Witajcie Dziewczyny, pisałam tu z Wami, ale później brak czasu zrobił to, że przestałam się odzywać miałam wrócić jak pójdę na L4..
Szkoła, koniec pierwszej klasy i zerówki moich Starszakow, kontrola w pracy zapowiedziana, która może się odbyć każdego dnia... Wyrwały mnie na dłuższy czas...
W niedzielę moje Skarby pojechały na swoją pierwszą kolonię, a od wczoraj ja zaczęłam urlop.
Po wyjeździe Dzieci od razu zabraliśmy się za remont, tzn ja za spanie, Mąż za remont, pod nieobecność Dzieci chcieliśmy przerobić dom na potrzeby nowego Członka Rodziny.
Wszystko było jak w bajce... Dosłownie i naprawdę...
Niestety moja bajka i podróż z Wami wczoraj się zakończyła... Na wizycie 11 tydzień 0 dni, dowiedziałam się, że serduszko naszego Maleństwa zatrzymało się w 9 tyg 3 dniu.
Dla mnie to dramat... Leżę w łóżku, głowa mi pęka, nie mogę spać... Brakuje mi moich Dzieci, marzę, żeby ich przytulić jednocześnie ciesząc się, że Ich tu nie ma i nie widzą co się ze mną dzieje...
Moj Mąż jest na służbie, przyjdzie do mnie dopiero ok 7... O 7:30 muszę być w szpitalu, gdzie zostanie wywołany poród.
Jest mi bardzo przykro, że tak się stało... Przyczyną może być to, że miałam angine, ale też dr zwróciła uwagę na fałdy na karku, podejrzewa wady genetyczne, Dzidziuś był słaby i... Bóg zdecydował za nas..
3 miesiące temu moja przyjaciółka będąc w ciąży dowiedziała się, że Dzidziuś ma zespół Downa, usunęła ciążę, tzn został wywołany poród... Wtedy byłam przekonana, że ja bym tego nie zrobiła... Urodziłabym...
Jakbym się faktycznie zachowała...Tego nie wiem... Wiem natomiast, że już więcej próbować nie będziemy...
Mąż napisał mi wczoraj "chyba dopiero uświadomiłem sobie jak bardzo cieszyłem się z tej ciąży".
To co dzieje się w moim sercu jest... nie do opisania.
O mojej ciąży wiedzieli wszyscy i to był błąd.. Nigdy w życiu bym nie przypuszczala że będzie taki koniec historii naszego Trzeciego Dzieciątka...
Mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze, że Wasze Skarby przyjdą na świat o czasie i zdrowe, a Wy - Mamusie, będziecie najszczesliwsze na świecie...
Powodzenia Kochane!
Tak sobie myślę, że będę do Was zaglądać, ale... Muszę umówić się do lekarza, bo sama nie udźwigne tej straty.. Jestem bardzo wrażliwą osobą... Zobaczę co dr mi zaleci...
Mimo tego co Nas spotkało, całym sercem jestem z Wami i trzymam kciuki za każdą z Was.
Trzymajcie się Dziewczyny!