reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

INSEMINACJA 2022

Hej! Jednak w sobotę nie podeszliśmy, pęcherzyk miał 16 mm, endometrium 7 mm, lekarz zadecydował ze jutro mamy mieć zabieg, zastrzyk dziś o 9, a przed nim test owulacyjny wyszedl pozytywny. Ja mam dość krótkie cykle i szybko startują mi pęcherzyki więc myślę ze zanim miałabym takie endometrium byłoby dawno "po zawodach" w danym cyklu.
Stresuje się ze jednak ten pęcherzyk szybciej pęknie i jutro będzie za późno. Ale zobaczymy. W tym wszystkim najgorszy jest czas czekania dla mnie.
A kiedy się testujesz? Trzymam kciuki!
Też mialam kilkukrotnie przypadki ze w 10 dc okazywalo się na monitoringu, że juz po zawodach albo w 15 dc nie ruszył żaden pecherzyk ale z moim PCOS owulacja to istna loteria i bez lekow na stumulacje się nie obedzie. Przez dwa lata wchlonelam tego tyle, że powinnam już świecić w ciemnościach ;) W środę robilam zastrzyk z Ovitrelle - w piatek byl zabieg, wiec teoretycznie testowac powinnam przed samiutkimi swietami 23.12 ale pewnie nie wytrzymam jak zawsze i zaczne wcześniej. W moim przypadku wiem ze to glupota bo Ovitrelle utrzymuje sie w moim organizmie bardzo długo - ostatnio pozytywny test utrzymywal sie aż 12 dni po zastrzyku ale chyba czasem lubie popatrzec jak to jest miec dwie kreski na teście ;)))
 
reklama
My jednak w poniedziałek nie podeszliśmy bo było już po owulacji, progesteron 2.19...więc owulacja byla w niedziele a tam jest w niedzielę nieczynne. Następna mi chyba wypadnie 6 stycznia... Brak sił. Boję się świąt i tych wszystkich pytań (jesteśmy kilka msc po ślubie)...
 
My jednak w poniedziałek nie podeszliśmy bo było już po owulacji, progesteron 2.19...więc owulacja byla w niedziele a tam jest w niedzielę nieczynne. Następna mi chyba wypadnie 6 stycznia... Brak sił. Boję się świąt i tych wszystkich pytań (jesteśmy kilka msc po ślubie)...
Przykro mi..
Mam takie same odczucia co do świąt, z jeden strony cieszę się, bo to taki magiczny czas, a z drugiej strony magia znika, gdy pojawiają się życzenia odnośnie dzieci i pytania.. układam już sobie w głowie różne odpowiedzi, choć po trzech latach małżeństwa tych pytań jest coraz mniej.. moze niektórzy sie po prostu domyślają ze jest coś nie tak.
 
Przykro mi..
Mam takie same odczucia co do świąt, z jeden strony cieszę się, bo to taki magiczny czas, a z drugiej strony magia znika, gdy pojawiają się życzenia odnośnie dzieci i pytania.. układam już sobie w głowie różne odpowiedzi, choć po trzech latach małżeństwa tych pytań jest coraz mniej.. moze niektórzy sie po prostu domyślają ze jest coś nie tak.
My jesteśmy po ślubie już 13 lat 🥳
Wszystkie ciotki przestały dociekać po jakichś 6 latach. Pewnie przestaliśmy być już interesującym tematem i im się znudziło 😄
 
My jednak w poniedziałek nie podeszliśmy bo było już po owulacji, progesteron 2.19...więc owulacja byla w niedziele a tam jest w niedzielę nieczynne. Następna mi chyba wypadnie 6 stycznia... Brak sił. Boję się świąt i tych wszystkich pytań (jesteśmy kilka msc po ślubie)...
Pytania są niestety często nieuniknione, taka bywa rodzina... Nasza o nic nie pyta, z góry spisała nas na straty :-D Za starzy jesteśmy! Poza tym co to za idea, że parę miesięcy po ślubie ma być dziecko... Wokół mnie na przykład dziecko ma być przed ślubem :p I traf tu teraz w gusta!
My jesteśmy po ślubie już 13 lat 🥳
Wszystkie ciotki przestały dociekać po jakichś 6 latach. Pewnie przestaliśmy być już interesującym tematem i im się znudziło 😄
My już prawie 4, ale jak pisałam wyżej - w momencie, gdy wzięliśmy ślub, a dzieci wciąż nie było po 4 latach związku, uznano naturalnie że ich mieć.. nie chcemy. Bo tu jest taki model - najpierw kredyt, dom, trójka dzieci, a potem ewentualnie partner dojrzewa do tej skrajnej decyzji ustatkowania się 😂 .
 
Przykro mi..
Mam takie same odczucia co do świąt, z jeden strony cieszę się, bo to taki magiczny czas, a z drugiej strony magia znika, gdy pojawiają się życzenia odnośnie dzieci i pytania.. układam już sobie w głowie różne odpowiedzi, choć po trzech latach małżeństwa tych pytań jest coraz mniej.. moze niektórzy sie po prostu domyślają ze jest coś nie tak.
Myślę, że gdyby ktoś mnie teraz zapytał, to powiedziałabym wprost: właśnie poroniłam, chcecie poznać szczegóły? Pewnie pytań już by nie było. Ale fakt, że mam ten komfort, że 40-latki nikt już o nic nie zapyta ;-)
 
My jesteśmy ponad 7 lat po ślubie, a starania zaczelismy zaraz po. Na początku u nas też każdy pytał kiedy. Wkoncu widziałam po ich minach, że myślą, że dzieci nie chcemy...Były to dla mnie naprawdę przykre sytuacje. Ponad rok temu straciłam ciaze w 15 tygodniu. Byliśmy tak szczęśliwi gdy dowiedzielismy sie o ciazy, że widzieli, że się mylili. Teraz mówię najbliższej rodzinie i przyjaciółka o staraniach w klinice. Z jednej strony jest to trochę męczące gdy każdy wypytuje co gdzie i kiedy. Ale z drugiej strony nikt już nie mówi głupich tekstów i nie robi głupich spojrzeń.
 
My jednak w poniedziałek nie podeszliśmy bo było już po owulacji, progesteron 2.19...więc owulacja byla w niedziele a tam jest w niedzielę nieczynne. Następna mi chyba wypadnie 6 stycznia... Brak sił. Boję się świąt i tych wszystkich pytań (jesteśmy kilka msc po ślubie)...
Oj wiem jakie to przykre bo w zeszłym miesiącu też owulacje miałam wcześniej. Pomyśl sobie, że my na 4 próby inseminacji mieliśmy dopiero jedną. Przy pierwszej maz był po chorobie z wysoka gorączka i antybiotykiem, przy drugiej miałam cykl bezowulacyjny, trzecia się odbyla i przy czwartej było już po owulacji. Jutro jadę na wizytę i jeśli będzie wszystko ok to myślę że z początkiem kolejnego tygodnia będziemy podchodzić 5 raz...
 
My jesteśmy ponad 7 lat po ślubie, a starania zaczelismy zaraz po. Na początku u nas też każdy pytał kiedy. Wkoncu widziałam po ich minach, że myślą, że dzieci nie chcemy...Były to dla mnie naprawdę przykre sytuacje. Ponad rok temu straciłam ciaze w 15 tygodniu. Byliśmy tak szczęśliwi gdy dowiedzielismy sie o ciazy, że widzieli, że się mylili. Teraz mówię najbliższej rodzinie i przyjaciółka o staraniach w klinice. Z jednej strony jest to trochę męczące gdy każdy wypytuje co gdzie i kiedy. Ale z drugiej strony nikt już nie mówi głupich tekstów i nie robi głupich spojrzeń.
Moi rodzice wiedzą o tej całej sytuacji, jedynie obawiam się teściów.
Ale nie poddamy się. Jeśli się nie uda inseminacja będziemy robić in vitro.
 
reklama
u nas obie rodziny wiedza ze mamy problem wiec nikt nie zadaje głupich pytań i mysle ze to nie jest zaden powod do wstydzu zeby o tym nie mowic :) a poczatku naszych staran caly czas slyszalam od rodziny meza teksty w stylu " może wam pokazać jak to sie robi" ....
 
Do góry