Phelania mam nadzieję, że koleczki Was ominą! To jest katorga z tym draństwem z Niną przez to złapała mnie taka dolina, że szkoda gadać, nieprzytomna chodziłam...
Nastazja, Sosnowiczanka u mnie to samo. 3 miesiące zanim doszłam z Niną do składu i ładu. Kolki, szpitale, cuda na kiju. Sama samotna, bo P na szkole 500km od domu był...Po prostu myślałam, że oszaleje!
Sosnowiczanka A no... ja daję, gotowane, smażone, pieczone. Je
Oczywiście tam nie przesadzam ale raz na jakiś czas coś dostaje
zazwyczaj od nas z talerza.
Inka no coś Ty Nina gada jak poparzona...Po swojemu to non stop dziobak się nie zamyka. Po naszemu też umie. Ale sepleni ;P No a ze słów naszych to Mama,Tata,baba,dada, da(daj albo masz-zależy od sytuacji),au au-piesek ale też inne zwierzątka to au au,niam,nie, no, łała-lala albo dzieci,ała-jak coś boli,apa-jak skacze po moim brzuchu i różne inne. Problem polega na tym, że ona rozumie wszystko i pokarze wszystko... o co ją zapytasz, nawet o nie wiem... coś co leży w 2 pokoju, pokarze Ci tą rzecz ale nie próbuje powtarzać a powinna-no i SEPLENI. Strasznie po P. Jak mówi tata to wysuwa jęzor i mówi tata sepleniąc, słodko to brzmi ale ... na przyszłość masakra. Ale pocieszę Cię
dzieci nasze mają czas i tak do 2 i pół roku podobno mogą nie mówić, ważne żeby po swojemu coś tam mówił
Przy dzieciach zaraz się w żłobku nauczy. Czasami Nina ma takie dni, że nic nie chce powiedzieć po POLSKU ale mówi po swojemu. Jednak gdyby do tego czasu się Aleksy nie odzywał, to po czasie 2ch i pół roku można poprosić o skierowanie i wtedy określą, gdzie leży przyczyna w jego zachowaniu. Czasami dzieci tak mają. Mojej kierowniczki syn ma 2 i pół roku i nic nie mówi ale to nic... zero, null, wogle pasuje mi na Autystyczne dziecko, nie reaguje na ludzi,nawet na swoją matkę. Już ją umówiłam z moją logopedą, która ma 20letni staż i jest też psychologiem dziecięcym a także pracuje od 7 lat nad dziećmi z Autyzmem...Mam nadzieję, że mały jednak nie będzie miał Autyzmu itd... ale mówię, w przedszkolu, też już zauważyły Panie, że odbiega od dzieci...
Milva nie chodzi o dokładne nazywanie przedmiotów tylko raczej hymm opiszę to tak. Pokazuję nosek i mówię nosek, nie wymaga się od dziecka by powiedziało nosek ale przynajmniej nio-na zasadzie powtarzania. Nie koniecznie wszystko musi od razu umieć ale jeśli przez 2 tygodnie po kilka razy dziennie mówiłabyś do Bartka-załóżmy-nosek, oko, ucho, to wg specjalistów po 2ch tygodniach on potrafiłby powiedzieć Nio-nosek, itd...Nina nie umie. Więc odeszłyśmy od tej metody a przeszłyśmy na udawanie, że nie wiem o co jej chodzi i to zaczyna działać, bo dziś tak się rozgadała(po swojemu fakt) ale chciała mi wytłumaczyć co chce-a chciała gumki do włosów. Wiedziałam o co jej chodzi i od razu bym jej to dała ale po rozmowie z logopedą, wiem, że trzeba dziecko pomęczyć trochę. W końcu coś ogarnie i zacznie nazywać rzeczy po imieniu za jakiś czas... a nie, że tylko pokarze mi palcem i mama od razu da...
Dorota szanuję i cenię Twoje opinie odnośnie logopedów ale wydaje mi się, że troszkę więcej doświadczenia mam w tym temacie(jak i sami specjaliści), bo chodzę tam od praktycznie 3go miesiąca życia Ninki... Pomogli mi w wielu kwestiach, chociażby wysuwania języka, poprawnego karmienia. Dzięki temu Nina od 4 miesiąca życia pięknie jadła łyżką, odrzuciła butelkę...Coo było dla mnie mega wygodne. Pewne rzeczy owszem mogą być przerysowywane ale obserwuję pewne fakty jak np. syna mojej kierowniczki i widzę, że został zaniedbany aspekt tego, że on dziś po prostu nic nie umie powiedzieć, wydaje z siebie odgłosy jakich wcześniej nie słyszałam u żadnego dziecka...I wydaje mi się, że czasami lepiej sprawdzić zawczasu niż by miała mi zwrócić uwagę dopiero Pani w przedszkolu...I powiem CI jeszcze jedno. P i jego dwójka rodzeństwa do dziś seplenią. Chodzili do logopedów właśnie od etapu przedszkola. Nie pomogli już im i dziś mój P sepleni, sz, cz itd... Ma 25 lat. Ja mówię poprawnie, ładnie wymawiam, w wieku Ninki podobno umiałam więcej i łączyłam już pojedyncze wyrazy w zdania. Może nie zależy mi na tym by Nina mówiła od razu całymi zdaniami-chodzi tylko o fakt, że Nina wysuwa język, ma tendencję do seplenienia a ja nie wyobrażam sobie, by w wieku kilku lat jeszcze mówiła jak pieszczące się dziecko. Jakoś mnie to drażni. Nie tak po złości ale razi...
Inka nie przejmuj się, bo ja też widzę dzieci różne i widzę, że jak rozwój intelektualny idzie do przodu to ruchowo często jest gorzej i odwrotnie. Nina np ruchowo jest do tyłu straszzzzzzznie. Daleko za murzynami za Twoim Aleksym. Nasza logopeda-psycholog, mówiła, że to normalne. ALbo jedno albo drugie
Później się wszystko wyrówna.
Nastazja Nina to samo-wie o co chodzi, wie o co pytam, zrobi to o co proszę
I gęga dużo po swojemu.
Sosnowiczanka padłam za to szybciej przybierał na wadze..hahahahah padam!
Milva Bartuś piękny jak laleczka
Nastazja kurde, przykre to...A gdybyś poszła do pracy-załóżmy- wtedy moglibyście sobie pozwolić na wyprowadzkę od rodziców?
Agapa pięknie napisałaś dla Phelani.. Wiesz...buziaka masz ode mnie ;* I nie smuć się!
Dorota zazdroszczę basenu, my dawno nie byliśmy ale musimy nadrobić-może jak Ninie katar minie!
Jutro do pracy. I to by było na tyle. DObrze, że na 4h!
Majówka jakoś mija za szybko...wrr...i bez grilla-OLABOGA!