Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Tylko dzięki Wam wytrwałam przy karmieniu, bo wczoraj byłam juz pewna, że bez odstawienia Lenki nie obejdzie się...Nawet moja mama mnie przykonywała żebym dała sobie spokój z karmieniem i wzięła się za siebie...Wytoczyłam chyba wszystkie działa medycyny naturalnej-czosnek, miód,mleko, cebulę, malinowy sok, inhalacje. Brzmi obrzydliwie i tak się czuję a efekt na razie jest taki, że mam normalna temperaturę, ( wczoraj była podwyższona) i nie leje mi sie juz z nosa ale wszystko jakies pozatykane nadal...i trudno mi sie oddycha, kaszel nieproduktywny i strasznie męczacy, może jeszcze jakis syrop kupię.Dziecko chyba troche brzunio boli po czosnku i mleku, ale to chyba mniejsze zlo niz baranie fervexu....
co do tarmoszenia i chwytania wszystkiego...ostatnio moj mąż był z mala na kontroli u lekarza i lekarka śmiala się że Lenka kawalek mamy ze soba zabrała bo w garści miała moje włosy zaplatane o paluszki...strasznie mi wychodzą więc nawet nie czuję jak mała je chwyta i mi podbiera...
co do tarmoszenia i chwytania wszystkiego...ostatnio moj mąż był z mala na kontroli u lekarza i lekarka śmiala się że Lenka kawalek mamy ze soba zabrała bo w garści miała moje włosy zaplatane o paluszki...strasznie mi wychodzą więc nawet nie czuję jak mała je chwyta i mi podbiera...
Ostatnia edycja: