reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

GRUDZIEŃ 2005

Dzień dobry mamusie :)
Wkońcu jakas urodziła, bo dawno nic się niedziało ;D
DONIA WIELKIE GRATULACJE​
geddes83.jpg

U mnie bez zmian :) w nocy strasznie krocze mnie bolało, chyba po tym wczorajszym badanku ;)
Zimno jak cholerka, może męża namówię dzisiaj na kupno choinki..bo nudno mi ;D a tak to będę miała zajęcie :D
Wandzia pijesz herbatkę? ja własnie popijam, spróbuje dzis większą ilość, może cos podziała :)
 
reklama
Hej Dziewczynki!

Wrocilismy juz do domku! Jaaaaj!! :D :D Dziekuje Wam bardzo, bardzo za wsparcie! Duzo dla nas znaczy... To moze napisze co sie stalo.

Atreiius sie urodzil w srode (o porodzie innym razem). Od poczatku ladnie ssal piers i szczesliwie mial co ssac! W czwartek po raz pierwszy sie zaksztusil i stracil oddech. Na szczescie polozna byla wtedy ze mna w pokoju, mierzyla Malemu temperature i nastepne co widzialam to jak porwala jego lozeczko i zaczela gdzies pedzic. Z moimi szwami nie moglam za nia nadazyc, jak juz dolecialam Malutki lezal pod tlenem, wokol pelno ludzi, tak ze niewiele widzialam. Bylam przerazona. Podlaczyli Go zaraz do monitora serduszka i tlenu i juz bylo dobrze. Siedzialam z nim przez 2 godziny jak go monitorowali ale potem stwierdzili, ze jest dobrze i moglismy wrocic do pokoju. Tej nocy praktycznie nie spalam, balam sie, zeby sie nie powtorzylo ale w sumie troszke sie i tak zdrzemnelam.

W piatkek, czyli na nastepny dzien puscili nas do domu i bylo dobrze. Bardzo dobrze! Dzidzi pierwsze chwile w domu! :D Az do niedzieli wieczora. Telewizor brzeczal i gadalysmy z mama a Maly lezal kolo niej, az nagle moja mama zaczyna wrzeszczec "o boze o boze on nie oddycha!!" Patrze a Atreiius lezy niebieski a z buzki mu cieknie pokarm. Nawet nie wiem kiedy mama zaczela mu robic sztuczne oddychanie, przybiegl Roland, Maly zlapal oddech, ale za chwile znow przestal oddychac. Lezal taki wiotki na mamy rekach a ja nie moglam nic zrobic. Zaczelam dzwonic po karetke, wpadlam w jakas histerie, a oni sie mnie wypytywali o wszytskie szczegoliki. Minely wieki zanim wyslali karetke, w tym czasie Atreiius stracil oddech jeszcze 2 razy, ale mama Go "nadmuchala" i juz zlapal oddech na dobre. Dziewczyny, mialam bardzo bolesny porod i juz myslalam, ze nic w zyciu nie moze bardziej bolec niz jak rodzisz. Tymczasem kiedy widzisz swoje tak dlugo wyczekiwane Malenstwo, ktoro praktycznie umiera na twoich oczach, jest to bol nie do opisania. Porod, to naprawde nic przy czyms takim...

Przyjechala karetka, wzieli nas do szpitala, Maly juz sie trzymal, tylko byl taki oslabiony. W szpitalu trafilismy naprawde na swietnego doktora, ktory bardzo bardzo delikatnie wbil sie w zylke na Atreiiusia wierzchu lapki. Ten obraz naszego ukochanego syneczka z wenflonem w malenkiej raczce, dracego sie w nieboglosy ze scisnieta lapka, zeby pobrac krew do badania, ktora tak wolniutenko splywala zapamietam chyba na zawsze. Potem zrobili mu jeszcze rentgena, zeby sprawdzic, czy w trakcie sztucznego oddychania nie wpadlo mu toche pokarmu do pluc i znowu takie malutenkie nagie cialeczko na tym wielkim rentgenowskim zimnym stole... Zatrzymali nas na noc w szpitalu - Atreiiusia podlaczyli do monitorow a mnie wolali na karmienie. Pozwolili wbrew regulamiowi, zeby Roland z nami zostal na noc. Jak zostalismy sami w salce to wreszcie moglismy troche poplakac, bo tak to staralismy sie byc dzielni dla naszego Syneczka. Praktycznie nie spalismy. Bardzo sie niepokoilismy. Na kazde karmienie Roland szedl ze mna i trzymal Malego za raczke. Noc na szczescie byla spokojna.

Rano Atreiiusia zobaczyla lekarka i powiedziala, ze chodzi o to, ze kazde dziecko ma taki odruch, ze jak zwraca, to drogi oddechowe sie zatykaja, zeby nie wpadl tam pokarm. Z reguly dzieci szybko na tyle przelykaja, czy wypluwaja to co maja w pyszczku, ze praktycznie nie ma przerwy w oddychaniu. W przypadku Atreiiu ten odruch jest bardzo silny - troszke za silny i dlatego sie dusil. Wprawdzie byl juz niebieski, ale MOZE by jeszcze zlapal oddech sam, a moze nie... Moze to sie powtorzyc. Poza tym Malemu sie bardzo odbija i musimy religijnie wrecz pilnowac odbijania po jedzeniu. Jesli zaraz mu sie nie odbije, to jak sie go polozy to po kilku minutach zaczyna sie wiercic i wtedy daje sie odbic. To wszystko - odbijanie i ten odruch moga sie nasilic w okolicy 4-6tyg. Jesli bedziemy mieli dalej z tym problem Maly ma dostac jakies leki. Narazie nic nie zalecili. Na szczescie wszystkie badania wyszlu dobrze. Najgorsze jest to, ze maly lezal przepisowo na boku, bylo to juz poltorej godziny po karmieniu, po ktorym zdrowo sobie odbil, a mimo to zdazylo sie...

Zatrzymali nas druga noc w szpitalu ale dali mi Malego do pokoju. Tej nocy spalismy na zmiane, czuwajac przy Sloneczku i sprawdzajac co kilka sekund jego kolor i oddech. Oboje jestesmy nieco wykonczeni, a wyglada na to, ze takie spanie na zmiane czeka nas jeszcze przec co najmniej kilka tygodni. Dobrze, ze Roland ma teraz kilka tygodni wolnego no super, ze jest moja mama, to rano moze ona czuwac a my sie przespac. Jakos damy rade. :D Oby sie juz nie powtorzylo, bo nie wiem jak bym mogla dac sobie rade przecodzac to wszystko znowu.

Ech sie rozpisalam. Zajelo mi troche czasu, bo co chwila sie odrywam, zeby Synka sprawdzic. :D
 
no dobra juz troszke lepiej..przede wszystkim dzien dobry bo nawet sie z wrazenia nie przywitalam..
Patrycja jestem pewna, ze wszystko bedzie dobrze, musi byc!!! Atreiiu to silny chlopaczek i napewno sobie poradzi..dobrze, ze masz bliskich wokol siebie, to zawsze opieka, otucha i wsparcie, dodatkowe masz tu na forum!! :) :)

Agnes i Wanda popijaja sobie herbatke, a u mnie wczoraj pojawily sie twardnienia brzuszka i dziwne mrowienia, a dzis obudzilam sie z delikatnymi bolami jak na okres...i zaczynam sie niepokoic jako, ze po 1) wczesniej nie miewalam zadnych objawow, po 2) jestem po terminie i po 3) nie wystepowaly u mnie falszywki... czyli zaczyna sie cos dziac..ide sie popluskac do wanny...........
 
Gratulacje dla nowych mamus! ;D ;D

ANIABOY I DONIA!! GRATULACJE!!!

Joeey kochana juz jest dobrze i mam nadzieje, ze bedzie. :D Cos mi sie zdaje, ze rodzisz! ;D ;D Trzymaj sie dzielnie, trzymam mocno, mocno kciuki!!

Przestroga dla wszystkich nowych i przyszlych mamus - pilnujcie bardzo odbija po jedzeniu!! NAwet jesli Wasze Malenstwa nie maja problemu z tym odruchem, to warto jednak zminimalizowac ryzyko.
 
Patrycja - o rany jak ja Ci bardzo wspolczuje takich przejsc !!! Normalnie tez mi sie oczka szkla caly czas... :( No ale cale szczescie ze wszystko jest juz dobrze i mam nadzieje ze tak bedzie !!!

Agnes - oczywiscie ze pije herbatke - strasznie mocna sobie zrobilam... Mam tylko nadzieje ze to ta herbatka, bo moze Ziemzia i Gonia pily inna skoro Gonia mowi ze przez pol godziny trzeba ja gotowac ??? Jak myslisz ??? Zamierzam wypic dzis 4 - nastepna okolo 12, potem po zakupach, czyli pewnie kolo 16 i na wieczor ;D ;D ;D
 
Pati strasznie współczuje, że cię to spotkało, ale jesteś dzielna dziewczyna i masz silnego synka także będzie ok trzymam mocno kciuki :) najwazniejsze, że teraz wszystko się unormowało
Joeey ty chyba rodzisz!!! jak możesz nas 2w1 zostawiać same ;D ;D jak by co to trzymam mocno kciuki żeby było szybko i bezboleśnie ;) daj nam znac jak rozwija sie akcja :)
A u mnie nic :mad: :mad:
 
Joeey - no nie...chyba nie zamierzasz nas zostawic :p ale sluchaj, lepiej teraz niz w czasie Swiat - to ostatnia szansa zeby na Wigilie byc w domku :)
Agnes - no ja robie tak samo, mam nadzieje ze cos sie ruszy no !! Bo w Swieta to mi sie raczej nie usmiecha rodzic :)
 
reklama
Pati niewiem co mam powiedziec serce mi sie sciska łzy naplywaja do oczu kurcze njagorsza jest nasza bezsilnosc naszczescie masz mame i Rolanda przy sobie oni napewno dodadza ci otuchy w tym bardzo ciezkim okresie dla was Trzymajcie sie cieplutko jestesmy z wami i zobaczysz wszystko bedzie dobrze musi byc dobrze inaczej ten swiat bylby bezsensu za jakis czas bedziesz wspominac to jak koszmarny sen a Atreiiu wyrosnie na zdrowego chlopa uwazajcie na siebie i badzcie dobrej mysli bo tylko te przyciagaja pozytywne energie :)
 
Do góry