Czesc Laseczki!
Bylam dzisiaj rano n aKTG i u ginki. No i tak:
Zmartwilam sie troche, ale nie bardzo bo mi nie pozwolono, bo dzidzia ma nieladna prace serduszka. Tak jakby sie zacinalo. Ale i neonatolog tego sluchala i ginka i stwierdzily ze tak czasem jest u dzieci i ze wczesniej bylo wszystko ok a USG caly czas mi robil jeden z 3 najlepszych specjalistow w polsce i wszystko z serduszkiem bylo ok wiec mam sie nie martwic i jutro przyjsc na kolejny zapis KTG. Chyba ze......no wlasnie i tu niespodzianka! Chyba ze do rana urodze.....
Poczatkowo nie chciala mnie badac ale jak polozna jej powiedziala ze mam bardzo nisko brzuszek to jednak mnie zbadala i sie usmiala i stwierdzila ze jak na jej oko to w tym tygodniu rodze. Przy czym chwile wczesniej umowilysmy sie na cesarke na piatek 9 grudnia. Powiedziala ze moge tego terminu nie doczekac!!! Wiec kto wie czy Ziemzi nie wyprzedze.
Generalnie sytuacja jest taka ze szyjki juz nie mam, a kanal przepuszcza 2 palce, cokolwiek by to mialo oznaczac!!
Skurczyki minimalne pojedyncze sie zapisaly ale nic co by wskazywalo ze zaraz urodze. No ale powiem WAm ze jestem podekscytowana nowa sytuacja.....
Chcialabym jednak chociaz do 1 grudnia doczekac. To taki fajny miesiac niech sie malenka urodzi w grudniu! Musze jeszcze wytrzymac te 3-4 dni!
A co do laktacji po cesarce to nieprawda jest ze sa z nia wieksze problemy niz po naturalnym porodzie. Przykladem niestety moze byc Natalka ktora urodzila naturalnie a pokarmu nie ma (co mam nadzieje jednak sie zmieni - Natalka jeszcze sie nie poddawaj! ). Tez tak myslalam ale moje obawy zostaly przez ginke rozwiane. A ten hormon o ktorym pisze Wanda to oksytocyna.
Jezeli chodzi o gojenie rany to juz na pewno nieprawda jest ze dluzej sie goi brzuch. JAk pisze Beatka zalezy to od skory (ale i tu i tam u jednej kobiety skora jest jedna) wiec nie mozna porownywac 2 kobiet z ktorych jedna miala cc druga ciecie krocza. Poza tym duzo latwiej jest pielegnowac rane na brzuchu niz rane krocza.
No i Beatka niestety ale argument babrajacej sie rany Twojej mamy nie trafia do mnie. To bylo nascie (lub wiecej) lat temu. Nie ma czego porownywac. Wtedy na moja mame gin-praktykant szyjacy jej krocze wydzieral sie tak dla zasady i na zapas wykrzykujac zeby sie nawet nie odwazyla odezwac bo nie ma o co afery robic bo to bolec nie moze (skurwiel ciekawe jak to sprawdzil!) a pierworodki to histeryczki wszystkie razem wziete i tyle, a jemu sie tego sluchac nie chce. Oczywiscie moja mama ani pisnela, lezala przerazona i zeby zaciskala. zapomnij o jakims znieczuleniu czy czymkolwiek. WIec ja bym, z calym szacunkiem, doswiadczenia naszych mam, babc i ciotek do lamusa wlozyla i akurat nimi zupelnie sie nie sugerowala. Wtedy ZZO tez nie bylo i wielu innych rzeczy nie bylo. Pampersow...no wiele by wyliczac.