No i ja po juz... pół kilo zdrowego syna!!![emoji170][emoji170][emoji170][emoji7][emoji7][emoji7][emoji7]
Lekarz już zaznaczył, że łatwo nie bedzie, bo na bank rośnie pod 4 kg...
Leczą mnie lekarze, którzy straszą prognozowaną wagą dziecka już na etapie połowy ciąży czy im płacą za namawianie kobiet na cesarki??? Dokąd zmierzamy?
Gratulacje! A że 4 kg, to też się nie ma co przejmować, Ty duża laska jesteś, to i dzieć duży. Zresztą niejedna kobieta rodzi dziecko koło 4 kg bez problemu. Mój synek ważył 3810. Z kolei sąsiadka ostatnio urodziła synka 4200 a szybciej poszło niż ze starszym, który ważył 3,5 kg.
Dokładnie - przy większej wadze w pozycjach wertykalnych bardziej pomaga grawitacja. Mi też łatwiej było urodzić 3500g za pierwszym razem niż 3040g za drugim. Poza tym - nie waga ma znaczenie a obwód główki i barków - bo to one mają się przecisnąć przez kanał rodny i raczej nie są w stanie się jakoś znacząco zmniejszyć. Moją koleżankę ostatnio doktór straszył wagą 4500g i zdecydowała się na cc i to na zimno (mimo moich próśb, że jak już cc to chociaż na akcję czekać - a tu przed terminem bo doktorek uznał ze dzieć gotowy) a tam niespodziewanka - 3650g kruszynek. Także ten - nie ma co się obawiać tych prognoz. Lepiej pogadać z jakąś doświadczoną położną pod koniec ciąży, która umie ocenić wielkość dziecka chwytami Leopolda to jest pewniejsze niż usg +/- 10% zdaje się