Jutro mam wizytę kwalifikująca do inseminacji. Strasznie się boję. Zbierałam dziś wyniki badań, żeby pokazać co zrobiłam do tej pory i złapała mnie załamka totalna. Wiem, że to może strach przed nieznanym. Wy już macie doświadczenie, więc chętnie korzystam z wsparcia, ale tak bardzo boję się kolejnych rozczarowań, że nie wiem nawet czy po mam ochotę robić jakaś betę, bo na pewno się nie uda. Boję się nawet robić sobie nadzieję. Wiem, że powinnam się teraz zebrać w kupę, bo może jak stworzę lepsze warunki psychofizyczne to mam większą szansę, a jednak nie mam po prostu siły. To takie niesprawiedliwe. Już tyle lat próbuje i nic.