reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2007 - wątek główny!!!

Ataata Kochanie spokojnie nikt na pewno Cię nie potępia. Nie dziwię się ,że Ci nerwy puszczają...nikt by tego nie wytrzymał-pamiętaj o tym!
Tylko co z tą Darią...kurcze zachowuje sie tak jakby coś ja bardzo bolało...mój boze biedne jesteście, obie cierpicie...

A co z neurologiem, może on cos poradzi. Przecież ktoś musi Ci powiedzieć co jest nie tak, o co chodzi...kurcze Ci lekarze....
Pamietaj, że my tu wszystkie jesteśmy z Wami.
Pisz co tam u Was...Oby to minęło jak najszybciej.
Wytrzymaj jeszcze trochę to niedługo się skończy i obie o tym zapomnicie:tak:
Wiesz może ktoś będzie mógł z nią zostać chociaż na godzinkę, a Ty wtedy idż na spacer czy gdziekolwiek...musisz odpocząć od tego wszystkiego na chwilę wyjść....
Zobaczysz to Ci pomoże.
Trzymaj się!!!!:tak:
 
reklama
Ataata Słońce nie łam się...każda z nas ma czasem chwile zwątpienia...wcale Ci się nie dziwię że nerwy puszczają i na pewno nikt Cię nie potępia!!!! Zobaczysz że Darusia wreszcie z tego wyrośnie i wynagrodzi Ci wszystkie złe chwile!!!:-):-):-):-)
Dotka ma rację...przydałoby Ci się wyjście z domu żeby się odstresować i odpocząć...nawet godzinka...może jakieś zakupki...czy coś co Ci sprawi przyjemność:tak:.
Strasznie mi Cię żal...ale uwierz że będzie lepiej...zobaczysz:):)
Ps. na pocieszenie przyznam Ci się że też miałam wczoraj kiepski dzień bo Ł jak wybył rano na godzinkę i zostawił mnie z małym samą to wrócił po sześciu godzinach i jeszcze do awantury doszło i znów zostałam sama...:angry::angry::angry::angry:dobrze że mama się pojawiła, bo gdyby nie ona to już parę razy bym sobie w łeb strzeliła....
Trzymam kciuki za Ciebie i malutką żeby jak najszybciej jej przeszło i żebyście wreszcie mogły się sobą nacieszyć...;-)

Aha... i witam nową Mamusię:-)
 
Farzinka witaj wśród nas:-).

Anetka zdrowka dla Madzi, moj synek tez tak spi w nocy. Zawsze od 22 do 6:30 :-D. W dzien tez drzemie ale raczej ok 1h. Dopiero wieczorkiem przed kapaniem dluzej spi.

ATAATA strasznie mi szkoda Ciebie i Daruni, ze tak sie męczycie. Jej trzeba jakos pomoc tylko zeby wiedziec jak. Absolutne Cie nie potępiam, bo rozumiem jak Ci cięzko. Bardzo bym chciala zebyscie w koncu znalazly rozwiazenie problemy i zebys mogla cieszyc sie swoją córunią. A powiedz czy byliście u tego neurologa?? Ja naprawde sądze ze to przyczyna neurologiczna. Mojej siostry syn ma takie napięcie mieśniowe (nie od urodzenia tylko po wypadku samochodowym po ktorym cudem przezyl, w skitej niedotlenienia uszkodzilo mu mozg. Ma w zwiazku z tym porazenie spastyczne ktore obiawia się napinaniem ciala, byl tak sztywny ze nie mozna go bylo ubrac bo rece i nogi mial proste i sztywne.Na samym poczatku to plakal przy tym, jest ciagle rehabilitowany. Chodzą z nim do neurologa i jest duzo lepiej) U Tojej Darusi to nie jest to bo ona jest zdrowa a on po wypadku ale jak się napina to musi cos być nie tak i neurolog moze zaleci jakies cwiczenia albo jakis lek przepisze bo to moze byc WNM. Nie chialam Cie abslotutnie nastraszyc tym co napisalam tylko dac przyklad ze mozna zaradzic natew takim ciezkim przypadkom i ulzyc dziecku wiec i u Was napewno da się znalezc jakies rozwiązanie. Jak nie bylismy to idz jak najpredzej do neurologa i ulzyjcie sobie. Trzymam kciuki. Trzymaj się dzielnie bo jestes cudowną matką tylko w trudnej sytuacji ale wierze mocno ze i Ty bedziesz sie w koncu cieszyc z macierzynstwa.
 
Ataata
Tak jak Jutrzenka piszę mi to śmierdzi WNM Daria ma takie jakby napady bólu bo żeby aż tak zaciskać rączki to mnie zdziwiło. Może trzeba ci pomóc jeśli chodzi o stronę finansową wiem że to drażliwy temat ale jeśli cię nie stać na neurologa to ja ci może jakoś pomogę chociaż się postaram, bo już mi szkoda Dari i trzeba wreszcie ściągnąć jakiego lekarza aby pomógł dziecku bo ono cierpi do cholery a nie zlewki jakieś jak miałaś na szczepieniu.
Trzeba działać i to szybko bo to zamiast mijać to się nasila. Te przypadłość która miała minąć jak mała zacznie siadać
 
Agatka! Jesteśmy z Tobą i z Darusią i absolutnie nikt Cie nie potepia ! Przyłączam się do propozycji Anetki, pomożemy jak umiemy ! Bo lepiej jak najszybciej trzeba do tedo nerologa, bo to skandal, dziecko cierpi a tu miesiacami sie czeka na wizyte!
 
Hej kobietki.
Witaj Farzinka w towarzystwie grudnióweczek :-)

Jutrzenka, zazdroszczę Ci, że Kuba szaleje na macie. Moj Szymula dostal mate w prezencie jak byliśmy ostatnio u mojej mamy. Wytrzyma na niej 5 minut i marudzi. Zdecydowanie bardziej woli zwykły kocyk+mamę z zabawkami ;-) No dłużej zajmuje go też zabawka o nazwie muzyczny ocean (to jest coś takiego Ogr�dek zabaw - Muzyczny ocean 3 w 1 - Merlin.pl ). Widzi, że jego kopanie ma jakiś sens :-)

Monika, riposta nt. płaczu dziecka niezła. Musze zapamiętać. Może się przyda :tak:

Co do snu naszego dzieciaczka, to chyba super nam sie udało dogadać. Śpi właściwie o stałych porach: w dzień koło 10 i 17 około 40 minut, na spacerze od 12.30 do 15 śpi prawie cały czas z krótką przerwą na podziwianie świata. Gorzej jak na spacer nie idziemy. Wtedy sena ma przerywany, ale udaje mi sie go przetrzymać do 14. W nocy budzi sie miedzy 2 a 3 i 5 a 6 na jedzonko.
Więc tak jak u Ciebie Magda_lenka, czuwanie trwa jakieś 1,5 godz.
W dzień oznaką, że czas iść spać jest ziewanie. Po trzecim zabieram się za rytuały usypiania. Biorę małego na ręce, mówię mu, że teraz będzie spał, zakręcam żaluzję, włączam cicho radio w jego pokoju i kładę do łóżeczka. Oczywiście chwilę marudzi ale przykładam mu do policzka kocyk i po 3 minutkach łkania zasypia.

Ataata, tak jak pozostałe dziewczyny, namawiam Cię na wizytę u neurologa. KONIECZNIE. Takie silne zaciskanie pięści to chyba nie jest naturalna rzecz. Mój synalek jak się denerwuje, też się pręży, ale to co ty opisujesz.......
Najfajniej jakby do tego lekarza poszła z tobą też twoja mama. Bo po relacjach dwóch osób, lekarz nie stwierdzi raczej że trafił na przewrażliwioną mamuśkę, tylko że rzeczywiście coś jest na rzeczy, I może w końcu ktoś sie porządnie Darią zajmie.

Poza tym, po raz kolejny oferuje się z pomocą. Nie wiem tylko jak bym mogła, nic nie przychodzi mi do głowy. Ruch należy do Ciebie. Przypominam tylko, że mieszkami niedaleko - na Złotego Wieku, więc jakby było trzeba, Szymona pod pachę i lecę do Ciebie. :tak::tak:

A ja dziewczyny powoli zaczynam się przygotowywać psychicznie i kształcić do wprowadzania dodatkowego jedzonka :szok:
Jeszcze 2 tygodnie i coś zaczniemy działać. Ale sie boję jak Szymon zareaguje.
Wkurzyłam się tylko na pediatrę ostatnio, bo myślałam, że konkretnych wskazówek mi udzieli, a jedyne na co było ja stać, to podarowanie mi ulotki, w której pobieżnie opisany jest plan żywienia. Zła byłam też na siebie, że nie wiedziałam o co konkretnie pytać. Aaaaach, znów instynkt macierzyński trzeba będzie uruchomić ;-)
 
Dzięki dziewczyny za wsparcie:-(
Jak czytałam wasze posty to aż sie poryczałam, bo bije z nich ogromne ciepło, ciepło którego nawet nie dostaje od najbliższych w tej kwestii... a was przecież nie znam osobiście, a choćby tymi słowami pomagacie mi się nie poddać...
Jesli chodzi o moją mame to moze źle to wszystko ujęlam.. ona owszem pomaga mi, dzięki niej mogge wyjśc i odpocząć psychicznie od tego "domu wariatów" gdyby nie ona to już by mnie chyba nie było na tym świecie bo bym sobie palcem do d... nie trafiła (przy małej nie ma czasu na nic, ja jem mama ją nosi potem zmiana i tak ze wszystkim) więc gdybym była sama to chyba musiała bym życ powietrzem i chodzić brudna... no dosłownie!! Tylko że ona z jednej strony mi pomaga, ale z drugiej mnie tez dobija... niestety jest w tym wieku że jest drażliwa strasznie, z resztą ma charakter ze wszysto wie najlepiej i nic jej nie wolno powiedziec, dlatego ciągle sie kłucimy, no i pozatym ma do mnie cholerny żal że jest jak jest:-( Tylko że takim gadaniem nic nie zmieni bo czasu nie cofnie, a tylko mnie rani, ito strasznie, bo wie ze jestem sama i mam strasznie trudne dziecko, jestem młoda a życie juz mi dokopało mocno, a ona zamiast pocieszyc to dobija... no ale cóż..:-(
Co do neurologa to czekam cały czas na termin 10 marca idziemy WKOŃCU!!! zobacze bo to wizyta państwowa, najwyżej jak mnie oleje to pójde prywatnie. I ide z mamą, z resztą wszedzie chodze z nią bo sama bym sie poprostu bała, z resztą nie idze sobie poradzić w 1 osobe! Tylko że obawiam sie iz nasze opisy zachowania nigdy ale to nigdy nie oddadzą tego jak to wygląda w żeczywistości... jak ten lekarz nas zleje top poprostu porzycze kamere od sisrty i cholera jasnna nagram Darie i jej histerie i zaniose lekarzowi niech ogląda i patrzy co sie dzieje!!
Najgorsze jest to że obawiam sie iz powie mi "ma pani nerwowe dziecko, nic nato nie poradze" i tak pewnie bedzie, wtedy chyba sie załamie. to raczej nie jest WNM bo tak by sie zachowywała codziennie, a ona przez tydzień czasu ponad była naprawde juz w miare grzeczna (tzn noisc ją musialam i usypiać długo i beczała) ale nie było takich ataków!! aż tu nagle takie zachowanie..:-(
Niewiem naprawde niewiem co o tym myśleć, jak to są nerwy to to jest coś nienormalnego, nigdy w życiu nie słyszałam o aż takim zachowaniu dziecka. Krzyki krzykami ale nie aż tak!
Równiez dziękuje za chęć pomocy finansowej, ale narazie jeszcze jakoś to jest, wziełam becikowe, costam jeszcze zostało więc narazie daje rady. Ale dziękuje za dobre chęci, to miłe strasznie..

No i nie zanudzam juz bo wale takie posty ze az by mi sie czytac samej nie chciało;-) a pozatym wiecznie sie użalam nad sobą, ale to tylko i wyłącznie dlatego że naprawde jest mi cholernie źle i nie mam sie gdzie i komu wypłakać..
Nie tak sobie wyobrażałam macierzyństwo... tak strasznie sie cieszyłam, tak strasznie wyczekiwałam na Draie, mimo iż wiedzialam ze bede sama, to tymbardziej sie cieszyłam że będe miała ją, która powali mnie swoim uśmiechem, do której bede mogła sie przytulić w trudnych chwilach, którą wezme w ramiona i zapomne o własnych problemach... a tymczasem nic z tych rzeczy, wszysto na przekór, wszystko odwrotnie.
Tak strasznie marze sie do niehj przytulić, zeby mnie nie odpychała rączkami, żeby nie krzyczała ( ja ją nosze tylko plecami do mnie bo innaczrj ona nie chce) tak strasznie marze zeby okazała mi szczery uśmiech, żeby go odwzajeminiła, a nie tylko płacz krzyk i grymas niezadowolenia na jej buzi..
I jak patrze na wasze fotki, jak maluchy sie uśmiechają, jakie są szczęśliwe, jak sie przytulacie to serce mi sie zaciska...
Dziękuje raz jeszcze za wsparcie, ja wiem że musze to przetrwać, wszyscy mówią"to minie" ale ja pytam "kiedy?" a w duchu sie boje ze ona juz taka nerwowa bedzie zawsze, ze nawet jak bedzie miała 2 latka to bede miała przechlapane, ze bedzie mi tak krzyczeć jak coś jej nie spasuje... ichoc wiem że musze to coraz bardziej mam ochote to wszystko rzucic i uciec stąd jak najdalej... naprawde juz miałam takie myśli zeby sie ubrać, wyjść i uciec.. ale niemam dokąd...
 
Agatko kochana! Podpisuję się pod tym co już wcześniej napisały dziewczyny.
Jeśli tylko potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy, to my po to tu jesteśmy aby wspierać się i psychicznie i jak będzie trzeba to skrzykniemy się finansowo. Bo Daruśka jest w tej chwili najważniejsza.
Mam nadzieję, że uda Ci się trafić na dobrego neurologa.
I nie myśl, że ktoś Cię potępia bo nerwy puszczają każdej młodej mamie. Niektóre z nas w tej roli są przecież dopiero ponad dwa miesiące...

Witaj Farzinka!
Anetka
zdróweczka dla Madziuni.
Dada debiutantko żywieniowa ;-) cholera ale można liczyć na lekarzy u nas, ulotkę to przecież sama możesz sobie wziąć :wściekła/y: Oby Szymcio ładnie akceptował nowe jedzonko ;-)
 
Dziewczyny mam do Was prośbę od moje siostry:


"Poniżej przesyłam prośbę Jarka- naszego sąsiada. Jeśli jeszczenie macie pomysłu co zrobić ze swoim 1%, to myślę, że warto zainwestować właśnie w nich. Znam tę rodzinę osobiście. Bardzo przyzwoici i poczciwi ludzie (oby więcej takich na świecie). Od kilku lat zmagają się z chorobą Oli. Najgorsze jest to, że nikt w Polsce nie wie co jej jest. Rodzice są pełni poświęcenia dla niej, nieustannie z nią pracują. Jestem przekonana, że 1% przekazany właśnie na Olę będzie przez nich doskonale wykorzystany. Właśnie dla niej...

Eliza

Zwracam się do Was z gorącą prośbą.



Pieniądze odebrane Urzędowi Skarbowemu będą mogły być wykorzystane na rehabilitację mojej niepełnosprawnej córeczki Oli, kolejne badania i ewentualne leczenie, być może operacyjne. Mogą też pokryć udział w turnusie rehabilitacyjnym i zakup kolejnych sprzętów potrzebnych do wspierania rozwoju motorycznego Oli. Mam nadzieję, że dzięki pomocy dobrych ludzi Ola będzie mogła kiedyś radzić sobie w życiu w miarę samodzielnie.

Z góry bardzo dziękuję w imieniu Oli za wszystkie Wasze wnioski o przekazanie 1% podatku.



Subkonto jest w fundacji Anny Dymnej, podatek przesyła Naczelnik Urzędu Skarbowego na wniosek podatnika, należy tylko wypełnić odpowiednie pola w rozliczeniu rocznym.



W PIT 37 są to pola:

poz. 123, rubryka ĽInne informacje, w tym ułatwiające kontakt z podatnikiem", należy wpisać hasło: Indywidualne hasło podopiecznego: Aleksandra Cichoń.

poz 124: Fundacja Anny Dymnej ĽMimo Wszystko"

poz 125, nr KRS: 0000174486

poz 126: wyliczona kwota, maksymalnie 1% pozycji 112 po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół.



W PIT 28 są to pola: 135-138

W PIT 36 są to pola: 311-314

W PIT 36L są to pola: 107-110

W PIT 38 są to pola: 59-62



Sposób przekazania podatku jest opisany również na stronie:

Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”


Bardzo dziękuję

Jarek"


Ja również znam tą rodzinę i jestem przekonana że oni te pieniądze dobrze wykorzystają. Tak więc i ja dołączam się do prośby mojej siostry Elizy i Jarka
 
reklama
agata podpisuje sie pod tym co pisały dziewczyny:tak:
i służe pomocą:tak:trzymam kciuki byscie w koncu odpoczęły i abyscie w koncu odnalazły wspolny język:tak:

Farzinka witaj na bb:-)

a u nas bez zmian:-)
 
Do góry