Cześć Mamuśki,
Ja się melduję po długo oczekiwanej drugiej i ostatniej wizycie na USG. Z dumą ogłaszam, że moje przeczucie totalnie mnie zwiodło - okazało się, że w brzuszku mieszka sobie Synek :-):-) jak nam pani pokazała siusiaczka to aż mi się płakać zachciało, nie z rozczarowania, tylko jakoś tak ze wzruszenia, jakbym drugi raz się dowiedziała, że jestem w ciąży. Łukaszek jest cały zdrowy, angielskim zwyczajem za dużo tłumaczenia nie było oprócz - tu jest głowka, tutaj serduszko. Ale i tak było lepiej niż przy pierwszym skanie, pani jakaś taka ludzka, wesoła, widziałam, że dokładnie przyglądała się wszystkim narządom; nic nienormalnego nie zaobserwowała z czego najbardziej się cieszę. Podała wymiary udka, głowki, brzuszka, itp. właśnie szukam linka, który był tu podrzucony z wyjaśnieniem co te skróty z raportu znaczą, na razie się cieszyłam, że na wykresikach te wymiary są w normach. Datę wyliczyła na 18 grudnia, więc zostala w książce oryginalna - 19. Oczywiście długości nei policzyła, to na tym etapie podobno nie ma sensu bo ze względu na ulożenie za malo miarodajne z dodawania poszczególnych kawałków. No a z siusiaka jestem chyba dumna, jakiś taki duży się wydawał, myślalam że taki siusiak to wygląda jak kuleczka na dużej kulce na USG, a tu niezły pręcik nam pokazała
dureń ze mnie... wiem
a od wczoraj bardzo mnie brzuchol boli, aż tak że ledwo stoję i chodzę. Miałam szczęście że akurat dzisiaj byłam na badaniu, to przy okazji zbadała mnie położna. Diagnoza - naciągają się więzadła a mam je duże. No ja wiem, że to miało boleć ale aż tak??? Wzięłam zalecany na wszystko angielski lek-złoto paracetamol (już miałam dosyć tych boleści) ale guzik mi pomógł. No-spy niestety nie posiadam a nie mam siły jeździć po koleżankach.. Trudno, będę się trenować w bólu, w końcu poród będzie 100 razy gorszy...
pozdrawiam wszystkich bardzo uśmiechnięta
p.s. a zdjęcie wyszło tak niewyraźnie, że nawet mój brat się roześmiał jak zobaczył.. nie ma chyba sensu wrzucać..