100% pewny co widzi ( przynajmniej u mnie to wywołało niepokój, no bo skoro ja takie podstawowe info mogę znaleźć na necie to tym bardziej pani doktor powinna wiedzieć czy to co widzi to pęcherzyk i czy ma on prawidłowy wymiar), albo jak Ci mówi że to super że Cię lekko mdli i że cycki bolą (a co mają zrobić kobiety które będąc w zdrowej ciąży mają to szczęście że w ogóle nie odczuwają dolegliwości ciążowych ?? - martwić się że nic im nie dolega ??) Ta druga która ma mnie prowadzić przy usg skupiła się bardziej na ewentualnej torbieli na prawym jajniku i mojej historii z poprzednią ciążą. W końcu obie stwierdziły że rokuje dobrze i za tydzień do kontroli i żeby jeszcze betę po drodze sprawdzić... ale nie wyszłam stamtąd w 100% przekonana i pewna. Nie chcę absolutnie żebyście to odebrały jako żal post tylko po prostu chęć podzielenia się przemyśleniami i tym jak skomplikowany i delikatny jest ten proces i jak ciężko uzyskać jakiekolwiek konkretne potwierdzenie. Ja chyba weszłam na autopilot, emocje zeszły, robię wszystko trochę automatycznie, czuję się ok, staram się skupiać na rzeczach innych niż ciąża i po prostu czekam na przyszłą sobotę...
Może chciała Cię dokładniej zbadać, bo pęcherzyk jest na pewno, może już myślała, że zobaczy żółtkowy, a to przecież chyba jednak trochę za wcześnie 🤔 nie mam pojęcia, chociaż wydaje mi się, że konkretnie powinna Ci powiedzieć - tak jest pęcherzyk o prawidłowych wymiarach i nic więcej nie mogę powiedzieć, bo ciąża jest wczesna i za tydzień będziemy widzieć więcej. Proszę się nie martwić itd…
 
reklama
Może chciała Cię dokładniej zbadać, bo pęcherzyk jest na pewno, może już myślała, że zobaczy żółtkowy, a to przecież chyba jednak trochę za wcześnie 🤔 nie mam pojęcia, chociaż wydaje mi się, że konkretnie powinna Ci powiedzieć - tak jest pęcherzyk o prawidłowych wymiarach i nic więcej nie mogę powiedzieć, bo ciąża jest wczesna i za tydzień będziemy widzieć więcej. Proszę się nie martwić itd…
DOKŁADNIE!!! Właśnie o to mi chodzi zwłaszcza że wszędzie czytam że ten rozm pęcherzyka na tym etapie jest ok a ona jakby była zdziwiona, no ale w sumie to dobrze rokuje, no ale w sumie to jeszcze skonsultuję... no to JAK w końcu?? o_O Ja naprawdę po moich przejściach jestem zahartowana ale lubię też konkrety a tu takie nie wiadomo co... dlatego włączyłam autopilot robię co mam robić w ramach szerokopojętego dbania o siebie i przestrzegania poleceń i tyle... :)
 
Do góry