reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

Dziewczyny idę jutro zrobić te badania ze screena. Orientujecie się może jakie jest postępowanie w razie gdyby tu coś wyszło nie tak? Jakieś dodatkowe leki? Konsultacje z immunologiem mam w poniedziałek, więc tak na styk wszystko przed transferem
Z Kolodziejczyk? Ja mam z nią w poniedziałek o 17:00 😅
 
reklama
A jak podchodzicie do L4 ciążowego po tak długich staraniach?
Wiadomo... Ciąża to nie choroba. Ale z drugiej strony po kilku latach starań jak w końcu uda się z in vitro, to sama nie wiem co bym zrobiła, jak człowiek taki przetyrany tym wszystkim.
Mam pracę biurową, sporo z domu, czasem mocniej stresującą.
 
A jak podchodzicie do L4 ciążowego po tak długich staraniach?
Wiadomo... Ciąża to nie choroba. Ale z drugiej strony po kilku latach starań jak w końcu uda się z in vitro, to sama nie wiem co bym zrobiła, jak człowiek taki przetyrany tym wszystkim.
Mam pracę biurową, sporo z domu, czasem mocniej stresującą.
Właśnie miałam tę rozmowę z mężem w weekend i ja przez to, że jestem samozatrudniona to planuje pracować umiarkowanie do końca ciąży (czyli wg mojego męża do 7 miesiąca maks 😄). W marcu zatrudniłam bardzo dobrego kierownika, wiec mam trochę luz z tym i zamierzam większość rzeczy na niego niedługo już stopniowo zacząć zrzucać. Po porodzie też jakieś tam rzeczy bede chciała sama robić, typu ogarnianie finansów, pensje, ale to myśle będę w stanie zamknąć w jednej godzinie tygodniowo.
 
A jak podchodzicie do L4 ciążowego po tak długich staraniach?
Wiadomo... Ciąża to nie choroba. Ale z drugiej strony po kilku latach starań jak w końcu uda się z in vitro, to sama nie wiem co bym zrobiła, jak człowiek taki przetyrany tym wszystkim.
Mam pracę biurową, sporo z domu, czasem mocniej stresującą.
Ja mam podejście takie, że jeśli praca jest stresująca, ciężka, obciążającą psychicznie lub kobieta źle się czuje, chce L4 to całe życie pracuje na to żeby móc iść na nie. Ja sama mam czasami w pracy spokój, a czasami obciążenie psychiczne i stres jest potężny do tego stopnia, że wracam do domu w stanie jakbym była chora. Więc jeśli kiedyś będzie mi dane być w ciąży to chciałabym dotrwać do 12 tyg, a później odpoczynek. Natomiast jeśli wcześniej by było jakie kolwiek wskazanie lub coś złego by się działo w pracy co mogło by wpłynąć na dziecko to nie będę się zastanawiać i narażać na stres. Pracodawca medalu nie wręczy za to że laska będzie chodzić do dnia porodu mimo złego samopoczucia, czy narażania siebie.
 
A jak podchodzicie do L4 ciążowego po tak długich staraniach?
Wiadomo... Ciąża to nie choroba. Ale z drugiej strony po kilku latach starań jak w końcu uda się z in vitro, to sama nie wiem co bym zrobiła, jak człowiek taki przetyrany tym wszystkim.
Mam pracę biurową, sporo z domu, czasem mocniej stresującą.
Ale jakbym miała umowę o pracę z pełną kwotą na umowie to bym szła na zwolnienie od razu😀 ja wychodzę z założenia, ze i tak za dużo pracujemy, wg mnie wymiar pracy powinien być 6 godzin dziennie albo 4 dni w tygodniu 😄 ja mam w firmie taki system, ze jak przychodzi nowy pracownik to pierwsze pytanie z mojej strony jest - czym dla Ciebie jest etat i ile chcesz zarabiać i się zawsze jakoś dogadujemy pod potrzeby danej osoby. Są ludzie, którzy lubią baaaaardzo dużo pracować po 180-200 godzin, a mam tez sporo takich, co 130-150 godzin. I to super działa.
 
Macie rację.. pracodawca medalu nie wręczy. A często nawet nie doceni. Ja mam na swoim koncie pracę na L4. Ba, nawet pracę ze szpitala.
Poszłam po rozum do głowy i już bym tak nie zrobiła, bo to tylko praca...

Ale mam coś takiego, że nie chce zrzucać roboty na nikogo itd... a potem sobie myślę: Laska! Jakbyś była w ciąży po trzech latach starań, to ci się należy...
Pomijając fakt, że chyba byłabym przerażona, że może się coś stać. No i te starania wieloletnie wyrządzają dużą szkodę psychiczną.
 
reklama
Do góry