Anahstasia
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2021
- Postów
- 88
Też byłam totalnie rozbita i u mnie beta póki co rośnie jak szalona, wiec mam nadzieje, ze wszystko jest w porządku i ze u Ciebie będzie podobnie! Trzymam kciuki i dawaj koniecznie znac jak będziesz testować
Dam na pewno! Choć po tym, co napisałaś, pewnie nie wytrzymam 14 dni do bety, tylko zrobię po 12, czyli już za tydzień
Ja jestem totalny świrus i dzisiaj znowu badałam betę jest już prawie 900.. Mam nadzieje, ze skoro tak rośnie jak szalona to nie spotkają nas zadne przykre niespodzianki
Cudownie! Gratuluję! Teraz to na pewno wszystko będzie dobrze!
Dziewczyny, rozwińcie proszę definicję „rozbicia” Ja po drugiej inseminacji, oczywiście mam wszystkie objawy ciąży
To ja wcześniej panikowałam, że coś jest nie tak, ale po tym jak napisały Aga z Karolcią, to ja też już mam je wszystkie Na szczęście prowadzę sobie notatki, więc spróbuję podsumować obiektywnie co i jak. Inseminacja - 13 dc.
U mnie rozbicie (zaczęło się w 15 dc) przypomina początek przeziębienia- jestem śpiąca, zmęczona, osłabiona (trudno mi wejść na 3 piętro po schodach, nosić zakupy). Ogólnie jestem obolała, szczególnie w rejonie podbrzusza. No i jestem bardzo rozkojarzona, ciężej mi się skupić, nie do końca rozumiem co do mnie mówi mój TŻ Wczoraj pojawił się lekki katar i 36,8 na termometrze, ale dziś już ani jednego, ani drugiego nie mam. Z innych objawów, to w 16 i 17 dc pojawił się u mnie bardzo obfity przeźroczysty śluz i biegałam często do toalety na siku. Dziś, w 18 dc, ani śluzu, ani parcia na pęcherz już nie mam.
Generalnie jestem całkowicie zdrowa i uregulowana, z bardzo przewidywalnymi cyklami o niemalże identycznym przebiegu od wielu, wielu lat. Dlatego to, co się dzieje ze mną, to zupełne novum, i każda z tych rzeczy, które mnie dotykają, zwraca moją uwagę, bo normalnie nic takiego u mnie nie występuje
Trzymam kciuki...może akurat jedna z 2 inseminacji będzie szczęśliwa ale tak sobie myślę, że jeśli zakwalifikowali Was do inseminacji ( tzn, że nasienie nie jest takie złe), więc do in vitro chyba tym bardziej się nadaje?
Nie-dziękuję! Co zaś się tyczy in vitro, to z tego co mówili androlodzy (przeszliśmy przez lata wielu lekarzy i wiele klinik, ale to temat na osobną opowieść...), to niedoczynność przysadki z torbielą w szyszynce dyskwalifikuje nas do tego zabiegu. Dopiero jak TŻ przejdzie leczenie hormonalne, to dopiero możemy próbować z in vitro (natomiast już nie z IUI, bo z jakiegoś powodu po tym leczeniu jej skuteczność byłaby zbyt niska). Jednak to leczenie hormonalne nie wiadomo jak pójdzie i na ile zdestabilizuje osie hormonalne w jego organizmie. Jeśli coś pójdzie nie tak, cały proces się wydłuży, bo jeszcze wtedy do gry będzie musiał wejść endokrynolog. Jednym słowem, masakra