reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2011

2701.. Alanek jak nie robi kupki to uzywamy rurki WINDI jest to wspanialy produkt na ta dolegliwosc jak i rowniez na kolke.
Ja od paru dni tez odciągam mleko i mrożę. Powiedzcie mi, po odmrozeniu go, przed podaniem trzeba je zagotowac? Czy wystarczy tylko podgrzac? I jak dlugo moze lezec zamrozone?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej
biggrin.gif

Ja już sobie odpoczywam niedzielnie..rano zrobiłam zakupy w Kauflandzie (wczoraj nie mieliśmy jak ich zrobić), potem Seba zaliczył spacerki, najpierw z Marysia na sankach, a potem z Martą w wózku
wink2.gif
. Po spacerku Marysia ładnie zasnęła..a ja mogłam spokojnie zrobić obiadek
yes2.gif

Po południu Marysia jeszcze raz poszła z tatką na spacerek - będzie dobre spanko w nocy
wink2.gif


Inka, kurcze, może faktycznie trzeba zmienić antybiotyk?:-(
U nas kupki są raz na dzień, na dwa dni..i Martusia robi taką hm..gęstą jak farba i intensywnie żółtą..a pamiętam, że Marysia robiła co karmienie - po każdym karmieniu musiałam zmieniac jej pieluszkę:zawstydzona/y:.
Co do ślinki, to nie zauważyłam na razie..;-)
 
czesc dziewczyny:)

u nas w miare brzuszek sie uspokoił ale mały dalej nie śpi w dzień a i w nocy są problemy...wizyta u neonantologa niby ok- ale juz nie wierze lekarza...żółtaczka spada(w końcu) ana kwiecien jestesmy zapisani na rehabilitacje związku z napięciem mięśniowym malego...w czwartek idziemy na szczepienie wiec wreszcie dowiem sie ile przytyl moj glodomorek:):)

mła chciałam Ci powiedzieć że czytając twój opis porodu miałam dreszcze i czułam się trochę jakbym czytała o sobie (przypomniał mi się ten straszny ból) dodam że parłam na boku około 30 min bez rezultatu;/ na szczęście mamy to za sobą ale jeśli jeszcze kiedyś zajdę w ciąże to zapłace za cesarkę;p
 
Ja tez czytając poród Mła przypomnialam sobie swoj ból porodowy, ktorego juz nigdy w zyciu bym nie chciala poczuc... Jak bylam zdjąć szwy po cesarce u mojego lekarza wymoglam na nim obietnice ze w razie gdyby kiedys jeszcze przyszlo mi rodzic to od razy zrobią mi cesarke a nie po paru godzinach tortur :) Mła ja tez dostalam ZZO i tez mam dosc spory tatuaż w tym miejscu, ale u mnie w szpitalu nie stanowilo to problemu...
 
Sosnowiczanka, ja też mrożę mleko. Nie gotuje sie go przez spożyciem, ani nawet nie powinno sie podgrzewać tylko rozmrażac bardzo powoli pod wodą bieżącą lub w stojącej w zlewie ciepłej wodzie a to dlatego że mleko przy podgrzewaniau wazy się i nie jest dobre dla maluszka. W zamrażarce w lodówce można przetrzymywac je do dwóch tygodni, ale jak ktos ma dobrą zamrażarkę osobną to nawet do pół roku, oczywiście w sterylnych pojemnikach.

My dziś byliśmy z psem i bejbikiem na spacerku w parku. Snieg padał i temperatura niewysoka więc były wątpliwości, ale jakoś przeżyliśmy. Najwięcej frajdy miał oczywiście pies, bo dziecko spało, a ja miałam dziś niezbyt dobry nastrój i mam cały czas kaszel po infekcji, który nasila się na zimnym powietrzu.

Dziecko nasze dostało krostek na plecach i pupie-jakby uczulenie i się zastanawiam od czego, jutro będziemy szli na szczepionke i pewnie pediatra ja będzie oglądał to może coś powie.
 
Zauważyłam, że najgorszy problem u dzieci to robienie kupki bądz kolki. U nas też problem ze zrobieniem kupki. Lidka potrafiła stękać calymi dniami i ją dusić a nic nie szło, bo się napinała i zaciskała pośladki, już jej termometr z desperacji wkładałam to od razu lekko poszło. Teraz podajemy trochę Lactulozy i chyba jest lepiej, pomimo, że kupa jest co ok 2-3 dni to jak już jest to nie mieści się w pampersie, albo np dziś były 3 kupy w ciągu dnia. Takie małe dzieci chyba nie umieją przeć i ciężko im zrobić kupkę nawet taką nie zwartą, konsystencji farby.

Ja też jak czytałam poród Mła to tak jak bym czytała opis swojego porodu. Też kazano leżeć mi podczas tych konkretnych skurczy na boku i jak już przyszły parte, a przeć jeszcze nie kazała to położna nadal kazała mi leżec na boku i myślałam że mi za przeproszeniem d... rozerwie. Parcie u mnie trwało prawie 2,5 h z czego 1,5h partych kazano leżeć mi na boku, potem szanowna położna kazała się położyć na plecach i naciskała mnie na brzuch aby wypchnąć mi dziecko. Rodziłam bez ZZO i podczas partych i naciskania na brzuch myślałam, że odejdę z tego świata.
Do tego chyba coś nie do końca moja macica się oczyściła, bo na usg po połogu lekarz mówił, że macica się obkurczyła, ale obraz czegoś tam jest postrzępiony a powinien być gładki. Po miesiączce kazał przyjść do kontroli. A do tego dzisiaj znowu plamie na brązowo, dodam że 5,5 tygodnia po porodzie miałam intensywne krwawienie, wydawało mi się że to miesiączka, ale dziś już sam nie wiem co to było. Ciekawe co się rozwinie z tego obecnego plamienia, byle nie znowu jakieś krwawienie, bo inaczej czeka mnie szpital i łyżeczkowanie.

Teraz się tak zastanawiam, że jak rodziłam, a parte trwały dość długo to pewnie o tej godz kończył się dyżur lekarzy i położnych, dlatego mnie cisnęła na brzuch i ciągnęła szybko łożysko. Pewnie za szybko je wyrwała i coś tam zostało i się nie oczyściło.
 
Asienka, nie wyobrażam sobie 30 minut parcia na boku. To ból tego rodzaju, który potrafi przestawić coś w głowie... Współczuję, bo widzę, że i Ty się nacierpiałaś. Gdyby wszystkie porody tak wyglądały, nie byłoby chyba problemu przeludnienia...

Mamcia2
, 1,5h na boku? :szok: Boże, zasługujesz na medal kobieto! Nie wiem, czy to każdego boli inaczej, ale u mnie na boku nie było amplitudy bólu. Ból był stały i masakryczny. Nie wiem, jak Ty to przetrwałaś. Podziwiam.
A z tym krwawieniem może skonsultuj sprawę z innym ginem. Lepiej nie lekceważyć takiego problemu, bo konsekwencje mogą być nieciekawe.

Sosnowiczanka, z tym tatuażem to kwestia "gęstości" wzoru. Ja mam tribala, bez cieniowania, sam konkret, i akurat okolice krzyżowe "zadrukowane" są niemal zupełnie, więc nie było za bardzo miejsca, w które można się wbić nie przebijając zatuszowanej skóry. Mój tatuaż jest sporo większy (zwłaszcza wyższy) niż typowe dziarki, które dziewczyny robią sobie na lędźwiach.
 
Ostatnia edycja:
Ja to sobie w ogóle nie potrafię wyobrazić rodzenia na boku i to przy partych. To dla mnie jest nienaturalne, jak robienie kupy na boku :baffled:

Dziś nie musiałam czekać do 1-2 w nocy, bo Kasia zasnęła o 23ej i pociągnęła aż do 7.30. Za to starsza całą noc miała okropny kaszel, do tego gorączka i katar. Rano pojechała z tatą na pogotowie, osłuchowo ok, 2 syropy, bez antybiotyku. W środę bal w przedszkolu i chyba nici...

Z kupkami Kasia nie ma większych problemów. Jest na cycu i zauważyłam że jak wypiję Kubusia bez rozcieńczania to wystarczy że tylko bączka puści od razu kleksik.
aaa i często pomaga jej w wypróżnieniu samo zdjęcie pampka.
 
reklama
My jesteśmy na MM już od dawna i też przeszliśmy przez brak kupy przez 2 dni. Teraz 1-2 razy dziennie dajemy małemu między posiłkami 20-30 ml wody z glukozą (100 ml wody i łyżeczka glukozy) i już problemów z kupką nie ma. Bez dopajania robił taki jak z plasteliny.
Ja też na razie nie planuje drugiego porodu. Ból był gorszy niż myślałam. Fakt jak go położyli na brzuchu euforia ale nikt mi nie powie że wtedy się zapomina o bólu! Zwłaszcza że szycie boli jak cholera i potem jeszcze się tydzień umiera.
 
Do góry