reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

H
moja mama (katoliczka) też mi kiedyś zadała pytanie - dlaczego oni w ivf nie mogę zrobić jednego zardoka?
No wszystko mi opadło, ale z drugiej strony skąd kobieta ma wiedzieć.
Ja jak podchodziłam do ivf to nie wiedziałam wszystkiego, ale bez przesady, jak wygląda stymulacja punkcja, transfer, mrożenie. Dużo wiedziałam też siłą rzeczy z forum, bo nawet jak się starałam naturalnie to gdzieś obok były dziewczyny w prcedurze IVF.
Trochę to smutne, jak jest kwiecień i już są kliniki, które nie kwlaifikują par, to ciekawe ile takich właśnie ludzie, którzy nie mają dużej potrzeby IVF zabiera miejsca parom z realnymi problemami. Oby nie było to dużo.
Moja ciotka jest po IVF, a jakie jej pytanie nie zadałam to słyszałam - nie wiem.
Ma zerową wiedzę co się z nią działo, jakie wyniki miała itd.
 
reklama
H
Moja ciotka jest po IVF, a jakie jej pytanie nie zadałam to szukałam - nie wiem.
Ma zerową wiedzę co się z nią działo, jakie wyniki miała itd.
to mi się kojarzy trochę z IVF, które miała siostra mojego męża.
Ona robiła w Holandii i tam jej nic nie badali w zasadzie, ona nie wiedziała dlaczego dostaje progesteron np, za co on jest odpowiedzialny. Ona powiedziała, ze nie chce nic czytać i nic wiedzieć, bo jak zacznie myśleć, to jej na głowę siądze. Więc robiła co mówili lekarze i się nie inetresowała w ogóle.
 
to mi się kojarzy trochę z IVF, które miała siostra mojego męża.
Ona robiła w Holandii i tam jej nic nie badali w zasadzie, ona nie wiedziała dlaczego dostaje progesteron np, za co on jest odpowiedzialny. Ona powiedziała, ze nie chce nic czytać i nic wiedzieć, bo jak zacznie myśleć, to jej na głowę siądze. Więc robiła co mówili lekarze i się nie inetresowała w ogóle.
Tu też nie w Polsce, ale tak czy siak w głowie mi się to nie mieści.
 
Tu też nie w Polsce, ale tak czy siak w głowie mi się to nie mieści.
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
 
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
Ja wiem tylko tyle że ciotce się nie udało za pierwszym razem, ale za którym to tego też nie wiem. Co jedynie wiem, że po udanym został jeszcze jeden zarodek i podeszła jeszcze raz do transferu, ale się nie udał. Relacje szczegółową zdała mi tylko z konfrontacji z księdzem, bo gdy nie dla jej pozwolenia to wgl by nie podchodziła.
 
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
Tak w Holandii jeśli transfer jest na cyklu naturalnym albo po punkcji to odstawiają szybko progesteron albo w ogóle go nie dają.

Ja podczas swojej procedury w Holandii zadawałam im tyle pytań że głowa mała, mieli mnie dość i pytali czy mam wykształcenie medyczne że takimi terminami trzaskam. Ale ja o in vitro uczyłam się na bierząco od ok 20roku życia. A podeszłam jak miałam 29 lat. Tyle lat poświęciłam na czytanie tego wszystkiego, przygotowywałam się na to
 
Tak w Holandii jeśli transfer jest na cyklu naturalnym albo po punkcji to odstawiają szybko progesteron albo w ogóle go nie dają.

Ja podczas swojej procedury w Holandii zadawałam im tyle pytań że głowa mała, mieli mnie dość i pytali czy mam wykształcenie medyczne że takimi terminami trzaskam. Ale ja o in biore uczyłam się na bierząco od ok 20roku życia. A podeszłam jak miałam 29 lat. Tyle lat poświęciłam na czytanie tego wszystkiego, przygotowywałam się na to
Najbardziej w holenderskim ivf rozbawiło mnie, że tam nie robli bety, tylko dali szwagierce test ciążowy do łapki i ma sobie zrobić sikańca 14dpt 😂 gdzie np mój lekarz z kliniki sikańców nie uważa, dla niego test ciążowy = beta.
 
Najbardziej w holenderskim ivf rozbawiło mnie, że tam nie robli bety, tylko dali szwagierce test ciążowy do łapki i ma sobie zrobić sikańca 14dpt 😂 gdzie np mój lekarz z kliniki sikańców nie uważa, dla niego test ciążowy = beta.
no ja właśnie dzwoniłam do kliniki w 10dpt bo mi się estrofem kończy żeby mi wypisali receptę to powiedzieli że oni tego testu nie biorą pod uwagę i mam zrobić w 14dpt i zadzwonić. Leki oczywiście wypisali. No tak tu jest, ale nie wszędzie bo jest tu też inna co robi ivf w nl i np jej zrobią krew 14dpt. Pewnie inna klinika. Jak kiedyś poszłam po skierowanie do rodzinnego na bhcg to to wynik miałam po tygodniu - taki tu mają czas oczekiwania, wynik przyszedł do lekarza po tygodniu a ja w czasie tego tygodnia poroniłam - biochemiczna po inseminacji. Oni twierdzą że jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma bez badania krwi. Jesli nie dotrwasz do USG i poronisz to trudno. Takie chłodne podejście 🤷‍♀️
 
no ja właśnie dzwoniłam do kliniki w 10dpt bo mi się estrofem kończy żeby mi wypisali receptę to powiedzieli że oni tego testu nie biorą pod uwagę i mam zrobić w 14dpt i zadzwonić. Leki oczywiście wypisali. No tak tu jest, ale nie wszędzie bo jest tu też inna co robi ivf w nl i np jej zrobią krew 14dpt. Pewnie inna klinika. Jak kiedyś poszłam po skierowanie do rodzinnego na bhcg to to wynik miałam po tygodniu - taki tu mają czas oczekiwania, wynik przyszedł do lekarza po tygodniu a ja w czasie tego tygodnia poroniłam - biochemiczna po inseminacji. Oni twierdzą że jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma bez badania krwi. Jesli nie dotrwasz do USG i poronisz to trudno. Takie chłodne podejście 🤷‍♀️
tak, takie podjeście jak w PL do ciąży to chyba jednak rzadkość w innych krajach. Tu Ci będą utrzymywać ciążę od razu, a w Holnadii, Anglii czy Niemczech do 12 tygodnia raczej nikt się nie przejmuje. Nie wiem sama, które podejście jest słuszniejsze - jasne, jak kobieta długo się stara to chce utrzymać ciążę, ale to co ja nieraz obserwuję na grupach to też jest przesada. Typu beta 10, progesteron 1 - oczywisty biochem, a jest masa komenatrzy "biegnij do lekarza po progesteron" "jak masz progesteron w domu to szybko bierz". Nie uratujesz takiego czegoś.
 
reklama
A ja mam głupie pytanie.
Bo mam przepisany utrogestan dopochwowo ale mam wrażenie że on mi się do końca nie rozpuszcza. Wiadomo nalot na bieliźnie jest ale przy korzystaniu z toalety przy podcieraniu to globulka mi wychodzi prawie całą tylko taka rozmiękczona. (Przepraszam że to tak dokładnie opisałam ale nie wiedziałam jak inaczej to określić)🙈
I się zastanawiam czy to tak powinno być czy może używać cyclogestu bo mam jeszcze parę globulek z poprzedniego razu a on inaczej był ....
 
Do góry