cytrusowa85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2008
- Postów
- 4 356
Zaczynam sie martwic czy u Lux wsxystko ok z dzieckiem. Dlaczego sie nie odzywa
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Super, że z maluszkiem wszystko ok. Gratulacje.ja byłam wczoraj, z maluchem wszytsko ok Rośnie sobie zdrowo. ja mam na razie 2 kg na plusie.
jedynie się zmartwiłam gdy położna szukała tętna dziecka i nie mogła go znaleźć. Jezusie drogi, jak mnie ten mój maluch czasem wkurza, że się tak rusza;-) zawsze dostaję zawału na wizytach.
A na połówkowym na początku wszystko ładnie ,pięknie, pozował sobie i dawał się oglądać oraz mierzyć. nagle lekarz trochę zamilkł, jeździ głowicą, jeździ i w końcu przemawia "no jest fatalnie... tragedia..." ja momentalnie w stresie, bo co może być aż tak fatalnie, bałam się tego, co zaraz usłyszę, a lekarz kończy "... dziecko ułożyło się na brzuchu i ma nas gdzieś, ucieka i się kręci, nie mogę go zbadać"...
Ja dziś wizytowałam, ale bez usg. Tsh opanowane, cukru pilnuję do końca ciąży, morfologia ok, szyjka długa. Dzidzia chyba ma się dobrze. Teraz lekarze martwią się o mnie. Za chwilę tzn. 1 sierpnia znów kolposkopiaKtora dzisiaj wizytuje?
Chyba bym zabiła lekarza za te 2 sekundy grozy...takie żarty mi ciśnienie podnoszą. Może zbyt dużo we mnie strachu, bo od początku same przygody. Dobrze, że z maluszkiem wszystko dobrze. Cieszę sięja byłam wczoraj, z maluchem wszytsko ok Rośnie sobie zdrowo. ja mam na razie 2 kg na plusie.
jedynie się zmartwiłam gdy położna szukała tętna dziecka i nie mogła go znaleźć. Jezusie drogi, jak mnie ten mój maluch czasem wkurza, że się tak rusza;-) zawsze dostaję zawału na wizytach.
A na połówkowym na początku wszystko ładnie ,pięknie, pozował sobie i dawał się oglądać oraz mierzyć. nagle lekarz trochę zamilkł, jeździ głowicą, jeździ i w końcu przemawia "no jest fatalnie... tragedia..." ja momentalnie w stresie, bo co może być aż tak fatalnie, bałam się tego, co zaraz usłyszę, a lekarz kończy "... dziecko ułożyło się na brzuchu i ma nas gdzieś, ucieka i się kręci, nie mogę go zbadać"...