Sosnowiczanka, ja zazdroszczę szczególnie tej komedii. Mój M często ogląda filmy, ale dla mnie są tak beznadziejne, że jak coś pracuję i rzucam jednym okiem, nie mogę się powstrzymać od szydery. Mówię mu, żeby włączył jakąś komedię, a on mi, żebym sobie poszukała. I na tym się kończy moje oglądanie filmów
Kolejnych ścian nie maluj, daj się wykazać dziecku. Pewnie niedługo i tak sam się do nich dobierze ))))
Z tym karmieniem rzeczywiście źle przeczytałam
A co do avatara i reszty.... to moja pierwsza zmiana od 2,5 roku
Ewka, Sosnowiczanka, znam z autopsji kwestię przeżywania rozwodu rodziców, z tym że w dorosłym wieku. Współczuję małemu, nigdy się nie przekona (ani on, ani nikt), jakby mu się żyło, gdyby do niego nie doszło, ale w moim przypadku rozwód oznaczał ulgę. Myślę, że doświadczyłam wielu złych rzeczy, które mogłyby mnie ominąć, gdyby nastąpił wcześniej. Jest więc nadzieja, że wbrew wszystkiemu ten zakręt w jego życiu przyniósł wiele dobrego, choć jak napisałam, nigdy się o tym nie przekona, a może też nigdy tego nie zrozumie.
2701, a to Ci się sąsiad trafił po przebojach z teściową :/
nasze hasła na dziś
E - "Ema nie potsebuje gipsu"
Ja - "Co????????"
E - "Ema nie potsebuje gipsu jak świnka Peppa" - i łazi mi po domu kulejąc
Do tej pory nie wiem, czy biegając źle sobie stanęła, czy tylko odgrywała scenkę z bajki. Jak zaczęłam dopytywać i macać prawie się rozryczał, ale to było podejrzane, bo mówiła o kolanku, a 10 minut później w ogóle zapomniała o gipsie.
Drugi tekst dotyczył zabawkowej lokomotywki. Ema stwierdziła, że gotuje obiad lokomotywie. Pytam, co lok. je, a ona na to, że.... kapustę "mamo, daj kapustę". Dałam, a ona "Mamo, naucz lokomotywę jeść kapustę". Moje dziecko myśli chyba, że mama potrafi wszystko. Tyle, że jak kiedyś chciała, żebym nauczyła misia mówić, a ja zaczęłam tłumaczyć, że to zabawka i nie ma nawet buzi, i że tylko sie tak bawimy, że misiu mówi, to był taki płacz, jakbym powiedziała, że św. Mikołaj nie istnieje.
Kolejnych ścian nie maluj, daj się wykazać dziecku. Pewnie niedługo i tak sam się do nich dobierze ))))
Z tym karmieniem rzeczywiście źle przeczytałam
A co do avatara i reszty.... to moja pierwsza zmiana od 2,5 roku
Ewka, Sosnowiczanka, znam z autopsji kwestię przeżywania rozwodu rodziców, z tym że w dorosłym wieku. Współczuję małemu, nigdy się nie przekona (ani on, ani nikt), jakby mu się żyło, gdyby do niego nie doszło, ale w moim przypadku rozwód oznaczał ulgę. Myślę, że doświadczyłam wielu złych rzeczy, które mogłyby mnie ominąć, gdyby nastąpił wcześniej. Jest więc nadzieja, że wbrew wszystkiemu ten zakręt w jego życiu przyniósł wiele dobrego, choć jak napisałam, nigdy się o tym nie przekona, a może też nigdy tego nie zrozumie.
2701, a to Ci się sąsiad trafił po przebojach z teściową :/
nasze hasła na dziś
E - "Ema nie potsebuje gipsu"
Ja - "Co????????"
E - "Ema nie potsebuje gipsu jak świnka Peppa" - i łazi mi po domu kulejąc
Do tej pory nie wiem, czy biegając źle sobie stanęła, czy tylko odgrywała scenkę z bajki. Jak zaczęłam dopytywać i macać prawie się rozryczał, ale to było podejrzane, bo mówiła o kolanku, a 10 minut później w ogóle zapomniała o gipsie.
Drugi tekst dotyczył zabawkowej lokomotywki. Ema stwierdziła, że gotuje obiad lokomotywie. Pytam, co lok. je, a ona na to, że.... kapustę "mamo, daj kapustę". Dałam, a ona "Mamo, naucz lokomotywę jeść kapustę". Moje dziecko myśli chyba, że mama potrafi wszystko. Tyle, że jak kiedyś chciała, żebym nauczyła misia mówić, a ja zaczęłam tłumaczyć, że to zabawka i nie ma nawet buzi, i że tylko sie tak bawimy, że misiu mówi, to był taki płacz, jakbym powiedziała, że św. Mikołaj nie istnieje.