po ciezkim dniu witam sie i ja..
cmoki dla wiktora
u nas dzis delikatnie mowiac terror...mały darł sie od rana. ..ale popoludnie bylo najgorsze...okolo 14 juz nie wiedzialam co z nim zrobic bo krzyk byl nawet na rekach podczas "zwiedzania " mieszkania, tanczenia spiewania itp... damian odrabial lekcje wiec mowie mu zeby to zostawil i idziemy na spacer...mysle sobie zaśnie w wozku...
zasnął po 25 minutach darcia sie...zasnal juz z przemeczenia...ale po 30 minutach obudzil sie z krzykiem i niestety ani na leżąco ani na" siedząco" humor mu sie nie poprawiał wiec zwiewalismy do domu bo darł sie jakby go ze skóry obdzierali...
w domu nie moglam sciagnac mu kurtki bo az sie zanosil...
takiego dnia jeszcze nie mialam...owszem marudzil ale to co bylo dzis to jakies przegiecie..
okolo 17 dałam mu viburckol bo juz bylam bezsilna...nie wiem czy pomogl...moze troche bo juz nie plakał tylko marudzil... o 18 30 go wykąpałam, zasnał na 15 minut pozniej zjadł kaszke i teraz usypia w lozeczku...poki co spokojnie...
powiem wam ze jestem wykonczona, w domu nic nie zrobiłam...a jutro usg bioderek...
a i zapomnialam dodac ze mysle ze powodem jest prawa dolna przeswitująca juz jedyneczka...jeszcze sie nie przebila ale ladnie widac juz bialą kreseczke
padam na pysk..
cmoki dla wiktora
u nas dzis delikatnie mowiac terror...mały darł sie od rana. ..ale popoludnie bylo najgorsze...okolo 14 juz nie wiedzialam co z nim zrobic bo krzyk byl nawet na rekach podczas "zwiedzania " mieszkania, tanczenia spiewania itp... damian odrabial lekcje wiec mowie mu zeby to zostawil i idziemy na spacer...mysle sobie zaśnie w wozku...
zasnął po 25 minutach darcia sie...zasnal juz z przemeczenia...ale po 30 minutach obudzil sie z krzykiem i niestety ani na leżąco ani na" siedząco" humor mu sie nie poprawiał wiec zwiewalismy do domu bo darł sie jakby go ze skóry obdzierali...
w domu nie moglam sciagnac mu kurtki bo az sie zanosil...
takiego dnia jeszcze nie mialam...owszem marudzil ale to co bylo dzis to jakies przegiecie..
okolo 17 dałam mu viburckol bo juz bylam bezsilna...nie wiem czy pomogl...moze troche bo juz nie plakał tylko marudzil... o 18 30 go wykąpałam, zasnał na 15 minut pozniej zjadł kaszke i teraz usypia w lozeczku...poki co spokojnie...
powiem wam ze jestem wykonczona, w domu nic nie zrobiłam...a jutro usg bioderek...
a i zapomnialam dodac ze mysle ze powodem jest prawa dolna przeswitująca juz jedyneczka...jeszcze sie nie przebila ale ladnie widac juz bialą kreseczke
padam na pysk..