D
dziunka24.
Gość
Katrenki cichoooo!
To ja szpieg
To ja szpieg
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Może źle napisałam. Miałam na myśli rodziców oboje z dzieckiem spacerujących po sklepach, jakby jedno nie mogło zostać z dzieckiem w domku. Cytat "nawet jakbym nie miała..."tyczył się osoby trzeciej np. babci, a jeżeli z mężem nie moglbyśmy zostawić babci pojechałoby jedno z nas. Co innego jak jest jeden rodzic i musi zrobic zakupy i nie ma z kim dziecka zostawić, musi jechać z nim.
kazdy ma swoje zdanie...ja jestem zdania, ze dziecko powinno miec kontak z ludzmi i bakteriami...oczywiscie w granicach rozsadku.....jak nie bedzie miala stycznosci z bakteriami to jak sie na nie uodporni?....a jesli chodzi o spotykanie z ludzmi to mam wrazenie, ze jak sie dziecko tak odetnie od malego to potem moze byc problem,moze sie bac i miec problemy z nawiazywaniem kontaktu bo poprostu nie bedzie do tego przyzwyczajone....
mam kolezanke, ktora byla tak wychowywana i nie wyszlo jej to na dobre....
U nas jest własnie tak ze nie mamy z kim zostawic wiec zabieralismy małego od początku na zakupy, tzn gdzies tak od 3-4 tygodni. Na poczatku maz stal pod sklepem z wozkiem a ja szybko latalam i zbieralam z polek co trzeba, a jak skonczyl ok miesiac to juz normalnie z nim chodzimy po sklepach. ... W duzym markecie bylismy jak maly mial 7 tygodni przy okazji bioderek, jezdzil w foteliku na wozku sklepowym. Z Zuzia robilam dokladnie tak samo i dodam jeszcze ze ani jedno ani drugie nie chorowalo mocniej niz na katar ani razu Unikam co prawda duzych skupisk ludzi, a tak jak pisalam w duzych marketach jest luzno wiec nie ma z tym problemu i nie pozwalam nikowmu zagladac do wozka, czy nosidelka.
my z Igorem przed świętami byliśmy w markecie i od tego czasu jeździmy z nim raz w miesiącu do marketu do sklepów osiedlowych też z nim chodzę i nie widzę w tym nic dziwnego natomiast nie spotkałam się żeby ktoś nieznajomy mi do wózka zaglądał. co do dotykania po rączkach to generalnie też tego nie lubię bo mały je zaraz do buzi wkłada, natomiast na ręce dziadkowie i znajomi odwiedzający go biorą i nie widzę w tym nic dziwnego.A mnie powiem szczerze przerażają rodzice, którzy zabierają swoje maleńkie dzieci do supermarketów. Czasami widziałam w fotelikach dzieci ledwo miesięczne albo ze dwutygodniowe. Nie rozumiem po co zabierać je w to siedlisko katarów, kaszlów, hałasów itd. Czy sama mama albo sam tata nie może zrobić zakupów??? Nasze już nie są takie maleńkie ale ja napewno nie wezmę synka do żadnego sklepu, mam z kim zostawić to fakt, ale nawet jak nie miałabym z kim zostawić pojechałabym sama albo wysłąłąbym męża mimo, że to W-wy mamy 50 km. Byc może ja jestem w druga stronę przewrażliwiona ale takie moje zdanie. Wczoraj byliśmy dopiero pierwszy raz u znajomych. Mają prawie rocznego chłopczyka, który żywe sreberko piszczy, krzyczy a mały tylko się patrzył na niego, mimo, że w domu gadatliwy jak tatuś i mamusia. Po porodzie też nie chciałam, żeby ktoś do nas przychodził. Nawet teście przyszli raz jak mały miał ze dwa tygodnie na chwilkę do pokoju, gdzie spał maleńki a potem siedzieliśmy w innym pokoju. Teście przeżywali, że nie mogą z nim siedzieć i nie dawałam im brać na ręce synka, ale rozumieli to. Przyszli potem jak mały miał coś ponad chyba miesiąc i też byłam chytra. Wogól nienawidzę jak ktoś nie z naszego domu bierze go na ręce, albo dotyka mu rączek, które on zaraz bierze do buzi. Synek jest mamusi i tatusia i ewentualnie babci (mojej mamy)
dokładnie! ja tez tak uważam.kazdy ma swoje zdanie...ja jestem zdania, ze dziecko powinno miec kontak z ludzmi i bakteriami...oczywiscie w granicach rozsadku.....jak nie bedzie miala stycznosci z bakteriami to jak sie na nie uodporni?....a jesli chodzi o spotykanie z ludzmi to mam wrazenie, ze jak sie dziecko tak odetnie od malego to potem moze byc problem,moze sie bac i miec problemy z nawiazywaniem kontaktu bo poprostu nie bedzie do tego przyzwyczajone....
mam kolezanke, ktora byla tak wychowywana i nie wyszlo jej to na dobre....
ooooooooooo moj tak czesto ma ze jak jestesmy u kogos widze ze chce spac a nie da rady ... i placze .... yhDokladnie Ponoc najgorzej jest w aptece
Mary ja z Twoim pierwszym zdaniem pozwole sie nie zgodzic ;-) Moja Julia nieraz byla tak wyczerpana "ciezkim" dniem, ze nawet jak byla niewiadomo jak spiaca to i tak nie mogla zasnac z przemeczenia - i wtedy wlasnie byly ryki i krzyki To wlasnie nazywa sie nadmiar wrazen
Uleńka
Przede wszystkim nie sądze aby któraś z nas miała na myśli zabieranie dzieciątka tygodniowego lub dwu bo na tym etapie dzieciaczki dopiero zaczynały sie werandować lub króciutko spacerować.
Ale zastanów sie - sama sobie zaprzeczasz;
Piszesz "nawet jabym nie miala z kim zostawic pojechalabym sama..." a za chwile ze meza wysłała....
Czyli jednak miałabys z kim zostawic....
Moze faktycznie mama albo tata nie może zrobić sam zakupów.... Nie pomyślałas o tym...?
Jesli mama (lub tata) jest samo z jakichkolwiek powodów to przeciez nei zostawi dziecka w domu i nei pojdzie na zakupy...!