reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

U mnie dokładnie tak samo, chociaż zauważyłam, że jednak ivf dało jakąś realną szansę, bo jak wcześniej nie dopuszczał już nawet myli, że się uda, tak wczoraj zastanawiał się jakie imię dla syna, a jakie dla córki, bo w sobotę transfer 😂 Gorzej jak będzie zderzenie z rzeczywistością
mój miał kopa jak poszliśmy w IUI i to takiego mega, miał ogromną nadzieję. A teraz w sumie nic
 
reklama
no generalnie w ogóle sobie nie potrafię wyobrazić tego. Nawet trochę
Ja do tej pory nie wierzę. Nie dociera do mnie. Mój M potrzebował kilku dni żeby jak kolwiek zacząć przetwarzać sytuację. Niepłodna głowa zostaje z człowiekiem już na zawsze... Ta niepłodność zmienia na tyle, że już nigdy nie jest taki sam jak wcześniej i nie będzie się cieszył z ciąży tak jak osoba której to przyszło łatwo. Bo z tyłu głowy ma milion czarnych myśli...
 
Ja do tej pory nie wierzę. Nie dociera do mnie. Mój M potrzebował kilku dni żeby jak kolwiek zacząć przetwarzać sytuację. Niepłodna głowa zostaje z człowiekiem już na zawsze... Ta niepłodność zmienia na tyle, że już nigdy nie jest taki sam jak wcześniej i nie będzie się cieszył z ciąży tak jak osoba której to przyszło łatwo. Bo z tyłu głowy ma milion czarnych myśli...
oj tak. My wiemy, że pozytywny test to nie wielki sukces a dopiero początek..
 
Ja do tej pory nie wierzę. Nie dociera do mnie. Mój M potrzebował kilku dni żeby jak kolwiek zacząć przetwarzać sytuację. Niepłodna głowa zostaje z człowiekiem już na zawsze... Ta niepłodność zmienia na tyle, że już nigdy nie jest taki sam jak wcześniej i nie będzie się cieszył z ciąży tak jak osoba której to przyszło łatwo. Bo z tyłu głowy ma milion czarnych myśli...
Niestety tak jest. I będziesz się martwić i niedowierzać póki dziecka po porodzie na ręce nie weźmiesz. Miałam dokładnie to samo. Dopiero jak zobaczyłam synka zdałam sobie sprawę i odetchnęłam.
 
oj tak. My wiemy, że pozytywny test to nie wielki sukces a dopiero początek..
Tak pamiętam ciążę pierwsza, mój na każde słowo że coś mnie boli było to normalne, normalne dziecko zdrowe itd... od pierwszego biochemu, nie nakręcaj się... 3 raz kuzynka całej rodzinie powiedziała w 5tc ta co ide na chrzest za 2 tygodnie... ja wiedziałam że jestem ale siedziałam cicho... widziałam ten wzrok ale oni wiedzieli że poroniłam nie dawno więc milczeli, nikt nie zapytał ale czujesz jak to pytanie wisi w powietrzu... nie mogłam pojąć jak ona już się chwaliła w 4tc, życzyłam jak najlepiej, no ona donosiła ja poroniłam w 10tc, może tu jest klucz że powinno się od początku cieszyć ale ja nawet sobie nie wyobrażam powiedzieć małej że będzie miała rodzeństwo a później tłumaczyć jak coś pójdzie nie tak... a już tyle przypadków znam, ostatnio mi się znajoma przyznała w jak wysokiej coszy straciła i nie znają przyczyny, serduszko przestało bić... to chyba już moja głowa nie będzie potrafiła się cieszyć cała ciąża o ile kiedyś się uda.
 
reklama
Do góry