Mam nadzieję, że Emilka wchodzi w skok rozwojowy. Na początku podejrzewałam kolkę, ale brzuch ma miękki, pierdzi jak z torpedy, robi kupki... A jej zachowanie pasuje do skoku. Wolałabym to niż kolki bo przynajmniej wiedziałabym że nic jej nie boli i że szybciej jej to przejdzie.
My noska nie czyścimy aspiratorem, pędzluję jej tylko co parę dni przy kąpieli solą fizjologiczną.
Nasza mała też czasami kaszle więc ma taki odruch, ale jako, że nic innego jej nie dolega (gorączka, ból gardła itp.) to uznałam, że nie ma się czym martwić.
Widzę ostatnio, że wiele z was jest przerażonych skazą białkową. Ja sobie myślę, że takie maluszki, które znajdują się w zupełnie nowych warunkach (nowe powietrze, nowe światło, nowe jedzenie, ubranka itp.) mają prawo zareagować jakąś krostką, plamką, suchą skórą i to nie od razu oznacza skazę białkową, chorobę czy cokolwiek innego. Po prostu potrzebują czasu, żeby się przystosować. Czy ktoś zna dziecko, które po urodzeniu nie dostało żadnej krostki, plamki czy czegoś w tym stylu?
My chrzest tak jak pisałam zaplanowaliśmy na 28.04, będzie już mam nadzieję, ładnie i ciepło, a osobom które zaprosiliśmy będzie łatwiej dojechać bo to weekend przed majówką. Co do wyboru chrzestnych to ja akurat nie miałam problemu bo też nie mam żadnych szczególnych wymogów. Szczerze mówiąc organizuję ten chrzest po to, żeby dziecko mi kiedyś nie powiedziało "mamo, a dlaczego mnie nie ochrzciliście jak byłam mała". Wszystkie sprawy dotyczące wiary pozostawiam do jej decyzji, kiedy będzie już na tyle duża żeby mogła to przemyśleć po swojemu. Jeśli zadecyduje, że nie chce się w te sprawy mieszać to fakt bycia ochrzczoną na pewno jej nie zaszkodzi, a jeśli wybierze drogę wiary to na pewno się ucieszy, że ma sakrament "na koncie".
Acha, jeszcze chciałam napisać o machaniu rączkami. Emilka też tak macha sobie rączkami przed buzią i wpycha palce razem z cyckiem
Próbuję jej tłumaczyć, że z palca jeszcze nikt mleka nie wyciągnął ale ona uparcie próbuje.