mi bardziej chodziło o to że nie bede póki co Małego zmuszac ( a zmuszac bym musiała) bo wiem ze nie jest gotowy.....a z pieluchami to jest tak ze znam dwie madre mamy ktore własnie z tego powodu zaczeły nocnikowac dzieci chociaz biedactwa nie rozumiały o co mamusiom chodzi......sorki za brak pl liter ale Piter na mnie spi....mi też pieluchy nie przeszkadzają, jeszcze mnie na nie stac ;-) myślę, że nikt nie nocnikuje z tego powodu, że mu pieluchy przeszkadzają, tylko po to, żeby się dziecko nauczyło prawidłowo załatwiać ;-) to tak jak z jedzeniem, nie przeszkadza mi, że Karolka je rączką, ale to nie znaczy, że jej nie nauczę jeść łyżeczką i widelcem...
reklama
mamjakty
styczniówka 2009
Mi się udało Ole odłożyć do łóżeczkaPiter na mnie spi....
A swoją drogą, cóż to za "matki", żeby dziecko uczyć załatwiać się do nocnika bo szkoda im na pieluchy Niech z tetry korzystają - taniej wyjdzie
klaudia011
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2008
- Postów
- 2 389
U nas z nocnikowaniem to jest tak, że powiedzmy "oswajam" Młodego...rano jak wstaje to zawsze idziemy do łazienki i siusia na nocniczek..fanfary, brawo itd. w ciagu dnia 2-3 razy ściągamy pampersa i siadamy na nocniczku..raz się uda a raz nie...
Brawo dla Piotrusia...u nas łyżeczka przegrywa na rzecz rączek ;-)
Brawo dla Piotrusia...u nas łyżeczka przegrywa na rzecz rączek ;-)
Między innymi dlatego ja nocnikuję Piotrka już od dawna dziecko, które nie chodzi nie zwieje z nocnika i wtedy jest czas na naukę. Jak chodzi to jest to trudne a często kończy się rżnięciem kupska w pieluchę do 3 lat;-)
Zawitkowski w swojej książce też to widzi podobnie. Gdy maluch zaczyna chodzić to mu ciężko usiedzieć a tym bardziej na nocniku. Poza tym gdy wcześnie sie zacznie to jest szansa że maluch i szybciej załapie.
Wiadomo dzieci sie różnie rozwijają. Moja jeszcze nie jest gotowa, nawet nie próbuję. Na razie nocnik to fajna zabawka
daga23
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 9 Czerwiec 2005
- Postów
- 1 790
Wszystko zależy od dziecka i zaparcia rodziców, Oliwia miała nie całe 2 latka jak załapała w jeden dzień nocnik. Wcześniej były próby oswajania, ale mała chwilkę posiedziała i uciekała, albo nosiła go na głowie, i były też takie dni że na widok nocnika płakała, dałam sobie spokój bo dziecko ma do tej chwili samo dojrzeć.
I w końcu naszedł ten dzień dałam sobie tydzień na naukę, nakupiłam sporo majteczek i i zero pampersów w dzień, 2 pary majteczek zasiurane a 3 razem Oliwia zawołała sisi ale zbyt późno za 4 razem już zdążyłyśmy i potem już było coraz lepiej. Jednie na dwór zakładałyśmy ale po spacerze pampek był suchy, a jak zrobiło się cieplutko to na dworze w krzaczkach robiła siusiu. Jedynie pamper na noc był zakładany ale też szybko z niego zrezygowanliśmy.
Także ja nawet jeszcze nie myślę o nocnikowaniu, spróbujemy na lato.
I w końcu naszedł ten dzień dałam sobie tydzień na naukę, nakupiłam sporo majteczek i i zero pampersów w dzień, 2 pary majteczek zasiurane a 3 razem Oliwia zawołała sisi ale zbyt późno za 4 razem już zdążyłyśmy i potem już było coraz lepiej. Jednie na dwór zakładałyśmy ale po spacerze pampek był suchy, a jak zrobiło się cieplutko to na dworze w krzaczkach robiła siusiu. Jedynie pamper na noc był zakładany ale też szybko z niego zrezygowanliśmy.
Także ja nawet jeszcze nie myślę o nocnikowaniu, spróbujemy na lato.
Ja też nocnik zostawiam na później - chciałabym żeby udało nam się wstrzelić w moje wakacje (lipiec sierpien) np., kiedy będe cały czas w domu, będę miała cierpliwość i czas na obserwację i wdrażanie nowego. Teraz musiałabym połowę roboty na babcię zwalić a to ja chcę jej tego nauczyć. Man nadzieję, że uda nam się skoordynować jakoś.
Moja Olka uwielbia nasze sztućce i mam wrażenie, że dużą łychą je lepiej Dziś np moją zupkę jadła cudnie zabierała mi z ręki łyżkę i wsadzała sobie prosto do pyszczka. Same jej się ręce wyrywają.
Moja Olka uwielbia nasze sztućce i mam wrażenie, że dużą łychą je lepiej Dziś np moją zupkę jadła cudnie zabierała mi z ręki łyżkę i wsadzała sobie prosto do pyszczka. Same jej się ręce wyrywają.
izkab
matka wariatka
- Dołączył(a)
- 4 Czerwiec 2008
- Postów
- 943
Moje zdanie jest takie, w tym wieku nauka czegokolwiek (robienia na nocniczek, jedzenia łyżeczką, plywania, samodzielnego zasypiania itp.) powinna się kojarzyć dziecku z przyjemnościa nie można do niczego zmuszać, ale tez nie powinno się ograniczać możliwości uzyskania tych umiejętności (bo nie wiem, jak poznać, że dziecko do czegoś dorosło jeżeli się nie spróbuje)... czyli próbować, ale nie na siłę, nie za cenę placzu i nerwów... jak się dziecku nie spodoba, to spróbować za jakiś czas... i według mnie bez sensu jest stwiedzenie, że pierwsze dziecko czegoś nie robiło, to z drugim nawet nie będę próbowac albo pierwsze coś robilo, to drugie też w tym wieku powinno ;-) każde dziecko jest inne, moje akurat obie nie miały problemu z nocnikiem i zasypianiem samodzielnym, ale poza tym są zupelnie inne
Adiva - sorki, trochę inaczej zrozumiałam twoje intencje nie przyszło mi do głowy, że ktoś może na siłę nocnikować, żeby oszczędzić na pieluchach
Mamjakty - kiedyś pisałam, że Karolka bała się na początku huśtawki... my wtedy postawiliśmy huśtawkę na widocznym miejscu i Karola sobie ją dotykala (nie sadzalismy jej na siłe), sadzaliśmy na huśtawce jej ulubioneego misia i go huśtaliśmy (na początku nawet misia nie pozwalała, ale z czasem misiu mógł się pohuśtać) albo lalki... po paru dniach Karolka sam postanowiła, że spróbuje na huśtawce usiąść i teraz to uwielbia... może u Oli z nocnikiem podobną metodę zastosować, jeżeli chcesz ją powoli do nocnika przekonać ;-)
Adiva - sorki, trochę inaczej zrozumiałam twoje intencje nie przyszło mi do głowy, że ktoś może na siłę nocnikować, żeby oszczędzić na pieluchach
Mamjakty - kiedyś pisałam, że Karolka bała się na początku huśtawki... my wtedy postawiliśmy huśtawkę na widocznym miejscu i Karola sobie ją dotykala (nie sadzalismy jej na siłe), sadzaliśmy na huśtawce jej ulubioneego misia i go huśtaliśmy (na początku nawet misia nie pozwalała, ale z czasem misiu mógł się pohuśtać) albo lalki... po paru dniach Karolka sam postanowiła, że spróbuje na huśtawce usiąść i teraz to uwielbia... może u Oli z nocnikiem podobną metodę zastosować, jeżeli chcesz ją powoli do nocnika przekonać ;-)
I
ivaz
Gość
Hej dziewczyny, jestem marcówka 2009 i mam pytanie o chodzenie, otóż moja Zoska od niedzieli robi po kilka samodzielnych kroczków najwięcej zrobiła 10, ale idzie jak pijana, bardzo szybko, jak zwolni od razu jest bęc, najczęściej jak wyciągne do niej ręce, sam np od mebla do mebla nie chce chodzic i moje pytanie jest takie jak juz zaczeła się "puszczać" to kiedy zacznie chodzic, jak było u waszych dzieciaczków?
Pytam bo syn zaczął chodzic po 11-m-cu, ale wstał i poszedł, a mała tak cedzi te kroczki
Pytam bo syn zaczął chodzic po 11-m-cu, ale wstał i poszedł, a mała tak cedzi te kroczki
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
poletka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Grudzień 2008
- Postów
- 509
idzie jak pijana, bardzo szybko, jak zwolni od razu jest bęc, najczęściej jak wyciągne do niej ręce,
Córcia też tak chodzi jak pijana z tym, że sama też się "wypuszcza" od mebla do mebla. Teraz bardziej muszę jej pilnować żeby się gdzieś nie walnęła.
Oj ciężko nam narazie
Podziel się: