reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

In vitro 2024 - refundacja

A ja wam powiem, że wiedząc że na pokładzie czekają zarodki jednak wolałabym zajść przez ivf. W dupie z tymi naturalnymi staraniami. Powiem wam, że dla mnie choć to smutne nie było to ani łatwe ani juz z czasem przyjemne 😂 bo co jest fajnego w seksie zaplanowanym co do minuty. To ja juz wole te zastrzyki, nawet te punkcje bez znieczulenia wole niz znow przez to przechodzic 😂 czas naturalnych starań dojechał mnie do potęgi, złamał, przeczołgał. Do tego stopnia ze jak Pasnik nam powiedzial ze widzi dla nas szanse na sprobowanie naturalnie jeszcze pare cykli z accofilem i mąz podlapał temat to takie zjeby dostał że się przez kilka dni nie odzywaliśmy. Po wyjściu z gabinetu płakałam całą drogę bo to tak jakby ktoś znów nie dał mi przejść tej "żałoby" i zamknąć pewnego rozdzialu. Może egoistycznie ale ja juz bym naprawde nie dala rady w imie tylko tego zebysmy sobie cos udowodnili...
 
reklama
Mam przepisany od przyszłego tygodnia ale nie mówiła jaka drogą mam przyjmować więc wychodzę z założenia, że doustnie 😁😜
To na jakim etapie jestes? Wiesz kiedy mniej wiecej punkcja, jak celujecie z transferem?

Ja wczoraj wzielam ostatnią tabletkę dupka. Swoją drogą nigdy nie czułam się po nim taka zmeczona jak w ostatnich dniach. Okresie przybądź i w koncu W KOŃCU mam nadzieje przygotowywac sie juz do transferu.

Chociaż u mnie to róznie. Kiedyś przychodził po 2 dniach, ostatnio po 14... wiec nie wiem czego sie spodziewać :/
 
Niech mnie ktoś nauczy tego odpuszczania 😁
Bo ja w czasie kiedy staralam sie naturalnie bez ivf potrafilam sie budzic w nocy z bijacym sercem i z myślą, czy na pewno zrobiłam wszystko, czy wzięłam wszystkie leki. Z niepłodnością zasypiałam i z nią się budziłam. I choć bardzoo chciałam to inaczej nie umiałam. To było poza moją kontrolą. Ivf dało mi trochę sprawczości, nie odpuściłam nadal ale chociaż nie mam już takich napadów lęku. No i nadal bez ciąży 🙄 a wyjazdów miałam już tyle wszelakich i przeróżnych, że powinnam mieć gromadkę bejbików 😅
Też mnie wkurzają takie sugestie ale no może coś w tym jest, nie wiem ja widocznie jestem poza prawem odpuszczania...
no a ja z kolei odwrotnie - nigdy mi to nie spędzało snu z powiek. Miiałam załamkii, jasne, ale raczej nie miiałam tak, ze Boże co to bedzie jak się nigdy nie uda, niie płakałam nigdy bo negatwyny test czy okres (z wyjątkiem IVF). Nie myślałam o tym non stop, często miałam inne rzeczy na głowie, zmiiane pracy, wyzjad służbowy, jakieś problemy osobiste. Też miiałam histeroksopie, też miiałam mieć zabieg, ale był przesunięty na kolejny miiesiąc, też zawsze myślę, ze przeceż już nie zajdę naturalnie. No jakoś nie "PYKŁO" 🤡🤡
 
A ja wam powiem, że wiedząc że na pokładzie czekają zarodki jednak wolałabym zajść przez ivf. W dupie z tymi naturalnymi staraniami. Powiem wam, że dla mnie choć to smutne nie było to ani łatwe ani juz z czasem przyjemne 😂 bo co jest fajnego w seksie zaplanowanym co do minuty. To ja juz wole te zastrzyki, nawet te punkcje bez znieczulenia wole niz znow przez to przechodzic 😂 czas naturalnych starań dojechał mnie do potęgi, złamał, przeczołgał. Do tego stopnia ze jak Pasnik nam powiedzial ze widzi dla nas szanse na sprobowanie naturalnie jeszcze pare cykli z accofilem i mąz podlapał temat to takie zjeby dostał że się przez kilka dni nie odzywaliśmy. Po wyjściu z gabinetu płakałam całą drogę bo to tak jakby ktoś znów nie dał mi przejść tej "żałoby" i zamknąć pewnego rozdzialu. Może egoistycznie ale ja juz bym naprawde nie dala rady w imie tylko tego zebysmy sobie cos udowodnili...
mam to samo - jak mam zarodki to wolałabym zajść poprzez transfer jednego z nich niż naturalnie.
 
To na jakim etapie jestes? Wiesz kiedy mniej wiecej punkcja, jak celujecie z transferem?

W przyszlym tygodniu dopiero startuje. Na początek estrofem a później od 1 dc mam już zastrzyki. W 6/7 dc mam się zgłosić na usg i zobaczymy czy dojdzie mi jeszcze Orgalutran. Na razie nie myślę ani o transferze ani o punkcji, po prostu czekam i jak tylko będę miała pewność co do dat to na pewno się tutaj tym z Wami podzielę 😊
 
To na jakim etapie jestes? Wiesz kiedy mniej wiecej punkcja, jak celujecie z transferem?

Ja wczoraj wzielam ostatnią tabletkę dupka. Swoją drogą nigdy nie czułam się po nim taka zmeczona jak w ostatnich dniach. Okresie przybądź i w koncu W KOŃCU mam nadzieje przygotowywac sie juz do transferu.

Chociaż u mnie to róznie. Kiedyś przychodził po 2 dniach, ostatnio po 14... wiec nie wiem czego sie spodziewać :/
Kiedy mniej więcej obstawiasz transfer? :)
 
Ja to już w ogóle nie miałam żadnego ciśnienia. Kilka lat temu odstawiliśmy antykoncepcję i bez żadnego planowania i liczenia żyliśmy dalej. Stwierdziłam że po prostu wcześniej czy później zajdę, nie patrzyłam nawet na dni płodne. I tak minął rok, dwa. Więc zaczęłam zwracać uwagę na dni płodne nawet nie mówiąc partnerowi bo to go bardzo spinało i nic wtedy nie wychodziło. Kolejny rok nic. Więc zaczęły się badania wcześniej ja, potem po dłuższym czasie partner (dla mnie było wykluczone że to on może mieć problem haha) - a wyszła azoospermia. Więc mogliśmy tak do śmierci próbować...
 
Ja to już w ogóle nie miałam żadnego ciśnienia. Kilka lat temu odstawiliśmy antykoncepcję i bez żadnego planowania i liczenia żyliśmy dalej. Stwierdziłam że po prostu wcześniej czy później zajdę, nie patrzyłam nawet na dni płodne. I tak minął rok, dwa. Więc zaczęłam zwracać uwagę na dni płodne nawet nie mówiąc partnerowi bo to go bardzo spinało i nic wtedy nie wychodziło. Kolejny rok nic. Więc zaczęły się badania wcześniej ja, potem po dłuższym czasie partner (dla mnie było wykluczone że to on może mieć problem haha) - a wyszła azoospermia. Więc mogliśmy tak do śmierci próbować...
Jakbym czytała swoją historię... Za długo wierzyłam ginekologom że wszystko ok i trzeba się starać. Żaden nawet nie mruknął żeby zbadać chłopa a sama podobnie jak Ty nie brałam pod uwagę że to u faceta coś może nie grać.

I tak jak panuje alergia na hasło że trzeba wyluzować to pyknie (też ją mam) to mam też podobnie przy stwierdzeniu że to czyjaś wina🤬 jakby ktoś sobie postanowił że nie będzie miał plemników
 
Jakbym czytała swoją historię... Za długo wierzyłam ginekologom że wszystko ok i trzeba się starać. Żaden nawet nie mruknął żeby zbadać chłopa a sama podobnie jak Ty nie brałam pod uwagę że to u faceta coś może nie grać.

I tak jak panuje alergia na hasło że trzeba wyluzować to pyknie (też ją mam) to mam też podobnie przy stwierdzeniu że to czyjaś wina🤬 jakby ktoś sobie postanowił że nie będzie miał plemników
Haha akurat u mnie to ewidentnie wina chłopa że miał azoospermie. Błędy młodości ehhh
No mi na pewnym etapie jak już byłam przebadana to ginekolodzy polecili zbadać chłopa. Ale mi nawet przez myśl nie przyszło że może być z nim coś nie tak, więc tak trwaliśmy dalej w błogiej nieświadomości i pewności że w końcu "pyknie".
 
reklama
A ja wam powiem, że wiedząc że na pokładzie czekają zarodki jednak wolałabym zajść przez ivf. W dupie z tymi naturalnymi staraniami. Powiem wam, że dla mnie choć to smutne nie było to ani łatwe ani juz z czasem przyjemne 😂 bo co jest fajnego w seksie zaplanowanym co do minuty. To ja juz wole te zastrzyki, nawet te punkcje bez znieczulenia wole niz znow przez to przechodzic 😂 czas naturalnych starań dojechał mnie do potęgi, złamał, przeczołgał. Do tego stopnia ze jak Pasnik nam powiedzial ze widzi dla nas szanse na sprobowanie naturalnie jeszcze pare cykli z accofilem i mąz podlapał temat to takie zjeby dostał że się przez kilka dni nie odzywaliśmy. Po wyjściu z gabinetu płakałam całą drogę bo to tak jakby ktoś znów nie dał mi przejść tej "żałoby" i zamknąć pewnego rozdzialu. Może egoistycznie ale ja juz bym naprawde nie dala rady w imie tylko tego zebysmy sobie cos udowodnili...
Z perspektywy czasu w pełni się zgadzam. „Łatwiejsze” było dla mnie już na tym etapie przejście przez stymulację, punkcje i transfer niż starania naturalne 🫣
 
Do góry