Milva- też uwielbiam Skandynawie i poza tym mamusie mają tam dobrze...Netka dobrze pisze - znowu byśmy miały okazje do spotkania - na mazurach tym razem
asko- fajnie z tym wyjazdem i należy sie Wam ! My bez dzieci to nie wiem kiedy pojedziemy, może za pare lat. Oczywiście nie dłużej niż na pare dni
kota- u nas padło postanowienie w andrzejki jak byliśmy u znajomych że w maju lecimy z nimi na 2 tygodnie do Grecji. Ja mam sie zająć wyszukaniem czegoś ale nie wiem czy to ma sens bo Kaśka ostatnio daje czadu momentami...
Netka- to wesoło macie. Może malutka sie przyzwyczai do tego że w domu jest teraz głośniej
Po długiej przerwie małż w końcu poszedł do pracy a Ola do przedszkola. Mam postanowienie noworoczne takie że codziennie MUSZĘ zaliczyć samotny, 30 minutowy, szybki spacer. Zaczęłam już pod koniec roku. Wczoraj uspałam małą około 17ej i zbierałam sie do wyjścia. Ola uwiesiła sie mojej nogi - mamusiu nie idź. Ma straszny głód matki, cały czas, no ale jednak urwałam sie na ten spacer- nie chciała iść ze mną bo spacerów nie lubi. Maszeruję sobie. Zadzwoniłam do koleżanki i pytam co słychać a ona " dziś 7.15 urodziłam synka" Pogratulowałam, zaskoczyła mnie tym po termin miała na 22 stycznia. Wody już były zielone. Taki nie fart bo jej mąż akurat dziś miał mieć operowaną przepuklinę. Może przełożył jednak ale terminy są strasznie długie. Po tej rozmowie, miałam drugą z macoszką. Potem patrze a tu nowych 7 smsów. Małż sie do mnie dobijał że Kasia sie obudziła i wołała mnie buuu no ale jak wróciłam to jednak spała, ululał ją. Wyszłam na pół godziny a czułam sie wczoraj jakbym miała noworodka w domu na cycu i musiała być ciągle pod ręką
Dziś w nocy Kaśka upierała sie że "chce iść tam ! " Na dwór chciała o 3.30....Byłam z nią dziś w szpitalu bo wata jej wypada spod opatrunku. Kupiłam specjalny bandaż bo nie założyli jej właściwego (sami powiedzieli że nie mają) no a dziś obejrzeli i powiedzieli że jest dobrze, nie trzeba nic poprawiać. Ja sie nie znam a, by do następnego poniedziałku.
Zdrówka dla wszystkich chorych !
asko- fajnie z tym wyjazdem i należy sie Wam ! My bez dzieci to nie wiem kiedy pojedziemy, może za pare lat. Oczywiście nie dłużej niż na pare dni
kota- u nas padło postanowienie w andrzejki jak byliśmy u znajomych że w maju lecimy z nimi na 2 tygodnie do Grecji. Ja mam sie zająć wyszukaniem czegoś ale nie wiem czy to ma sens bo Kaśka ostatnio daje czadu momentami...
Netka- to wesoło macie. Może malutka sie przyzwyczai do tego że w domu jest teraz głośniej
Po długiej przerwie małż w końcu poszedł do pracy a Ola do przedszkola. Mam postanowienie noworoczne takie że codziennie MUSZĘ zaliczyć samotny, 30 minutowy, szybki spacer. Zaczęłam już pod koniec roku. Wczoraj uspałam małą około 17ej i zbierałam sie do wyjścia. Ola uwiesiła sie mojej nogi - mamusiu nie idź. Ma straszny głód matki, cały czas, no ale jednak urwałam sie na ten spacer- nie chciała iść ze mną bo spacerów nie lubi. Maszeruję sobie. Zadzwoniłam do koleżanki i pytam co słychać a ona " dziś 7.15 urodziłam synka" Pogratulowałam, zaskoczyła mnie tym po termin miała na 22 stycznia. Wody już były zielone. Taki nie fart bo jej mąż akurat dziś miał mieć operowaną przepuklinę. Może przełożył jednak ale terminy są strasznie długie. Po tej rozmowie, miałam drugą z macoszką. Potem patrze a tu nowych 7 smsów. Małż sie do mnie dobijał że Kasia sie obudziła i wołała mnie buuu no ale jak wróciłam to jednak spała, ululał ją. Wyszłam na pół godziny a czułam sie wczoraj jakbym miała noworodka w domu na cycu i musiała być ciągle pod ręką
Dziś w nocy Kaśka upierała sie że "chce iść tam ! " Na dwór chciała o 3.30....Byłam z nią dziś w szpitalu bo wata jej wypada spod opatrunku. Kupiłam specjalny bandaż bo nie założyli jej właściwego (sami powiedzieli że nie mają) no a dziś obejrzeli i powiedzieli że jest dobrze, nie trzeba nic poprawiać. Ja sie nie znam a, by do następnego poniedziałku.
Zdrówka dla wszystkich chorych !