Bartys mi leci jak z kranu to mleko i do tego mam go duzo. Raz dopiero sei zdazylo ze mi piers "wyschla" a tak zawsze w nich cos mam. Juz pisalam ze polozna kazala mi sprawdzic czy lena jest niejadkiem dajac jej moj pokarm z butelki. I zjadla migiem 50 ml, wiec polozna stwerdzila i potem pediatra potwierdzila ze mala nie jest niejadkiem a z piersi leci na tyle duzo i szybko ze ona sie w te 5-10 minut na swoje potrzeby najada. Kazaly mi tylko pilnowac i karmic ja w odstepach nie dluzszych niz 3 godziny. Wiec ja ja po odlozeniu do lozeczka po ok 2h budze przewijam, rozbudza sie troche, wtedy karmie, no i tyle. W poniedzialek jedziemy do Centrum Zdrowia Dziecka z jej serduszkiem wiec ja zwazymy i zobaczymy. Zciagnij Bartys pokarm i przetestuj na Kamilku bo moze i on sie najada w krotkim czasie...Zobaczysz ile Ci zje z tej butli bo z piersi to niestety nie wiemy i to nas stresuje a moze niepotrzebnie....
Beatka, ja nie wiem co Ci radzic. Mysle ze sama podroz malemu nie zaszkodzi, ale z kolei w ciasnocie tyle osob doroslych + on...moze byc jeszcze bardziej niespokojny. Nie wiem co lepsze. Dla Ciebie tez lepiej "na wlasnych smieciach" ale z kolei zupelnie sama....a siorka nie moze przyjechac na troche? Uczy sie pewnie albo pracuje.....kurcze....masz dylemat. Gdyby Miki byl aniolkiem jak Lena wtedy bys nie miala problemu. Zostala bys sobie u siebie i luzik. A jak on jest taki absorbujacy to nawet nie masz chwilki zeby odsapnac dlatego pomoc rodziny by Ci sie przydala.....Moze sprobuj pojechac...ale pewnie nie bedziesz miala dla siebie i Mikiego swojego pokoju a to nie za dobrze chyba na stabilnosc malucha, zwlaszcza takiego rozrbiaka jak Mkus......ojej....co tu radzic? A co reszta sadzi?
Beatka, ja nie wiem co Ci radzic. Mysle ze sama podroz malemu nie zaszkodzi, ale z kolei w ciasnocie tyle osob doroslych + on...moze byc jeszcze bardziej niespokojny. Nie wiem co lepsze. Dla Ciebie tez lepiej "na wlasnych smieciach" ale z kolei zupelnie sama....a siorka nie moze przyjechac na troche? Uczy sie pewnie albo pracuje.....kurcze....masz dylemat. Gdyby Miki byl aniolkiem jak Lena wtedy bys nie miala problemu. Zostala bys sobie u siebie i luzik. A jak on jest taki absorbujacy to nawet nie masz chwilki zeby odsapnac dlatego pomoc rodziny by Ci sie przydala.....Moze sprobuj pojechac...ale pewnie nie bedziesz miala dla siebie i Mikiego swojego pokoju a to nie za dobrze chyba na stabilnosc malucha, zwlaszcza takiego rozrbiaka jak Mkus......ojej....co tu radzic? A co reszta sadzi?