reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
Która
A mnie beta zrobiła dziś w bambuko 🫣
W czwartek miałam betę 87, dziś w południe otrzymałam wynik z soboty i beta była 104, a dziś robiłam dla kliniki i wynik 573.
Ile ja się na stresowałam 🙈
Nie dziwię się ją sama się zastanawiam czy wynik mój, sobota o 8 wynik 90.8 a dzisiaj o 16 200.6 czy jest wystarczający... Mój powiedział nie wariuj, jest podwojenie, bo będziesz musiała się leczyć jak zaczniesz świrować... mówił to do mnie jak zastrzyk prolutexu brałam, uśmiechnęłam się i powiedziałam że medykamentów to jak narazie mam dość...
 
A może któraś z Was podpowiedzieć jak wygląda podejście do drugiej procedury w ramach programu? Czy wszystkie badania trzeba powtórzyć? Jak z papierologią?
My po wrześniowej porażce z brakiem zarodków z pierwszej procedury postanowiliśmy podejść drugi raz.
Ja nic nie musiałam powtarzać, nie było tej kwalifikacji, od razu przyszłam na wizytę i dostaliśmy umowy do podpisania i rozpisana stymulację
 
Myszko, czyli jesteś żywym przykładem, że potrafi zaskoczyć 🙂 Jak to u Ciebie wyszło? Możesz o tym opowiedzieć?
W dniu mojej domniemanej owulacji poszłam do innego lekarza ginekologa na monitoring i ewentualny zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka. Pęcherzyka dominującego dr nie widziała, zatem bez sensu, żebym dostawała zastrzyk. I że z tego cyklu NIC nie będzie, cutuję: „Moga Państwo pójść do łóżka hobbystycznie” 🤷🏻‍♀️
Ponadto utwierdziła mnie, ze faktycznie nie ma na co czekać i trzeba działać z in vitro, poleciła klinikę, w której kiedyś pracowała. Tak jak już pisałam otrzymaliśmy zielonego światło. Jutro mąż miał mieć rozszerzone badanie nasienia, a w środę wspólną wizytę…
Skontaktowała się ze mną dr Maria. Nie wykreśla nas póki co z listy 🙂
Staraliśmy się 4 lata tu w Australii, badania, drożność, , słabe parametry nasienia, 2 kliniki niepłodności. Lekarz dawał nam 7 % szans na powodzenie przy IVF i 2% naturalnie. Lekarz w Polsce - konsultacja online, powiedział, że nie mam szans na swoje dziecko i tylko komórka dawcy może dać nam szsnsę. Dieta, no alko i kawy u mojego męża, suple. Zdecydowaliśmy się na jedną procedurę w Australii i potem wyjazd do Polski (w Australii musisz sama znaleźć dawcę komórki jajowej i jest to strasznie droga, ryzykowna i kosztowna procedura i nie masz anonimowości. Nie mogłam sobie wtedy jeszcze poukładać myśli o dawczyni komórki. Wypłakałam morze łez. Zapłaciliśmy $15000 (bez leków) z góry za pierwszą procedurę. Nie mieliśmy jeszcze państwowego ubezpieczenia. Wywaliłam testy owulacyjne i mieliśmy jeden dosłownie, seks w tym cyklu, ot ostatni dla przyjemności, bo nie wiedziałam jak się będę czuć po lekach. Jak podpisywaliśmy ostatnie zgody i odbierałam leki z apteki leciało mi z nosa i czułam się przeziębiona.
Czekałam na okres, żeby zacząć stymulację. Okres nie przychodził, więc zwaliłam to na menopauzę (41 lat). Tydzień po terminie zrobiłam w końcu test - dwie grube krechy. Nie mogłam uwierzyć. Nie mam pojęcia kiedy była owu w tym cyklu. Wysłali mnie na betę - była bardzo wysoka. Tutaj nie robią przyrostu. Powiedzieli mi, że jestem bardzo w ciąży i do widzenia. Klinika oddałam nam kasę. Całą ciążę było mi niedobrze, mieliśmy problem z trofoblastem na początku, byłam 2 tyg na zwolnieniu, a potem nifty i wszystko dobrze już do końca.
Do dziś uważam, że już nic więcej mi się od życia nie należy bo wygrałam na loterii. Po narodzinach córy, byłam w ciąży naturalnej jeszcze raz. Skończyło się w 10 tygodniu zabiegiem, po 2 tyg czekania na poronienie. Potem dwie procedury w Polsce, jedna na moich komórkach, druga z dawczynią. 4 transfery, dwa biochemy. Gdybym była młodsza, walczyłabym dalej… Powodzenia. Trzymam kciuki za Was wszystkie, zwłaszcza za te, co już nie mają sił nawet czytać wątku ❤️
 
Mogę zapytać jaki u was był powód decyzji o invitro? Jak długo trwały starania?
Oczywiście. Najprawdopodobniej cykle bezowulacyjne, pcos. W 2013 roku miałam pierwszy transfer po 2 latach starań (leki, monitoring cyklu). Wtedy robiliśmy ivf komercyjnie- też trochę z desperacji, bo już nie mialam sily walczyć, poszliśmy na skróty 🤷🏻‍♀️ Ale to była najlepsza decyzja, bo zaszłam w ciążę za 1 razem. Później przez 11 lat nie używaliśmy żadnej antykoncepcji, nie staraliśmy się z kalendarzykiem w ręce, było to 11 lat beztroskiego sexu 🙂 Jak się uda to się uda, jak nie to nie- bo i tak mamy córkę. Aż do momentu, kiedy w kwietniu 24’ zobaczyłam dwie kreski na teście. Niestety ta ciąża trwala 2 miesiące. Poroniłam. I staraliśmy się już faktycznie z tym kalendarzykiem w ręce od lipca 24’. Zrobiona drożność, monitoring cyklu i branie zastrzyków na pęknięcie. Zakwalifikowaliśmy się teraz do rządowego programu! Bo to niemożliwe, żebym zaszła naturalnie. Widocznie mamy słabe zarodki, bo w 2013 z 14 (!) zapłodnionych zostały mi podane 2, a reszta obumarła. I teraz ta ciąża z zaskoczenia. Zobaczymy. Jeszcze nie umiem się cieszyć, ale mam też spokojną głowę, że nadal jestem w programie 😉 I nawet gdyby się nie udało- to wiem, że zrobiłam wszystko co było możliwe.
 
Ostatnia edycja:
to idziesz łeb w łeb z Morticia_adams?;))))
High Five Best Friends GIF by Cheer Squad

@Agunia1401
 
Normalnie podchodzisz. Jak jakieś badanie kończy ważność to odnawiają w ramach programu, ustalasz z lekarzem start stymulacji. Chyba że zmieniasz klinikę to trochę więcej jest papierologii, a tak to klinika ma wszystkie papiery
A USG piersi ma w programie jakąś ważność? I czy zrobią mi u siebie czy trzeba robić poza klinika? Poprzednio miałam świeże, robione na własną rękę jeszcze przed kwalifikacja do programu. Dopytuję bo mam daleko do kliniki i wolę być przygotowana😉
 
A USG piersi ma w programie jakąś ważność? I czy zrobią mi u siebie czy trzeba robić poza klinika? Poprzednio miałam świeże, robione na własną rękę jeszcze przed kwalifikacja do programu. Dopytuję bo mam daleko do kliniki i wolę być przygotowana😉
rok max, u mnie w klinice nie robią
 
A USG piersi ma w programie jakąś ważność? I czy zrobią mi u siebie czy trzeba robić poza klinika? Poprzednio miałam świeże, robione na własną rękę jeszcze przed kwalifikacja do programu. Dopytuję bo mam daleko do kliniki i wolę być przygotowana😉
Najlepiej zapytaj w klinice. Bo z własnego doświadczenia wiem że w każdej klinice jest trochę inaczej. Przy pierwszej procedurze nie wymagali u mnie USG piersi a do drugiego podejścia w innej klinice już tak. Jeśli wymagają to powinni chyba zrobic w ramach programu.
 
reklama
Dziewczyny co robiliście z powietrzem w gonapeptylu? W ulotce niby piszą żeby wypuścić przed wstrzyknięciem leku, a tak sobie myślę że jak je wypuściłam to przecież pozniej z igły nie zszedł lek. 🙈
 
Do góry