reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Nie znam niestety twojej historii ale u mnie jest podobnie ,właśnie są te wymarzone 2 kreski i już pojawia się strach co będzie dalej ...
Staram się na razie myśleć pozytywnie i pocieszam się ,że zarodek przebadany co jednak minimalizuje wady genetyczne .Tak wiem nie daje gwarancji ,ale jednak czuję się ciut bezpieczniej ( poprzednie ciąże t21 i T22 ).Wierzę mocno ,że w końcu zaświeci słońce i doczekamy się naszego zdrowego maleństwa.
U każdej z nas sytuacja jest inna, ale powiem jak to było u mnie - pierwszy transfer Biochem, jak za drugim razem pojawiły się pozytywne testy to codziennie testowałam przez kilkanaście dni i patrzyłam jak kreska ciemnieje a mimo to cały czas w duchu czekałam aż coś się znowu posypie, bo jak trzy lata nie wychodziło to czemu nagle miałaby być zdrowa ciąża, jakim cudem. Potem USG z widocznym pęcherzykiem - krok do przodu, kolejne z widocznym zarodkiem - znowu mała ulga, a jak na trzecim widziałam już mrugające serduszko to strach odpuścił praktycznie całkowicie i uwierzyłam, że będzie dobrze. Nie ma co się nastawiać ani w jedną ani w drugą strone ☺️
 
reklama
U każdej z nas sytuacja jest inna, ale powiem jak to było u mnie - pierwszy transfer Biochem, jak za drugim razem pojawiły się pozytywne testy to codziennie testowałam przez kilkanaście dni i patrzyłam jak kreska ciemnieje a mimo to cały czas w duchu czekałam aż coś się znowu posypie, bo jak trzy lata nie wychodziło to czemu nagle miałaby być zdrowa ciąża, jakim cudem. Potem USG z widocznym pęcherzykiem - krok do przodu, kolejne z widocznym zarodkiem - znowu mała ulga, a jak na trzecim widziałam już mrugające serduszko to strach odpuścił praktycznie całkowicie i uwierzyłam, że będzie dobrze. Nie ma co się nastawiać ani w jedną ani w drugą strone ☺️
I mnie dwie poprzednie ciąże naturalne za pierwszym razem udało się po niecałym roku starań ale takich na luzie .Szczęście i euforia do badań prenatalnych potem już tylko koszmar .Na początku było podejrzenie zespołu Edwordsa wszystkie ryzyka 1:4 zalecenie amniopunkcji .Zdecydowaliśmy się wykonać amnio a wcześniej jeszcze test Nifty.Wynik Nifty przyszedł nam dzień przed planowaną amniopunkcja wysokie ryzyko t21 więc amnio to już formalność do potwierdzenia wady .My zdecydowaliśmy przerwać ciążę ,nasze dziecko prócz t21 miało szereg wad anatomicznych min krytyczna wadę serca (tak określił to lekarz ) .Dla nas wtedy świat się zawalił ,ciężko było przejść przez formalności żeby przeprowadzić terminacji w Polsce ostatecznie się udało i ciąża została przerwana .Po roku od terminacji znów udało się zajść w ciążę tym razem pierwszy cykl i pyk 2 kreski .Myśleliśmy ,że co źle to już za nami i teraz już musi być dobrze ....niestety nie było .Poronienie samoistne w 7 tygodniu ,zdecydowaliśmy się na badania genetyczne materiału poronnego i wykazały T22 bardzo rzadka ale śmiertelna wada .
Po tych przeżyciach zaczęliśmy diagnostykę od badania kariotypów które wyszło ok ,niby jesteśmy zdrowi moje amh w normie jak na prawie 40 lat ,partnera nasienie ciut zaniżone ale też w miarę ok .Lekarz zaproponował in vitro z badaniem zarodków gdyż stwierdził ,że nasze obawy w przypadku starań naturalnych są jak najbardziej uzasadnione .W ten sposób trafiliśmy do programu i zaczęliśmy 1 procedurę z której uzyskaliśmy 4 zarodki .Po badaniu PgtA okazało się ,że z tych 4 tylko jeden nadaje się do transferowania .Aktualnie 7 dni po moim pierwszym transferze i beta ruszyła co daje mi nadzieję ,że może tym razem doczekamy szczęśliwego końca .Ach się rozpisałam ...
 
Jak oceniasz wizytę u psychologa w klinice? Sama w trudnych momentach zastanawiałam się nad tą opcją ale bardzo skrajne opinie słyszałam o tych psychologach którzy są pod program- niekoniecznie wiedzą z czym się zmaga pacjent. Ostatecznie odpuściłam i poukładałam już sama sobie w głowie ale nigdy nie wiadomo co jeszcze na człowieka spadnie na tej drodze.
Pierwsza wizyta na plus :) nie rzucała banałami, wydaje mi się że jakieś doświadczenie z niepłodnością na pewno ma. Ja stwierdziłam że pójdę prewencyjnie, bo w kryzysie byloby mi sie ciężej zebrać pierwszy raz :)
 
I mnie dwie poprzednie ciąże naturalne za pierwszym razem udało się po niecałym roku starań ale takich na luzie .Szczęście i euforia do badań prenatalnych potem już tylko koszmar .Na początku było podejrzenie zespołu Edwordsa wszystkie ryzyka 1:4 zalecenie amniopunkcji .Zdecydowaliśmy się wykonać amnio a wcześniej jeszcze test Nifty.Wynik Nifty przyszedł nam dzień przed planowaną amniopunkcja wysokie ryzyko t21 więc amnio to już formalność do potwierdzenia wady .My zdecydowaliśmy przerwać ciążę ,nasze dziecko prócz t21 miało szereg wad anatomicznych min krytyczna wadę serca (tak określił to lekarz ) .Dla nas wtedy świat się zawalił ,ciężko było przejść przez formalności żeby przeprowadzić terminacji w Polsce ostatecznie się udało i ciąża została przerwana .Po roku od terminacji znów udało się zajść w ciążę tym razem pierwszy cykl i pyk 2 kreski .Myśleliśmy ,że co źle to już za nami i teraz już musi być dobrze ....niestety nie było .Poronienie samoistne w 7 tygodniu ,zdecydowaliśmy się na badania genetyczne materiału poronnego i wykazały T22 bardzo rzadka ale śmiertelna wada .
Po tych przeżyciach zaczęliśmy diagnostykę od badania kariotypów które wyszło ok ,niby jesteśmy zdrowi moje amh w normie jak na prawie 40 lat ,partnera nasienie ciut zaniżone ale też w miarę ok .Lekarz zaproponował in vitro z badaniem zarodków gdyż stwierdził ,że nasze obawy w przypadku starań naturalnych są jak najbardziej uzasadnione .W ten sposób trafiliśmy do programu i zaczęliśmy 1 procedurę z której uzyskaliśmy 4 zarodki .Po badaniu PgtA okazało się ,że z tych 4 tylko jeden nadaje się do transferowania .Aktualnie 7 dni po moim pierwszym transferze i beta ruszyła co daje mi nadzieję ,że może tym razem doczekamy szczęśliwego końca .Ach się rozpisałam ...
A czemu pozostałe 3 nie nadawały się do transferowania? Co się z takimi zarodkami wtedy dzieje?
 
Dwa zarodki z wadami genetycznymi ,jeden z monosomia zalecana jest konsultacja z genetykiem czy zaleca transfer .Z tego co się orientuję zarodki z wadami są przechowywane na koszt kliniki .
Rany, aż nie wiadomo czy macie tak strasznego pecha mimo prawidłowych kariotypów, czy coś jeszcze ma wpływ na te wady. Ale bardzo dużo Was tego dotknęło, współczuję 😔 Tym bardziej trzymam kciuki, żeby tym razem było wszystko dobrze i żebyście ujrzeli w końcu swojego wyczekanego, zdrowego maluszka 🥰
 
Ostatnia edycja:
Ja dziś rozpoczynam stymulację. Wczoraj odebrałam leki: Orgalutran i Recovelle - nazwaliśmy je z mężem Orangutan i Rockefeller 😅 kompletnie nie wiem czego się po sobie spodziewać… miałyście jakieś duże huśtawki nastrojów lub złe samopoczucie w trakcie? 🤔
U mnie dziś 5 dzień stymulacji i jest ok. Żadnych huśtawek, normalne samopoczucie.

Ta stymulacja jest całkiem inna niż poprzednio. Mam Menopur od 3 dc, a od 7 dc duphaston.
Dziś 8 pęcherzyków z jednej strony, z drugiej 10.
Punkcja prawdopodobnie w poniedziałek.
Jakoś szybko mi leci ten czas :)
 
reklama
I mnie dwie poprzednie ciąże naturalne za pierwszym razem udało się po niecałym roku starań ale takich na luzie .Szczęście i euforia do badań prenatalnych potem już tylko koszmar .Na początku było podejrzenie zespołu Edwordsa wszystkie ryzyka 1:4 zalecenie amniopunkcji .Zdecydowaliśmy się wykonać amnio a wcześniej jeszcze test Nifty.Wynik Nifty przyszedł nam dzień przed planowaną amniopunkcja wysokie ryzyko t21 więc amnio to już formalność do potwierdzenia wady .My zdecydowaliśmy przerwać ciążę ,nasze dziecko prócz t21 miało szereg wad anatomicznych min krytyczna wadę serca (tak określił to lekarz ) .Dla nas wtedy świat się zawalił ,ciężko było przejść przez formalności żeby przeprowadzić terminacji w Polsce ostatecznie się udało i ciąża została przerwana .Po roku od terminacji znów udało się zajść w ciążę tym razem pierwszy cykl i pyk 2 kreski .Myśleliśmy ,że co źle to już za nami i teraz już musi być dobrze ....niestety nie było .Poronienie samoistne w 7 tygodniu ,zdecydowaliśmy się na badania genetyczne materiału poronnego i wykazały T22 bardzo rzadka ale śmiertelna wada .
Po tych przeżyciach zaczęliśmy diagnostykę od badania kariotypów które wyszło ok ,niby jesteśmy zdrowi moje amh w normie jak na prawie 40 lat ,partnera nasienie ciut zaniżone ale też w miarę ok .Lekarz zaproponował in vitro z badaniem zarodków gdyż stwierdził ,że nasze obawy w przypadku starań naturalnych są jak najbardziej uzasadnione .W ten sposób trafiliśmy do programu i zaczęliśmy 1 procedurę z której uzyskaliśmy 4 zarodki .Po badaniu PgtA okazało się ,że z tych 4 tylko jeden nadaje się do transferowania .Aktualnie 7 dni po moim pierwszym transferze i beta ruszyła co daje mi nadzieję ,że może tym razem doczekamy szczęśliwego końca .Ach się rozpisałam ...
Bardzo dużo przeszliście, współczuję :(
Życzę, żeby teraz było już tylko pięknie 🍀
 
Do góry