reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudzień 2011

Sosnowiczanka, ja zazdroszczę szczególnie tej komedii. Mój M często ogląda filmy, ale dla mnie są tak beznadziejne, że jak coś pracuję i rzucam jednym okiem, nie mogę się powstrzymać od szydery. Mówię mu, żeby włączył jakąś komedię, a on mi, żebym sobie poszukała. I na tym się kończy moje oglądanie filmów ;)
Kolejnych ścian nie maluj, daj się wykazać dziecku. Pewnie niedługo i tak sam się do nich dobierze ;)))))
Z tym karmieniem rzeczywiście źle przeczytałam :)
A co do avatara i reszty.... to moja pierwsza zmiana od 2,5 roku :)

Ewka, Sosnowiczanka, znam z autopsji kwestię przeżywania rozwodu rodziców, z tym że w dorosłym wieku. Współczuję małemu, nigdy się nie przekona (ani on, ani nikt), jakby mu się żyło, gdyby do niego nie doszło, ale w moim przypadku rozwód oznaczał ulgę. Myślę, że doświadczyłam wielu złych rzeczy, które mogłyby mnie ominąć, gdyby nastąpił wcześniej. Jest więc nadzieja, że wbrew wszystkiemu ten zakręt w jego życiu przyniósł wiele dobrego, choć jak napisałam, nigdy się o tym nie przekona, a może też nigdy tego nie zrozumie.

2701,
a to Ci się sąsiad trafił po przebojach z teściową :/

nasze hasła na dziś
E - "Ema nie potsebuje gipsu"
Ja - "Co????????"
E - "Ema nie potsebuje gipsu jak świnka Peppa" - i łazi mi po domu kulejąc
Do tej pory nie wiem, czy biegając źle sobie stanęła, czy tylko odgrywała scenkę z bajki. Jak zaczęłam dopytywać i macać prawie się rozryczał, ale to było podejrzane, bo mówiła o kolanku, a 10 minut później w ogóle zapomniała o gipsie.

Drugi tekst dotyczył zabawkowej lokomotywki. Ema stwierdziła, że gotuje obiad lokomotywie. Pytam, co lok. je, a ona na to, że.... kapustę :D "mamo, daj kapustę". Dałam, a ona "Mamo, naucz lokomotywę jeść kapustę". Moje dziecko myśli chyba, że mama potrafi wszystko. Tyle, że jak kiedyś chciała, żebym nauczyła misia mówić, a ja zaczęłam tłumaczyć, że to zabawka i nie ma nawet buzi, i że tylko sie tak bawimy, że misiu mówi, to był taki płacz, jakbym powiedziała, że św. Mikołaj nie istnieje.
 
reklama
Heloł.
Mój kryzys troszkę zelżał na sile, ale pewnie się zacznie jak trzeba będzie się szykować z dziećmi do szpitala. Nastawiam się na to że P. wróci z Natalką, a ja zostanę z Mikołajem na noc, ale będzie siedział ze mną do wieczora.

Dziś Wiktoria, Natalka i P. kwestowali na WOŚP. Pojechali do studia-widziałam P. w telewizji- i teraz pewnie już wracają.
Łapią mnie chwile słabości i wtedy zaczynam rozmyślać o chorobach Mikusia, łezki polecą i tyle, bo co ja mogę zrobić. Odstawiłam jeden syrop i zobaczymy czy się pogorszy czy nie. Wczoraj Miki zrobił kupkę, ale nie taką jak pani dr by sobie wymarzyła i robił ją na 3 raty. Dziś też go cisnęło, ale on zawzięty i wstrzymuje:-(
Tyle na dziś. Spokojnej nocki wam życzę.
 
Kupinosia u nas kolęda u rodziców była też podobna. Nina dostała lizaka, zabrał kopertę, wypytał ile osób mieszka w domu rodziców i wio. Trwało to może 6 minut....A człowiek tyle sprzątał...przed!
Aga 3mam kciuki za to byś się dostała!!
U NAS malowanie farbami palcami albo i stopami jest na porządku dziennym. ;)Nina uwielbia!Ale nigdy nie zapomnę jak byłam kiedyś na plaży z siostrzeńcem i paplał się w piachu i wodzie(jakieś babki, zamki z piasku) po chwili podchodzi do mnie z rykiem i na całą plażę, GDZIE JEST KRAN, BO ON CHCE UMYĆ RĄCZKI!;))
Ewka... mnie te niedługo pewnie czeka rozwód...:-(
Maleństwo Ninka też czasami puszcza mimo uszu moje polecenia, prośby.
Sosnowiczanka ja nie lubię np. wysiłkowych ćwiczeń, bardziej mi tańce podchodzą, zumba. Randki z mężem zazdroszczę, dawno na żadnej nie byłam....
2701 ja też czekam na wiosnę no i jak Koko namówiłaś by spała sama w nowym łóżku?
KotA u nas kropelki do oka zakropić to też wielki dym i pełno łez. Niedługo będę musiała się na Ninie kłaść tyle ma siły jak się broni....to samo VIV siostry jak ją ODGLUTOWUJE!
Mła kto by pomyślał kilka lat wstecz, że będziemy naszym dzieciom odpowiadać na tego typu pytania czy miś mówi, czy lalka na serio płacze, bo jest głodna itd itd... Co do tego co napisałaś o rozwodzie... znów mam "myślącą" i że to chyba będzie dla Niny mniejsze zło...
(Kradnę Link)
Milva i jaaaaaaaki to był sen?
U mnie weekend przeleciał przez palce, jak jest pochmurno to się nawet wstawać z wyra nie chce... mam wtedy wrażenie, że jest dalej noc...tylko godzina się nie zgadza, a ból głowy jak.....nie wiem co.
W sobotę wyszłyśmy z dziewczynkami i siostrą do kawiarni na lody i ciastko. Trochę zmienić otoczenie i dziewczynki się rozerwały ;)bo jest tam kącik maluszka.
Sala zabaw zaś przez pogodę nie wypaliła ale to do nadrobienia...Co raz częściej myślę o prawku i kupnie auta, bo normalnie człowiek jak bez ręki i musi się prosić. Ewentualnie chyba szofera muszę jakiegoś za darmo zapoznać ;)))Ale lasu rak nie widzę!Hahah
Z samopoczuciem u mnie średnio, co raz więcej do mnie dochodzi, muszę podjąć wiele kluczowych decyzji o dalszym życiu dla mnie i Niny...Decyzje te nie są proste. Bałaganu w głowie może nie mam ale ciężko jest być dorosłym.... i podejmować takie decyzje...
Na wiosnę/lato szykować będę Ninki pokoik, liczę na zwrot podatku i jakieś pieniądze może wpadną. Chcę jej oddać moją sypialnię, bo jest większa. Muszę zerwać stamtąd wieśniacką(moim zdaniem) tapetę i pomalować jej na jakiś ciepły ładny kolor. Pewnie Magnolię. Ale ściany trzeba będzie porównać najpierw i może jakieś mebelki..nowe. Pomyślimy, zobaczymy jak budżet pozwoli. W sobotę przyleci moja druga siostra z synkiem i szwagier ;) także robi się co raz tłoczniej. Fajnie...że będziemy wszyscy razem, no prawie wszyscy....

Teraz siedzę i piję kawę w pracy. Pracy mam sporo i muszę Ninę umówić do ortopedy z tym płaskostopiem. ;(
 
Hejka :-)
Obiecuję że będę zaglądać a czasu mi brakuję siedzę tyle co na fejsie w doskoku :wściekła/y:

U nas ciąg dalszy kaszlu u wszystkich kataru u mnie i M moje nery jak bolały tak bolą.
Z nowości Kacperek ma dwa ząbki pod wierzchem :-)
Maciuś mały łobuziak jak mu sie załączy faza dokuczania i robienia na złość to człowiekowi cierpliwości brakuję. Z gadaniem nieraz coś mu wychodzi ale duzo po swojemu.

I kończe bo Kapi mnie obrzygał :/
 
Mła- mojej teściowej nie przebije nawet wredny sąsiad ;/

Netka- ja jej nawet nie musiałam namawiać na spanie w nowym łóżku. Jak P przyjechał do domu, to wszystko było jeszcze w oddzielnych częściach, a młoda nie dała tatusiowi nawet butów ściągnąć, bo nawijała "tato kucik niuni uśko" (oznacza to, że tata miał zabrać klucz i skręcić niuni łóżko").
Dzisiejsza noc także była udana, także Koko zaakceptowała nowe wyrko :))

Jaka cisza i ulga jak P jest w pracy. Nikt nie plącze się pod nogami, wszystko jest na swoim miejscu, porządek w domu, obiad zrobiony. Żyć, nie umierać :)))
 
Netka - jeżeli już się rozwodzić to chyba życzę wszystkim tak spokojnego rozwodu jaki miał mój brat tzn stwierdzili, że jak zaczną się kłócić to odbije się to na dziecku i zamiast wydać pieniądze na niego to pójdzie na mecenasów.
Dlatego ustalili wcześniej podział kto kiedy ma Szymona, podział wakacji, alimenty, to że Szymon zostaje z mamą i ona jest prawnym opiekunem.
Ja jako świadek musiałabym być, bo Szymon jest nieletni i musiałam odpowiadać na pytania dotyczące jego tzn czy Młody zdaje sobie sprawę z sytuacji, czy rodzice szanują dni podziału i nie robią sobie problemów, czy zauważyłam w zachowaniu dziecka negatywne objawy itp.
 
Ewka- szkoda mi Szymonka tym bardziej że ma taką sobie mamę jak kiedyś pisałaś a zostaje z nią.
Sosnowiczanka- moim zdaniem jedno i drugie dobre byleby tylko systematycznie sie ruszać !
Netka- kiedy na kawkę do mnie będziesz mogła sie urwać ?
2701- chyba myślami Cie ściągnęłam :)

Doła mam. Dzisiaj do drzwi zapukała moja sąsiadka - ( koleżanka ) że może coś mi trzeba pomóc ? Kaśka sie darła jakby ze skóry ją kto obdzierał więc znowu przybiegł ktoś obcy na ratunek. Tłumaczyłam w czym rzecz. Szykowałam sie do szpitala na zdjęcie tego opatrunku a mała znowu nie chciała założyć pieluchy ani bluzeczki... Stanęła pod drzwiami wejściowymi i wyje ! Czekałam aż sie wyciszy. Już prawie przysypiała w swoim łóżku. Miałam plan że jak zaśnie to założę pieluche i pozwole z godzine pospać. To zadzwoniła teściowa, wybudziła i ple ple ple wkurzyła mnie jak jej opisałam co sie dzieje "ty wyłącz te bzdury co są w internetach, kiedyś tego nie było " Buntu 2latka nie było. Dwie godziny zajęło mi wyjście z domu. Jeszcze to łóżko zasikała. Pod szpitalem awantura że "ja tam nie chcę iść !" Potem sie okazało ze chirurg wyszła na oddział. Byłam bliska płaczu ale zadzwonili po nią i zeszła ufff . W gabinecie Pelaśka nie dała sie rozebrać. Odstawiłam ją potem do dziadków bo miałam sprawy na mieście do załatwienia a tam teściu "odłącz kabel od tego internetu, tylko tyle ci powiem"
Jedno jest pewne ja już im nic nie będę sie skarżyć, żalić, zwierzać. To są ludzie z innej epoki- M dzwonił z pracy i sam tak ich określił.

aaa wtedy to było tak że wracaliśmy ze spaceru i ja z Olo poszłyśmy na górę do domu a Pelaśka z M zeszła do piwnicy po słoik miodu i ziemniaki chyba. Coś tam jej odbiło bo zaczęła płakać, na 2 piętrze w mieszkaniu słyszałam jej wycie. W końcu M wrócił do domu z tymi siatami i mówi do mnie żebym po nią zeszła. Założyłam kozaki i lece a tam jakaś babka to nawet nie sąsiadka z buzią na mnie "że jeszcze raz zobaczy to dziecko zapłakane, pozostawione to na policje zadzwoni" Nie było mnie może z pół minuty ale akurat trafiła na moment i na dobrą spawe miała rację ! tak ? M tłumaczył że wchodził na pół piętro i schodził i tak z pare razy i do skrzynki na listy zajrzał po drodze i czekał, prosił a ta jak osiołek więc w końcu poszedł na góre. Masakra z tym wszystkim !
 
reklama
Kupinosia, strasznie przykra ta sytuacja z buntem Kasi. A teściowie, hmm, cóż, moi zachowują się podobnie, rodzice zresztą też, szczególnie mama, twierdzą zgodnie, że wszelkie skoki rozwojowe, bunty to wymysł teraźniejszych czasów, że kiedyś tego nie było… hmm. Z pampkami mamy podobne cyrki, Kuba nie chce dać sobie założyć, wierzga nogami tak, że przedwczoraj dostałam w nos i polała się krew. Mam naprawdę dość, wczoraj nerwy mi puściły i nakrzyczałam na niego, naprawdę bardzo krzyczałam, aż do moich łez, bo on po prostu się śmiał, mówił, że głodny, że chce serek, więc daję serek, a on do góry dnem i serek na stole, za pół godziny sytuacja się powtórzyła. Nie wytrzymałam, wydarłam się, po czym wsadziłam Hanię do bujaczka i wyszłam do sypialni, rzuciłam się na łóżko i się popłakałam. A Q pobiegł za mną wołając "mamo, mamo", wgramolił się na łóżko i głaskał mnie po głowie. I wiecie co, nie przeszła mi ta złość, wcale! Jestem potwornie zmęczona, kiedy to minie?
 
Do góry