Wróciłam.
Z Malenstwem wszystko dobrze, żyję, serduszko bije, kopie i kręci się jak szalone, nie lubi ucisku głowicy usg i broni sie przed nią rękami i nogami.
Przyczyny krwawien dalej nie znamy! Szyjka bardzo długa, łożysko w porządku, żadnych krwiakow. Nic zdrowa żywa ciąża...
Mam się nie martwić widząc w toalecie brązowe plamienia, bo to stara krew która kiedyś się wynaczynila ( podejrzewa że ok dwóch tyg temu jak byłam przeziębiona i mialam mocny kaszel gdzieś musiało pełna naczynko od wysiłku przy kaszlu ) i teraz organizm się jej pozbywa jak zwykłych odchodów.
Czasami tak jest! Ot co się dowiedziałam. W sumie wszystko to wiem i słyszę co wizytę. Ale wciąż się martwię.
Lekarz mnie bardzo uspokajal mówił że tak się zdarza, w środku nic się z dzieckiem złego nie dzieje i zdrowo rośnie i się rozwija. Mam być spokojna.
Oczywiście odpoczywać ile wlezie i zero sexu. ( a ostatnio kuzwa mam taką chcice, ostatni raz bzykalismy się chyba jak dziecko zrobiliśmy 4 kwietnia!!!!!)
Kuźwa zarośnie mi szparka [emoji23][emoji6][emoji6][emoji6], albo zrobię się ciasna jak dziewica [emoji23][emoji16][emoji16]
Powiedział że nie jest źle i nawet pozwolił wychodzić na spacery z meżem pod opieką.
Czyli muszę wyluzowac. Tłumaczył że czasami kobiety plamia ale to nie znaczy że serce dziecka przestało bić. Że większą krzywdę robię sobie i dziecku swoim zamartwianiem. Mam zacząć cieszyć się zdrowa ciąża. Która tylko troszkę bardziej i częściej musi być pod obserwacją. I nawet gdyby plamien nie było to też bym była częściej na wizytach i była by to ciąża wysokiego ryzyka ze względu na problemy w dwóch wcześniejszych ciazach.
Obiecal że zrobi wszystko abym donosiła zdrowe dziecko. A jak bardzo cos będzie mnie martwić to dał nr do polskiej położnej i swój nr prywatny. Gdyby coś się złego działo ( w co on absolutnie nie wierzy) mam dzwonić nawet w środku nocy.
Hymmm czyzbym trafiła na naprawdę spoko gościa i lekarza z powołania.
Kurcze po rozmowie z nim bardzo mi ułożyło.
Tak bardzo sie bałam, normalnie tak sobie wkręcilam że byłam pewna ze ciaza obumarla.
Że nawet jak mi powiedział, że cos tam między nogami widać ( chyba chłopak ale on nie jest jeszcze pewien) (niby siusiak między nogami, ale z drugiej strony jak przejechał powiedział że to może być też pepowina i sam zglupial.) to nawet smutno mi nie było. Żylam chwilą ze maleństwo moje wogole żyje.
Teraz jak ochlonelam to trochę mi przykro. [emoji17]
Kolejna wizytę mam 13 07 więc znowu napierać będę żeby zaglądał między nogi.
Tak czy siak trochę przykro ze szansę nasze na corcie zmalały, jednak mimo wszystko radość ze dziecko żyje jest większa.
Nie mam fotki i kompletnie niewiem czemu [emoji33][emoji35], ale to już nie ważne.
Wymiarów też nie znam wiem tyle że maleństwo jest wymiarowo odpowiednie do wieku ciąży.
Nie pozostało mi nic innego jak poprostu wyluzowac.
Napisane na D6503 w aplikacji
Forum BabyBoom