reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2011

Hej :) dziewczyny chcialabym do was dolaczyc :-), zastanawialam sie czy tutaj czy do stycznia 2012,a le chyba raczej do Was. Moja sytuacja wyglada tak, ze pierwsza ciaze starcilsimy w 2009, dlugo nie moglismy sie przemoc a z po slubie zdecydowalismy sie na starania, w styczniu 2011 urodzil sie nasz synek RJ, ciaza byla zagrozona i z problemami ,a le wytrwalismy i dosc szybko po porodzie zaszlamw druga ciaze, teraz mamy 32 tydzien, z USG lekarz wyczytal i stwierdzil, ze termin na 1 tycznia, ale ja juz leze w szpitalu i walcze o kazdy dzien naszego Marca w moim brzuszku, wiec wszyscy stawiaja na grudzien.:-)
Pozdrawiam Was wszystkie i sciskam kciuki :-)
 
reklama
no i ja chyba właśnie trafiłam na taki przypadek- moja sąsiadka jest w 10tyg ciąży i trafiła tutaj z jakimś krwawieniem, nie wiem dokładnie bo nie pytałam ale jak słucham gadania jej i jej faceta to mi ciśnienie się podnosi!!! rozumiem, że się martwią ale tak naprawdę lekarz cudów nie zdziała, czasem trzeba czekać...
non stop narzekają, nic im się nie podoba, że opieka zła, że lekarz nie taki, że jedzenie złe... no ale to nie hotel ani nie prywatna klinika!!! ja tam nie narzekam, czuję się tutaj naprawdę zadbana, zawsze mogę liczyć na pomoc czy poradę!!
wystarczy po prostu się uśmiechać i wtedy ludzie też inaczej się do nas odnoszą a nie wiecznie nadąsana mina i pretensje, że nikt nie skacze koło ciebie i nie jest na każde zawołanie!!!!

no cóż musiałam się wyżalić, bo przez tel z nikim nie mogę bo sąsiadka słucha!!

najlepszego:):):):)

tak jak piszesz...trzeba sie usmiechac!!!
ja lezalam z taka baba na 2 os.sali jak ur.Patryczka...to poprostu masakra!!!
a wieje,a głosno,a przeciag,a zimno,a bpoli, a niedobry obiad...
no ja*******e to nie hotel 5 * i nie all inclusive!!!:):)


ja koncze bigos i zaprawiam w sloiki..
no i niedawno wrocilam z zakupow bo na sobote musze sie przygotowac...
juz przed poludniem oddelegowuje Meza z Mlodym do Tescio i robie imprezke urodzinowa:):)
jzu sie nie moge doczekac!

dziewczynki duzo zdrowka..
 
Hej :) dziewczyny chcialabym do was dolaczyc :-), zastanawialam sie czy tutaj czy do stycznia 2012,a le chyba raczej do Was. Moja sytuacja wyglada tak, ze pierwsza ciaze starcilsimy w 2009, dlugo nie moglismy sie przemoc a z po slubie zdecydowalismy sie na starania, w styczniu 2011 urodzil sie nasz synek RJ, ciaza byla zagrozona i z problemami ,a le wytrwalismy i dosc szybko po porodzie zaszlamw druga ciaze, teraz mamy 32 tydzien, z USG lekarz wyczytal i stwierdzil, ze termin na 1 tycznia, ale ja juz leze w szpitalu i walcze o kazdy dzien naszego Marca w moim brzuszku, wiec wszyscy stawiaja na grudzien.:-)
Pozdrawiam Was wszystkie i sciskam kciuki :-)

Witaj!!!
pisz ile mozesz:):)
napisz cos wiecej o sobie:)
Pozddrawiam.
 
Mam na imie Marta, mam 26 lat :-), zodiakalna rybka ze mnie, przyjechalam do USA na studia i poznalam meza, to bylo w lipcu 2008, maz jest Anglikiem, nasza jest historia wyglada tak, zepoznalismy sie w NY, ja przyjechalam na 3 miesieczne stypendium i leczylam zlamane serce, poznalam Go, mial byc tylko przycgoda na czas mojego pobytu, ale sie zakochalam:-), potem musialam wrocic do PL, aby obronic prace mgr, kursowalismy i podrozowalismy, ale przetrwalismy az zapadla decyzja,ze dla niego sie przenosze na inny kontynent, cale swoje zycie przenioslam do NY, zaraz potem sie okazalo, z ejestmw ciazy, to nie byl odpowiedni czas, ale on byl szczeliwy, ja tez, ale dzidzie starcilismy, pocieszalismy sie, ale ja nie moglam sie otrzasnac, wiec odeszlam od niego,a le szybko wrocilam. Potem oswiadczyny i slub w styczniu 2010, potem nasze starania o RJa. RJ ma 9 miesiecy, a ja w 32 tygodniu ciazy, spodziewam sie drugiego synka. Moj maz jes rok mlodszy ode mnie :-). Wczesniej mieszkalismy w NY,a niedawno przeprowadzilismy sie do Californii, teraz leze w szpitalu, walcze o kazdy dzien Marca w moim brzuszku i tesknie z amezem i synkiem ogromnie.
 
prawie_ podwojna_ mamuska - to nie zaciekawie kochana mialas, ale sa dziewczyny na Forum które tez wczesniej poronily:tak:wiec nie jestes sama, najwazniejsze ze lekarze wiedza co robia i jestes pod ich obserwacja:tak:32.tc to blizej niz dalej i zycze Ci zebys jak najdłużej donosila syneczka.Ogólnie udzielaj sie jak najwiecej ,masz jakies pytanka pisz...jakies obserwacje zapraszamy :-)
 
oczywiscie mam zamiar z Wami zostac :-), teraz caly czas moja glowe zaprzata jak damy rade z dwojka tak malutkich dzieci, bo roznica bedzie malutka i najprawdopodobniej beda z tego samego roku... a poronienie i te wspomnienia sa obecne z nami do dzis i zawsze beda, moze dlatego jestem taka przewrazliwiona na punkcie wszystkiego, teraz tak bardzo doskwiera mi tesknota za synkiem, tesciowa przyleciala i sie nim zajmuje,a ja widze go tylko przez pare godzin dziennie, maz kursuje miedzy domem, szpitalem a praca, ostatnio spedza tutaj kazda noc, wiec mam jego wsparcie, najgorzej jest jak synka i meza tutaj nie am,jak patzre jak wychodza wtedy z trudem powstrzymuje lzy, bylam pewna, z e zta ciaza bedzie lepiej, bo jak byalmw ciazy z RJem ciaza byal zagrozona, a ja dwa razy bylam w szpiatlu, na poczatku ipotem w 29 tygodniu trafilam i az do porodu lezalam, a urodzil sie w 36 tygodniu, a teraz kolejna ciaza po ciazy i te same problemy, ale czego mama nie zrobi dla dziecka, wszystko :-)
 
dziewczyny byłam dziś u gina i się okazało, że nic złego się nie dzieje :) aaaaaaaaaaaa co do przeziębienia to jeszcze polecił mi PRENATAL GRIP :) więc może komuś się przyda!
 
Mam na imie Marta, mam 26 lat :-), zodiakalna rybka ze mnie, przyjechalam do USA na studia i poznalam meza, to bylo w lipcu 2008, maz jest Anglikiem, nasza jest historia wyglada tak, zepoznalismy sie w NY, ja przyjechalam na 3 miesieczne stypendium i leczylam zlamane serce, poznalam Go, mial byc tylko przycgoda na czas mojego pobytu, ale sie zakochalam:-), potem musialam wrocic do PL, aby obronic prace mgr, kursowalismy i podrozowalismy, ale przetrwalismy az zapadla decyzja,ze dla niego sie przenosze na inny kontynent, cale swoje zycie przenioslam do NY, zaraz potem sie okazalo, z ejestmw ciazy, to nie byl odpowiedni czas, ale on byl szczeliwy, ja tez, ale dzidzie starcilismy, pocieszalismy sie, ale ja nie moglam sie otrzasnac, wiec odeszlam od niego,a le szybko wrocilam. Potem oswiadczyny i slub w styczniu 2010, potem nasze starania o RJa. RJ ma 9 miesiecy, a ja w 32 tygodniu ciazy, spodziewam sie drugiego synka. Moj maz jes rok mlodszy ode mnie :-). Wczesniej mieszkalismy w NY,a niedawno przeprowadzilismy sie do Californii, teraz leze w szpitalu, walcze o kazdy dzien Marca w moim brzuszku i tesknie z amezem i synkiem ogromnie.

normalnie historia az lezka sie kreci w oku:):)ale jestes odwazna bo ja bym sie chyba troche bala tak daleko wyleciec....ale moze jakbym kogos poznala:)
pewnie bylo Ci bardzo ciezko...bardzo wspolczuje...
ale trzeba zyc dalej i sie mocno tzrymac:):)
dla tych ktorzy sa i kochaja Cie bardzo....
a na dlugo jestes w szpitalu??do konca??
 
Mari - ja tez brałam te proszki na przeziebienie świetna sprawa!!!w jakims watku pisalam , jest na bazie naturalnych skladników i mozna go spokojnie brac, mi pomogł bardzo w okresie przeziebienia:tak:wiec takze polecam z czystym sumieniem
prawie_ podwojna_ mamuska - nastaly takie okrutne czasy ,kiedys tak nie bylo tylu poronien i ciaz obumarłych, jak to mi moja babka mowila dziecko zostawialo sie w koszyku,i sie szlo w pole pracowac ,i jakos to dotrwalo do pewnego momentu ...ale teraz sa takie czasy a nie inne (żywnosc,zanieczyszczenia) i organizm sie buntuje. Ale dobrze ze ze starszym synkiem ok, i z młodym tez bedzie dobrze zobaczysz!!! :tak:
 
reklama
izi85- eh niestety do konca bede tutaj lezec, bo jak maz mnie tutaj przywiozl to szyjka zaczela sie skarcac bardzo i rozwierac, a najgorsze, z elozysko zaczelo sie odklejac, narazie sytuacja opanowana, ale we wtorek znowu lekkie krwawienie, brzuch mi bardzo twardnieje i te czeste skurcze, a lekarz woli mnie tutaj mniec na oku, monitoruja serduszko malego, wiec jakby cos sie dzialo, tetno jego zaczelo spadac czy cos to wyciagna go zemnie od razu.... wiec leze i tesknie za moimi mezczyznami...
a z wyjazdem to bylo tak, ze przyjechalam tylko na 3 miesiace i na mojej drodze stanal Anglik, ktory wywrocil moje zycie do gory nogami :-),a potem decyzja o przeprowadzce byla ciezka, ale zrobilam to dla niego i nie zaluje, chyba wlasnie na tym kontynencie znalazlam swoje miejsce na ziemi, i ja zawsze mowie, ze to przeznaczenie nas polaczylo, bo on wczesniej mieszkal w Anglii, ja w PL, a poznalismy sie w USA, tak mialo byc, dobrze mi tutaj, bo jestesmy razem, tesknie tylko za rodzina, ale z jego rodzina kontakt mam lepszy, czesciej przylatuja i nas odwiedzaja, teraz tesciowa jest i zajmuje sie naszym synkiem:-)

Phelania- masz racje, ja nigdy w zyciu nie przypuszczalam, ze cos takiego mnie spotka, slyszalam od innych dziewczyn rozne historie i w zyciu bym nie przypuszczala... jak sie dowiedzielam o ciazy to bylo zara zpo przeprowadzce, byslismy ze soba tylko rok, zaczynalismy wspolne zycie, a ja dostalam sie na studia, a tutaj ciaza, ale on byl taki szczesliwy jak mu powiedzialam i chcielismy miec to dziecko, a jak poszlismy do lekarza to najpierw powiedzial, ze dziecko jest za male, ale powiedzial, aby przyjsc za tydzien moze cos sie zmieni, bo zylo, ale niedlugo po wizycie zaczelam plamic, wiec od razu pojechalismy do lekarza, potem oswiadczono, ze ciaza obumarla, byl zabieg, a ja nie za wiele z tego pamietam bo nie chce i wymazuje tamten dzien z pamieci, ciazko bylo sie pozbierac, tego bolu nie da sie opisac, ale przetrwalismy, balismy sie zaryzykowac, ale podjelismy wyzwanie i chociaz bylo ciezko RJ sie urodzil :-) i wniosl w nasze zycie tyle radosci, a teraz druga ciaz, tak szybko, ale chociaz szok byl ogromny szczesliwi jestesmy bardzo, bo los nam tamata strate wynagradza... tylko, ze tamte wydarzenia i tak zawsze z nami beda i przez to oboje jestesmy przewrazliwieni i mamy problemy z ciazami, moje zdrowie tez sie troche do tego dolozylo i konflikt serologiczny miedzy nami, ale masz racje takie czasy, placimy za rozwoj cywilizacji gorzka cene...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry