reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2023 🎅

Doszłam do 12j.
Próbowałam różnych sposobów na to żeby uregulować cukry. Testowałam różne pory jedzenia ostatnich posiłków i w ogóle bardzo się kontrolowałam ... raz było lepiej raz gorzej ale koniec końców dostałam tą insuline.
Bylam na grupie na fb 🙂

Na początku bylam przerażona potem przywykłam.

Jest jedną rzecz w cukrzycy na insulinie, która mnie hmmm martwi... to indukcja porodu ... no ale do tego tematu mamy jeszcze trochę czasu 😉
Ale indukcja porodu sama w sobie Cię martwi czy z insuliną jest jakoś inaczej?
Ja miałam poprzednia ciąże rozwiązaną wcześniej przez cukrzyce ale do końca bez insuliny, indukcję wspominam cudownie.
 
reklama
Doszłam do 12j.
Próbowałam różnych sposobów na to żeby uregulować cukry. Testowałam różne pory jedzenia ostatnich posiłków i w ogóle bardzo się kontrolowałam ... raz było lepiej raz gorzej ale koniec końców dostałam tą insuline.
Bylam na grupie na fb 🙂

Na początku bylam przerażona potem przywykłam.

Jest jedną rzecz w cukrzycy na insulinie, która mnie hmmm martwi... to indukcja porodu ... no ale do tego tematu mamy jeszcze trochę czasu 😉

Na indukcję można się nie zgodzić. W ciąży nic się nie zmienia i nie stajemy się ubezwłasnowolnione
 
Póki co nie mówię nikomu i przez to też nie mam ochoty z nikim gadac. Pewnie powiem po pierwszych prenatalnych.

Co do cukrów to też mam juz na czczo powyżej normy ale jeszcze nie przekroczyłam 100. Dieta wjechala ale mimo to cukrów na czczo nie mogę zbić.
Pewnie wleci insulina ... w pierwszej ciąży mialam dość wcześnie... jakoś od 12/13 t.c.
A jesteś na jakiś lekach? Bierzesz metformine? Jeśli pisałaś to przeprasza, że nie doczytałam.
 
Ale indukcja porodu sama w sobie Cię martwi czy z insuliną jest jakoś inaczej?
Ja miałam poprzednia ciąże rozwiązaną wcześniej przez cukrzyce ale do końca bez insuliny, indukcję wspominam cudownie.
Tak, sama indukcja porodu mnie martwi.

Od razu napisze, że może nie mam jakies wielkiej traumy i nie mam zamiaru nikogo przestraszyć bo wiadomo każdy ma inne doświadczenia.🙂

Powiem tak ... indukcja była dla mnie trudna z kilku powodów
1) w momi przypadku trwala długo... 8 dni w tym 2 x cewnik Foleya i chodzenie po całym szpitalu po schodach .... wiadomo żeby coś ruszyło.
Po tych 8 dniach, chodzeniu po schodach i nieprzespanych nocach bylam juz tak zmęczona, że na porodówce nie miałam siły.
2) bardzo zaskoczyl mnie poród bo trochę inaczej sobie to wyobrażałam 😅 w senie chodziłam do szkoły rodzenia i nastawiałam się na porób bardziej w ruchu a podczas pobytu na porodówce mogłam poruszać się tylko na odległość kabli od KTG i pompy z oksytocyną. Nie mogłam skakać na piłce bo położne marudziły, że zapis fatalny.
3) liczyłam na większe wsparcie położnej a okazało się, że wpadala tylko co 0,5 h podkręcić pąpę z oksytocyną.

Wiem, że dużo tez zależy na kogo się trafi. Teraz trochę inaczej będę do tego podchodzić więc może będzie mi łatwiej.

Optymistycznie kończąc jak dostałam juz to moje dziecię na ręce to sie trochę o tym wszystkim zapomniało 😊
 
Ostatnia edycja:
Bałam się nie zgodzić. Pierwsza ciąża, pierwszy poród. Bałam się konsekwencji mojej ewentualnej nie zgody.
Pierwsza taka sytuacja to człowiek jest zielony.

No ja dlatego dużo czytałam o swoich prawach itd.
Po cc to akurat nawet nie można dostać oksytocyny (za mocne skurcze) ale np. też bardzo chcieli, żeby miała cały czas KTG podłączone, ale się po prostu nie zgodziłam.

Na indukcję teraz też się na pewno nie zgodzę czy będę miała cukrzycę czy przenoszę ileś tam dni
 
ja nie ukrywam swojej historii poronień przed nikim - nie jest to dla mnie temat tabu, wręcz odwrotnie, wolę żeby ludzie wokół mnie potrafili reagować na takie rzeczy i mówić o tym otwarcie. Przy tej ciąży doszłam najdalej, ale mimo uwidocznienia pęcherzyka ciążowego nie mam jeszcze w sobie takiego spokoju, więc czekam na wizytę 11.05 gdzie powinno być już serduszko i już wtedy będę pewniejsza, że jednak obstawienie lekami działa. Moja mama wie, powiedziała babci (ale tak jak mówiłam u mnie i tak wszyscy wiedzą o mojej historii). Inaczej jest z rodziną męża, bo tam jednak mam wrażenie, że kłopotliwych tematów się nie porusza, ale tam w ogóle to długa historia. Teściowie wiedzą jaka jest Nasza historia, ale mimo tego wiem, że jak byliśmy u nich kilka dni temu i mówiliśmy, że jak na razie jest ok, ale to dopiero początek, a jak wiedzą u Nas nie problem zajść w ciążę, a ją utrzymać, to już teściu na prawo i lewo pepla jęzorem, bo pisała do mnie kuzynka z gratulacjami, której zapał musiałam mocno ostudzić powtarzając po raz enty swoją historię i poprosiłam o wstrzymanie się z gratulacjami, a mocne zaciśnięcie kciuków. Więc tak… 😅 Teściom musiałam powiedzieć, bo razem z teściem pracuję, więc nie było opcji ich pominąć. Wiecie mi to tam lata, bo dla mnie mówienie o tym, że po raz kolejny poroniłam jest dla mnie trochę takim standardem, ale śmieszy mnie to, że (odpukać) jeśli teraz też nic z tego nie będzie, to on się będzie musiał tłumaczyć 😝
Oj rozumiem.
Ale podziwiam Cię za podejście do tematu! Jest to mega zdrowe. :) Brawo 👏
 
No ja dlatego dużo czytałam o swoich prawach itd.
Po cc to akurat nawet nie można dostać oksytocyny (za mocne skurcze) ale np. też bardzo chcieli, żeby miała cały czas KTG podłączone, ale się po prostu nie zgodziłam.

Na indukcję teraz też się na pewno nie zgodzę czy będę miała cukrzycę czy przenoszę ileś tam dni
Ja miałam cc na insulinie i urodziłam w skończonym 37 tc. Niestety zgodziłam się na kilka rzeczy, na które teraz na pewno nie wyraziłabym zgody (np. Poród w pozycji plackiem
na plecach, zmuszanie do parcia bez czucia jego potrzeby, naciskanie na szybki poród, bo pani chce do domu…
 
reklama
Tak, sama indukcja porodu mnie martwi.

Od razu napisze, że może nie mam jakies wielkiej traumy i nie mam zamiaru nikogo przestraszyć bo wiadomo każdy ma inne doświadczenia.🙂

Powiem tak ... indukcja była dla mnie trudna z kilku powodów
1) w momi przypadku trwala długo... 8 dni w tym 2 x cewnik Foleya i chodzenie po całym szpitalu po schodach .... wiadomo żeby coś ruszyło.
Po tych 8 dniach, chodzeniu po schodach i nieprzespanych nocach bylam juz tak zmęczona, że na porodówce nie miałam siły.
2) bardzo zaskoczyl mnie poród bo trochę inaczej sobie to wyobrażałam 😅 w senie chodziłam do szkoły rodzenia i nastawiałam się na porób bardziej w ruchu a podczas pobytu na porodówce mogłam poruszać się tylko na odległość kabli od EKG i pompy z oksytocyną. Nie mogłam skakać na piłce bo położne marudziły, że zapis fatalny.
3) liczyłam na większe wsparcie położnej a okazało się, że wpadala tylko co 0,5 h podkręcić pąpę z oksytocyną.

Wiem, że dużo tez zależy na kogo się trafi. Teraz trochę inaczej będę do tego podchodzić więc może będzie mi łatwiej.

Optymistycznie kończąc jak dostałam juz to moje dziecię na ręce to sie trochę o tym wszystkim zapomniało 😊
Okej rozumiem Twój strach.
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry