reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • 15.04.2025 o 12:00 zapraszamy Cię serdecznie na live, który poprowadzi psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Dąbrowska (@zdrowo_i_purpurowo), a jej gościnią będzie Anna Ślusarczyk (@kawa_z_uwaznoscia) – dziennikarka, psycholożka zdrowia i jakości życia, trenerka umiejętności DBT, liderka Family Connections i redaktorka naczelna portalu @babyboom_pl. Porozmawiamy o tym: czym tak naprawdę jest uważność w codziennym życiu mamy, jak wspierać dziecko swoją obecnością, nie tylko działaniem, jak zatrzymać się choć na chwilę, nawet jeśli wszystko dookoła pędzi, i dlaczego uważność może być jednym z najpiękniejszych prezentów, jakie dajemy dziecku i sobie. To będzie ciepła, wspierająca rozmowa – bez oceniania, za to z dużą dawką otwartości i akceptacji. Zrób sobie kubek herbaty, usiądź wygodnie i bądź z nami 💛 Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

In vitro 2024 - refundacja

H
moja mama (katoliczka) też mi kiedyś zadała pytanie - dlaczego oni w ivf nie mogę zrobić jednego zardoka?
No wszystko mi opadło, ale z drugiej strony skąd kobieta ma wiedzieć.
Ja jak podchodziłam do ivf to nie wiedziałam wszystkiego, ale bez przesady, jak wygląda stymulacja punkcja, transfer, mrożenie. Dużo wiedziałam też siłą rzeczy z forum, bo nawet jak się starałam naturalnie to gdzieś obok były dziewczyny w prcedurze IVF.
Trochę to smutne, jak jest kwiecień i już są kliniki, które nie kwlaifikują par, to ciekawe ile takich właśnie ludzie, którzy nie mają dużej potrzeby IVF zabiera miejsca parom z realnymi problemami. Oby nie było to dużo.
Moja ciotka jest po IVF, a jakie jej pytanie nie zadałam to słyszałam - nie wiem.
Ma zerową wiedzę co się z nią działo, jakie wyniki miała itd.
 
reklama
H
Moja ciotka jest po IVF, a jakie jej pytanie nie zadałam to szukałam - nie wiem.
Ma zerową wiedzę co się z nią działo, jakie wyniki miała itd.
to mi się kojarzy trochę z IVF, które miała siostra mojego męża.
Ona robiła w Holandii i tam jej nic nie badali w zasadzie, ona nie wiedziała dlaczego dostaje progesteron np, za co on jest odpowiedzialny. Ona powiedziała, ze nie chce nic czytać i nic wiedzieć, bo jak zacznie myśleć, to jej na głowę siądze. Więc robiła co mówili lekarze i się nie inetresowała w ogóle.
 
to mi się kojarzy trochę z IVF, które miała siostra mojego męża.
Ona robiła w Holandii i tam jej nic nie badali w zasadzie, ona nie wiedziała dlaczego dostaje progesteron np, za co on jest odpowiedzialny. Ona powiedziała, ze nie chce nic czytać i nic wiedzieć, bo jak zacznie myśleć, to jej na głowę siądze. Więc robiła co mówili lekarze i się nie inetresowała w ogóle.
Tu też nie w Polsce, ale tak czy siak w głowie mi się to nie mieści.
 
Tu też nie w Polsce, ale tak czy siak w głowie mi się to nie mieści.
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
 
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
Ja wiem tylko tyle że ciotce się nie udało za pierwszym razem, ale za którym to tego też nie wiem. Co jedynie wiem, że po udanym został jeszcze jeden zarodek i podeszła jeszcze raz do transferu, ale się nie udał. Relacje szczegółową zdała mi tylko z konfrontacji z księdzem, bo gdy nie dla jej pozwolenia to wgl by nie podchodziła.
 
Mi też nie.
No ale z drugiej strony, u niej ivf poszło szybko, stymulacja, punkcja, transfer 3 dniowca, dzieko już na świecie, 7 zarodków w zamrażarce.
I niestety ona też nie ma świadomości, jak ivf może być trudne. W głowie jej i jej męża to jest "cyk pyk i już". Bo u nich tak było i się nie interesowali,
Pamiętam, że ona po transferze dostała progesteron i jak miała pozytywny test ciążowy kazali odstawić go jej i ja się zdziwiłam. Nie chciała mnie słuchać, że to jest trochę dziwna praktyka, lekarze jej kazali do odstawiła. I co, wyszło na jej i tyle.
Tak w Holandii jeśli transfer jest na cyklu naturalnym albo po punkcji to odstawiają szybko progesteron albo w ogóle go nie dają.

Ja podczas swojej procedury w Holandii zadawałam im tyle pytań że głowa mała, mieli mnie dość i pytali czy mam wykształcenie medyczne że takimi terminami trzaskam. Ale ja o in vitro uczyłam się na bierząco od ok 20roku życia. A podeszłam jak miałam 29 lat. Tyle lat poświęciłam na czytanie tego wszystkiego, przygotowywałam się na to
 
Tak w Holandii jeśli transfer jest na cyklu naturalnym albo po punkcji to odstawiają szybko progesteron albo w ogóle go nie dają.

Ja podczas swojej procedury w Holandii zadawałam im tyle pytań że głowa mała, mieli mnie dość i pytali czy mam wykształcenie medyczne że takimi terminami trzaskam. Ale ja o in biore uczyłam się na bierząco od ok 20roku życia. A podeszłam jak miałam 29 lat. Tyle lat poświęciłam na czytanie tego wszystkiego, przygotowywałam się na to
Najbardziej w holenderskim ivf rozbawiło mnie, że tam nie robli bety, tylko dali szwagierce test ciążowy do łapki i ma sobie zrobić sikańca 14dpt 😂 gdzie np mój lekarz z kliniki sikańców nie uważa, dla niego test ciążowy = beta.
 
Najbardziej w holenderskim ivf rozbawiło mnie, że tam nie robli bety, tylko dali szwagierce test ciążowy do łapki i ma sobie zrobić sikańca 14dpt 😂 gdzie np mój lekarz z kliniki sikańców nie uważa, dla niego test ciążowy = beta.
no ja właśnie dzwoniłam do kliniki w 10dpt bo mi się estrofem kończy żeby mi wypisali receptę to powiedzieli że oni tego testu nie biorą pod uwagę i mam zrobić w 14dpt i zadzwonić. Leki oczywiście wypisali. No tak tu jest, ale nie wszędzie bo jest tu też inna co robi ivf w nl i np jej zrobią krew 14dpt. Pewnie inna klinika. Jak kiedyś poszłam po skierowanie do rodzinnego na bhcg to to wynik miałam po tygodniu - taki tu mają czas oczekiwania, wynik przyszedł do lekarza po tygodniu a ja w czasie tego tygodnia poroniłam - biochemiczna po inseminacji. Oni twierdzą że jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma bez badania krwi. Jesli nie dotrwasz do USG i poronisz to trudno. Takie chłodne podejście 🤷‍♀️
 
no ja właśnie dzwoniłam do kliniki w 10dpt bo mi się estrofem kończy żeby mi wypisali receptę to powiedzieli że oni tego testu nie biorą pod uwagę i mam zrobić w 14dpt i zadzwonić. Leki oczywiście wypisali. No tak tu jest, ale nie wszędzie bo jest tu też inna co robi ivf w nl i np jej zrobią krew 14dpt. Pewnie inna klinika. Jak kiedyś poszłam po skierowanie do rodzinnego na bhcg to to wynik miałam po tygodniu - taki tu mają czas oczekiwania, wynik przyszedł do lekarza po tygodniu a ja w czasie tego tygodnia poroniłam - biochemiczna po inseminacji. Oni twierdzą że jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma bez badania krwi. Jesli nie dotrwasz do USG i poronisz to trudno. Takie chłodne podejście 🤷‍♀️
tak, takie podjeście jak w PL do ciąży to chyba jednak rzadkość w innych krajach. Tu Ci będą utrzymywać ciążę od razu, a w Holnadii, Anglii czy Niemczech do 12 tygodnia raczej nikt się nie przejmuje. Nie wiem sama, które podejście jest słuszniejsze - jasne, jak kobieta długo się stara to chce utrzymać ciążę, ale to co ja nieraz obserwuję na grupach to też jest przesada. Typu beta 10, progesteron 1 - oczywisty biochem, a jest masa komenatrzy "biegnij do lekarza po progesteron" "jak masz progesteron w domu to szybko bierz". Nie uratujesz takiego czegoś.
 
reklama
A ja mam głupie pytanie.
Bo mam przepisany utrogestan dopochwowo ale mam wrażenie że on mi się do końca nie rozpuszcza. Wiadomo nalot na bieliźnie jest ale przy korzystaniu z toalety przy podcieraniu to globulka mi wychodzi prawie całą tylko taka rozmiękczona. (Przepraszam że to tak dokładnie opisałam ale nie wiedziałam jak inaczej to określić)🙈
I się zastanawiam czy to tak powinno być czy może używać cyclogestu bo mam jeszcze parę globulek z poprzedniego razu a on inaczej był ....
 


Napisz swoją odpowiedź...
Do góry