witajcie kochane!
u nas troche sie dzieje, Q od soboty unieruchomiony, w piatek po poludniu biegl, poslizgnal sie i upadl, nie wygladalo to strasznie, ale plakal okrutnie, inaczej niz zawsze... i ciagle pokazywal na stope, ze go boli, wiec szybko spakowalismy go do samochodu i M. pojechal z nim na IP na przeswietlene, czekali 2 godziny, dochodzila 20ta, Kuba zaczal byc spiacy, nikt nie chcial ich przepuscic w kolejce, nawet babka z rejestracji... wiec przyjechali do domu, posmarowalam Kubie stope altacetem w zelu i bz problemu poszedl spac, ale rano nadal nie mogl stanac na stopke
wiec znow wycieczka na IP, tym razem tylko godzina czekania i diagnoza: skrecony i naderwany staw skokowy. chcieli mu noge zagipsowac, ale ja wczesniej uczulilam M., ze absolutnie zadnego gipsu jesli nie ma zlamania, albo orteza albo szyna albo wypis na wlasne zadnie i kupujemy stabilizator w sklepie medycznym. I udalo sie, Q ma szyne i bandaz, do srody. Zmieniam mu ten bandaz 2x dziennie, bo niemilosiernie sie poci, pewnie w gipsie by juz byl poodparzany.
A Q jest bardzo dzielny, BARDZO!!! madry i kochany chlopczyk, wie, ze nie moze stawac na ta stopke, wiec raczkuje, czolga sie, nie marudzi, bawi sie ladnie w miejscu, jest przekochany. Az mi go szkoda, jak patrzy za innymi dzieciakami, ktore biegaja wkolo, dzis go do piaskownicy wynieslismy, wór na stópkę, bawił sie fajnie, ale szkoda mi go bylo niesamowicie, jak wodzil wzrokiem na biegajacymi dzieciakami, serce peka. No ale jeszcze tylko 3 dni.
Sosnowiczanka, my mamy metalowy rowerek.
Netka, ja tez lubie kolor wlosow tej Magdy. I nadal marze o blondzie!!! eh..
Violett, pamietam, ze Kuba kiepsko zniosl przeprowadzke, ale on mial rok wtedy, strasznie to wspominam.