Hejka
Kupinosiu- wiem że trudno, ale nie daj się zwariować-teksty teściów w ogóle pominę milczeniem, takie cyrki(podobne) i u nas się zdarzały-najbardziej spektaktularny w Castoramie kilka miesięsy temu- kiedy Olka nie chciała wyjść z takiego domku dla dzieci-wyła mi na cały sklep a potem położyła się przy kasach i wyła-wiecej wszyscy ludzie a było ich mnostwo patrzyli na nią-ja stałam i czekałam, w końcu jakis młody facet z może 4-letnia dziewczynką podszedł do mnie- i powiedział że u nich to był norma we wszystkich sklepach, jak ich mała miała 2 latka-potem podszedł do Olki i coś jej powiedział( do dziś nie wiem co)-młoda wstała przestała ryczec i poleciała za mną, podobne akcje były też jak było ciepło z wychodzeniem z placu zabaw, ryk taki ze wszyscy w bloku słyszeli, a ja pod pachą ja niosłam do domu, tylko w nas jest ,mnostwo młodych ludzi z dziecmi i takie akcje u wielu dziecu obserwuje, wiec nikt temu się nie dziwi jak np widzi np wyjące dziecko leżące przy windzie bo nie chce isc do domu.
A u nas był sajgon do niedawna z ubieraaniem-wycie i kopanie, co ciekawe najczęściej mojego m- no i po jakimś czasie minęło
Sosnowiczanka-jak tak piszesz o mobilizacji do ćwiczeń o fitnesie i siłowni to i ja nakręcam się żeby coś zacząc robić z sobą-buu bo znowu przytyłam
(((. Ale te kabanosy co Twój M robi-mmm zazdroszcze.
Netka, Kupinosia-zazdroszcze spotkanka.
Milva- u nas Ola grzywke daje sobie obciąć-ale ostatnio byłyśmy własnie u fryzjera- bo Oli z tyłu włosy rosną na potęge a z boku słabiutko i wyglada smiesznie tym bardziej ze nie daje sobie spinać tych włosów-jak tylko usiadłam z nią zaczął się ryk- ale panie fryzjerki zainteresowały ją przyborami, siedziała u mnie na kolanach, dostała cukierki, no i najważniejsze siedziałą tam troche starsza dziewczynka-ktorą też obcinano- Ola sie wpatrywałą w nia a fryzjerka ją obcieła-teraz ma fryzurkę coś pośredniego między paziem a bobem-i wreście będą jej równo rosnąć.
Więc może fryzjerka z dorym podejściem to będzie dobry pomysł
Kota-mi też zdarzyło się krzyknąć na Olę-szczególnie jak ma dzień że wszystko jest "nie chce", "nie lubie" i ryk, ostatnio aż mną trzęsło, tylko jak już mam wrażenie że normalnie mi puszczą nerwy to uciekam do łazienki, zamykam się i normalnie zaczynam liczyć żeby nie wybuchnąć i czasem jej np nie wlać, bo to nie metoda a tylko byłoby wg mnie wyraz mojej bezradności,
Mła-jeszcze kilka miesiecy temu u nas nie było mowy o przykryciu kołdrą, ryk i ściaganie, teraz Ola sama leci do łóżeczka i mówi że " ide spać i plykryje się koldelka z misiem" Tak wiec zmiana 360 stopni plus że ona kocha misia który jest na kołderce