Ja trafilam do szpitala przez przypadek w sumei, dostałam skierowanie od gin i w lipcu rok temu poszlam 1 raz, wizyte mialam chyba sierpien lub wrzesien i od razu skierowanie na droznosc i na IUI. Zrobili mi droznosc potem mialam miec IuI, ale pierwsza dopiero mialam w styczniu, ciągle byly jakies problemy a to dr na urlopie a to covid a to jakas choroba czy cos i tak mnie olewali, dawali zastrzyk na pęknięcie i mowili ze iui bedzie za miesiac, potem po 1 nieudanej mialam miec druga, oczywiście stymulacja i 2 dni przed IUi na moinitoringu i powiedzieli ze znowu nie bedzie w tym miesiącu bo nie ma juz miejsc wiec slabo trochę... Potem sie wkurzylam i zmienilam klinike. A ogolnie w tym szpitalu podejscie do pacjenta okropne, poza tym umawiasz sie np na godz 9 a wchidzisz o 11 do gabinetu, wizyta 5 minut i tyle... Lekarz jakby tam siedzial z przymusu, jedyny plus to ze za darmo bo na NFZ, jesli by sie chcialo in vitro tam to trzeba lezec w szpitalu i tam daja zastrzyki itp a punkcja i transfer w warszawie i płaci sie tylko za nie, ale dla mnie zmarnowane pare miesięcy i przez te pare miesiecy ciągły stres i wkurzenie na nich wiec po tym jak mi odwolali nagle druga iui juz tam nie wróciłam, aaa no i nie chcieli mi wydac w dniu kiedy mi odwołali iui dokumentacji bo liczylam ze moze znajde inna klinike gdzie mi zrobia bo bylam przygotowana wystumulowana z pecherzykami, ale do kolejnej juz podeszlam w klinice w Krakowie..
A co do p. Radwan nie znam niestety, w ogole nie kojarze nazwiska
Tylko tez to moja subiektywna opinia, moze zle trafilam, moze mialam pecha z terminami i moze inne osoby sa zadowolone