reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudniowe mamy 2021

Wiedziałam, ze już po ❤️😘 gratulacje szczesciaro 😊
W twoim nawet znieczulenie jest? Ja o tym mogę pomarzyć 😣
Odpoczywajcie, należy Wam się ♥️
Trafiła mi się położna która sama mnie namawiała :) i moja gin też pomogła i dzięki Bogu była anastezjolog...

Edit: znieczulenie miałam do 7-8 cm. Domagałam się jeszcze ale już parcie się zaczynało ;)
 
reklama
Dziewczyny Szymon jest już z nami. Urodził się o 19.20
4140 i 56 cm.
Teraz jestem szczęśliwa ale było ciężko.
Moja gin czuwała i wszystko przyspieszała. Po 10 już miałam przebity pęcherz płodowy. O 11 skurcze byly już nie do wytrzymania i jak usłyszałam że jest 4 cm to się załamałam. Dzięki Bogu dostałam znieczulenie i do 9 cm byłam na znieczuleniu. Potem znowu jazda , momentami myślałam że to jest mój koniec i nie dam rady. Miałam super położne i męża.
Jestem już szczęśliwa. I mimo że było ciężko to wszystko jest to wytrzymania.

@Sylwestrowa i @Sylwia92 trzymam za Was kciuki i za pozostałe mamusie też. Jutro się odezwę bo dziś jeszcze nie wiem co się stało ;)
Gratulacje ❤️❤️ jak pięknie! Dużo zdrówka dla Was!
 
I moje przepowiadające jednak przepowiadającymi nie były.
Już syczałam z bólu, a na ktg nic się nie pisało. Lekarz zbadał, stwierdził, że jeszcze nie zaczęłam rodzić. Chwile potem miałam już skurcze co 3min i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Na porodówkę trafiłam tylko dzięki położnej z oddziału, w sumie wbrew woli lekarza. Okazało się, że już mam 9cm rozwarcia!
Na porodówce byłam o 1, 1:25 dołączył mąż, a 2:25 urodziła się nasza Kalina.
3230 g, 57 cm.
Miała być małym dzieckiem i przez ostatni miesiąc cały czas podawano mi wagę 2700-2800. Wiem, że wielkoludem nie jest, ale jednak różnica widoczna.
Tak więc dziewczyny, trzymam za Was kciuki! Ufajcie sobie, bo gdyby nie to, to urodzilabym chyba sama w tej covidowej izolatce i jeszcze zrobiła krzywdę albo dziecku albo sobie.
Ból był, zwątpienie w swoje możliwość też. Byłam umęczona całym dniem skurczy, gdzie wszyscy mówili, że nawet nie zaczęłam.
Ale już godzinę po wszystkim, byłam w stanie powiedzieć „wcale nie było tak źle” 😄
Dużo zdrowia dla wszystkich!
 
Najwiekszy tchórz na tym forum za niedługo ma jechać na porodówkę na oxy 😬 Nic nie spałam w nocy, teraz jeszcze na głodzie, wiec nie wiem skąd mam mieć siły by znieść skurcze a może i poród.
Jestem przerażona, te ich badania rozwarcia bolą w cholerę a gdzie tu do porodu 😣
Boże, trzymajcie kciuki!
 
I moje przepowiadające jednak przepowiadającymi nie były.
Już syczałam z bólu, a na ktg nic się nie pisało. Lekarz zbadał, stwierdził, że jeszcze nie zaczęłam rodzić. Chwile potem miałam już skurcze co 3min i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Na porodówkę trafiłam tylko dzięki położnej z oddziału, w sumie wbrew woli lekarza. Okazało się, że już mam 9cm rozwarcia!
Na porodówce byłam o 1, 1:25 dołączył mąż, a 2:25 urodziła się nasza Kalina.
3230 g, 57 cm.
Miała być małym dzieckiem i przez ostatni miesiąc cały czas podawano mi wagę 2700-2800. Wiem, że wielkoludem nie jest, ale jednak różnica widoczna.
Tak więc dziewczyny, trzymam za Was kciuki! Ufajcie sobie, bo gdyby nie to, to urodzilabym chyba sama w tej covidowej izolatce i jeszcze zrobiła krzywdę albo dziecku albo sobie.
Ból był, zwątpienie w swoje możliwość też. Byłam umęczona całym dniem skurczy, gdzie wszyscy mówili, że nawet nie zaczęłam.
Ale już godzinę po wszystkim, byłam w stanie powiedzieć „wcale nie było tak źle” 😄
Dużo zdrowia dla wszystkich!
No wspaniale! Gratulacje dla Ciebie i zdrówka dla was ❤️ już za niedługo będziecie w domu ❤️
 
Najwiekszy tchórz na tym forum za niedługo ma jechać na porodówkę na oxy 😬 Nic nie spałam w nocy, teraz jeszcze na głodzie, wiec nie wiem skąd mam mieć siły by znieść skurcze a może i poród.
Jestem przerażona, te ich badania rozwarcia bolą w cholerę a gdzie tu do porodu 😣
Boże, trzymajcie kciuki!
To zjedz coś chociaż! Spokojnie adrenalina zrobi swoje i siły się znajdą.
Ja też się zawsze zastanawiam że mnie tak badania bolą to ci to będzie jak będzie poród.
Trzymam kciuki i czekam na info! Powodzenia ❤️
 
Najwiekszy tchórz na tym forum za niedługo ma jechać na porodówkę na oxy 😬 Nic nie spałam w nocy, teraz jeszcze na głodzie, wiec nie wiem skąd mam mieć siły by znieść skurcze a może i poród.
Jestem przerażona, te ich badania rozwarcia bolą w cholerę a gdzie tu do porodu 😣
Boże, trzymajcie kciuki!
Trzymamy ♥️ myślę, że jak będziesz słaba to podadzą Ci kroplówkę z glukozą, ale adrenalina i tak zrobi swoje i siły znajdziesz w odpowiednim momencie 😉 Ja przeżywam te wasze porody, jakbym sama rodziła znowu 😀 Pamiętaj już jesteś bardzo blisko spotkania z maluszkiem 🥰
 
reklama
I moje przepowiadające jednak przepowiadającymi nie były.
Już syczałam z bólu, a na ktg nic się nie pisało. Lekarz zbadał, stwierdził, że jeszcze nie zaczęłam rodzić. Chwile potem miałam już skurcze co 3min i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Na porodówkę trafiłam tylko dzięki położnej z oddziału, w sumie wbrew woli lekarza. Okazało się, że już mam 9cm rozwarcia!
Na porodówce byłam o 1, 1:25 dołączył mąż, a 2:25 urodziła się nasza Kalina.
3230 g, 57 cm.
Miała być małym dzieckiem i przez ostatni miesiąc cały czas podawano mi wagę 2700-2800. Wiem, że wielkoludem nie jest, ale jednak różnica widoczna.
Tak więc dziewczyny, trzymam za Was kciuki! Ufajcie sobie, bo gdyby nie to, to urodzilabym chyba sama w tej covidowej izolatce i jeszcze zrobiła krzywdę albo dziecku albo sobie.
Ból był, zwątpienie w swoje możliwość też. Byłam umęczona całym dniem skurczy, gdzie wszyscy mówili, że nawet nie zaczęłam.
Ale już godzinę po wszystkim, byłam w stanie powiedzieć „wcale nie było tak źle” 😄
Dużo zdrowia dla wszystkich!
Ech ci lekarze.. Dobrze, że położne czuwają 🙂 Gratulacje ♥️♥️♥️
 
Do góry