Napisałam posta i dooopa skasował się.
SOSNOWICZANKA Kacperek też czasem płacze przez sen.
Co do pracy, okres komuniny, szefowa ma pracy np. wczoraj miała po 4 klientki na jedną godzinę wszystko farby, balejaż ale uczennice jej wszystko nakładają (ma ich aż 5) a ona kończy klientki i kasę trzepie. A ja wczoraj 8 godzin i ni hu.... ani jednego klienta.
Dziewczyna ja wiem, że początki i klientki muszą się przyzwyczaić ale by siedzieć cały dzień i nic nie robić, przez 3 dni zarobić 35 zł to ja więcej na paliwo do tej pracy wydałam, a teraz przy dzieciach nie mogę sobie pozwolić by jechać i nic tam nie robić czy zarobić 10-20zł, no na takie niepewności to ja mogłam sobie pozwolić jak byłam panienką, bo siedzieć to ja mogę w domu i nie wydam na dojazd i dziecko ze mną będzie.
A pisałam, że jak tak dalej będzie to będę zmuszona szukać czegoś innego nie w zawodzie z gwarantowaną pensją.
Kobitka która tam też pracuje klientów sobie nabijała pół roku a na jezdzenia pół roku za marne groszę nie mogę sobie pozwolić.
NIKUSS jak napisałam jeszcze kilka dni zobaczę jak będzie, rozglądam się za czym innym, znajoma po weekendzie ma się odezwać bo dzwoniłam do niej o pracę w kawiarni, ona odeszła bo jest w ciąży a że ona jest tam menadżerką to ma się zastanowić co może mi zaproponować i ma się odezwać.
ŻABCIA to Ty masz tam niezłe przygody
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
, współczuję.
Ale dziś mam dzień od rana nerwy.
Rano jak jeszcze w łóżku leżałam, K szykował się do roboty do kuzyna i przychodzi do mnie z podwórka z gębą, że już raz wczoraj wziełam auto "nowe" i że w coś rąbnełam i dziura w tylnym zderzaku jest. Jak mu mówię, że ona już była i że przecież mu ją pokazywałam jak byliśmy auto oglądać to, że on nie widział i dalej do mnie się rzuca. To powiedziałam, żeby mnie nie wkurwiał bo jakby się coś stało to bym powiedziała o tym. A, że dziś jechał do tego kuzyna tam coś robić a od niego auto kupowaliśmy to kazałam mu się dowiedzieć i żeby odczepił się odemnie. Potem dzwonię jak dojechał i pytam czy rozmawiał z kuzynem o aucie no i fakt moja racja była, zwrócił mi honor. Ok ogarnełam się, ubrałam Melcię i ruszyłyśmy do miasta na zakupy.
Jedziemy aż w pewnym momencie skręcam ale zatrzymuję przed przejściem dla pieszych, przepuszczam i słyszę buuuum, Qzwa w "dupę" wjechał, kolejny nerw, wychodzę facet mnie walnął i gada: A BO JA MYŚLAŁAM, ŻE PANI DALEJ BĘDZIE JECHAĆ A PANI PIESZYCH PRZEPUSZCZAŁA, NO MOJA WINNA. Na szczęście tylko lekko mnie zarysował i dał 50zł i pojechałyśmy dalej. Do K zadzwonił to ten do mnie, że mogłam gościa na 100zł skasować, noż jaki cwany, to się z nim rozłączyłam bo bym go chyba zrąbała z moimi nerwami od rana. W domu do tego jeszcze stukłam dziś talerz, mam nadzieję że dzień lepiej się skończy. O 17 umówiłam się z przyjaciółką, jest piękna pogoda to chce mi sesję robić i chyba pojadę odstresować się.