reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2021

Hmm a jakby to zgłosić do Rodzić po ludzku?
Wydaje mi się, że brak porodów rodzinnych jest niezgodny z prawem pacjenta
A pandemia nie ma na to wpływu, ze dyrektor może zarządzić zakaz osób postronnych podczas porodu? Mój prowadzący mowil, ze to dyrektor zdecydował, plus jest więcej covidowych rodzących jak zdrowych (dodatkowo robienie testów ojcom i czekanie 2h przynajmniej na wynik niby tez wpłynęło na jego decyzje). W wakacje była jeszcze możliwość, by ojciec na finał wszedł i spędził z matka i dzieckiem 2h, teraz nie ma nawet takiej opcji. Mój mąż pierwszy raz zobaczy syna na żywo jak będzie nas odbierał ze szpitala 😕
 
reklama
A pandemia nie ma na to wpływu, ze dyrektor może zarządzić zakaz osób postronnych podczas porodu? Mój prowadzący mowil, ze to dyrektor zdecydował, plus jest więcej covidowych rodzących jak zdrowych (dodatkowo robienie testów ojcom i czekanie 2h przynajmniej na wynik niby tez wpłynęło na jego decyzje). W wakacje była jeszcze możliwość, by ojciec na finał wszedł i spędził z matka i dzieckiem 2h, teraz nie ma nawet takiej opcji. Mój mąż pierwszy raz zobaczy syna na żywo jak będzie nas odbierał ze szpitala 😕

Hmm wiesz co z tego co ja czytałam to Rodzić po Ludzku twierdzi, że jest to niezgodne z prawami pacjenta. I nie tylko sam brak porodu, ale nawet to że np. w Warszawie były porodówki gdzie ojciec mógł być ale np. od 4cm czy musiał mieć test za który miał zapłacić. I wiem, że oni na pewno walczą o przewrócenie i im się udaje wywalczyć te porody, ale muszą mieć zgłoszenie którego szpitala to dotyczy by podjąć interwencję
 
Hmm wiesz co z tego co ja czytałam to Rodzić po Ludzku twierdzi, że jest to niezgodne z prawami pacjenta. I nie tylko sam brak porodu, ale nawet to że np. w Warszawie były porodówki gdzie ojciec mógł być ale np. od 4cm czy musiał mieć test za który miał zapłacić. I wiem, że oni na pewno walczą o przewrócenie i im się udaje wywalczyć te porody, ale muszą mieć zgłoszenie którego szpitala to dotyczy by podjąć interwencję
Kurczę, gdybym wcześniej wiedziała, ze to co robi mój szpital jest bezprawiem to bym się za to wzięła, a teraz się boje, ze zanim cokolwiek dotrze do nich to ja już będę po porodzie 😕
Chciałabym tylko, żeby mąż choć na godzinę mógł zobaczyć małego tuż po porodzie…Będę płakać jak bóbr wiedząc, jakie to będą ciężkie dla niego dni bez nas
 
Dziecko płacze zdecydowanie po tym jak już jest całe na świecie i u mnie to było jak już córka leżała na mnie. Jak wyjdzie główka to reszta luzik, przecież główka jest największa i najcięższa. Trochę czytam z przerażeniem o tym że można nie dać znieczulenia do łyżeczkowania 😱 Sama miałam łyżeczkowanie i specjalnie przyszedł anestezjolog do znieczulenia ogólnego. Do szycia krocza i szyjki znieczulenie miejscowe i szył oczywiście lekarz. A i jeszcze co do łożyska to mi też położna kazała przeć ale nie miałam już skurczy żeby je urodzić, przynajmniej nie pamiętam. Siły też już nie miałam żeby je wyprzeć z siebie i pamiętam że położna je tak wyciągała delikatnie żeby mi pomóc. Może to już była inna rodząca? 😉 Czasem ktoś wpada na porodówkę nagle 😃
Dokładnie, u mnie dwójka dzieci płakała jak już cała była na świecie. Rodzenie łożyska raczej bolesne już nie jest. Jednak szycie tak. Miałam po pierwszym porodzie bez znieczulenia, gdzie mnie dość mocno nacieli i to nie na skurczu, więc to cięcie też czułam 😑. Przy drugim porodzie miałam male nacięcie na starej bliźnie i łyżeczkowanie, wszystko w znieczuleniu miejscowym, nie czułam bolu- i tak powinno być! Już wystarczająco rodzenie wykańcza, a tu jeszcze bez znieczulenia szycie 🤨 Dziewczyny nie przerarzajcie się, damy radę, odwrotu już nie ma 😉 Najważniejsze, żeby szybko i dziecko zdrowe się urodziło. Ja nigdy nie krzyczałam w trakcie porodu, nawet jak bardzo bolało, ale krzyki sama słyszałam przeraźliwe. Wszystko zależy też od danej osoby, jaki ma próg bólu np. Mi krzyk wydawał się bez sensu, raczej skupiałam się na oddychaniu. Ale doskonale rozumiem te, które krzyczą 🙂 U mnie na razie nic 😒 niby rozwarcie jest, szyjka zgładzona, chwilami ból jak na okres, ale nic się nie rozkręca. 4 dni do terminu mi zostały i wizja wywoływania ech
 
I prawidłowo, szkoda czasu na tamtą placówkę. I jak się czujesz, wkładanie balonika bolało?
Samo zalozenie luzik, napelnianie mozna porownac do bolu przy okresie. Jako, ze majstrowali przy szyjce to zrobilo mi sie slabo i niedobrze. Dwie godzinki juz zlecialy, bol kregoslupa do zniesienia i boli podbrzusze.
 
Z tym krzykiem to się zgadzam, nie potrzebnie traci się wówczas energię. Wiadomo że to cholerny ból i człowiek się drze, też pierwsze parcia tak miałam ale potem polozna właśnie poradziła, żebym nie krzyczała bo tracę tylko energię niepotrzebnie. Poza tym, co dla mnie było mega zaskoczeniem, jak się prze to bólu nie czuć, ja miałam bóle krzyżowe i jak zaczynałam przeć to nie czułam tego bólu skurczowego. Wczoraj właśnie przez jakiś czas miałam takie bóle w krzyżu, już myślałam że może się coś rozkręci ale niestety nie ☹️
 
Ja właśnie leżę we wannie, bo zaczynały mnie ledzwia bolec i z lekka jak ja okres plus jakos w pachwinach ciągnie 😑
Zeszła noc była do bani, bo bolało wszystko na raz, ale zasypiałam co chwile na ok pół h, także to tylko próby.

@Bakuś ty nam tu zdawaj relacje na bierząco w miarę możliwości oczywiście ☺️ jesteś o krok dalej od nas, także musisz się podzielić wrażeniami i informacjami
 
reklama
Z tym krzykiem to się zgadzam, nie potrzebnie traci się wówczas energię. Wiadomo że to cholerny ból i człowiek się drze, też pierwsze parcia tak miałam ale potem polozna właśnie poradziła, żebym nie krzyczała bo tracę tylko energię niepotrzebnie. Poza tym, co dla mnie było mega zaskoczeniem, jak się prze to bólu nie czuć, ja miałam bóle krzyżowe i jak zaczynałam przeć to nie czułam tego bólu skurczowego. Wczoraj właśnie przez jakiś czas miałam takie bóle w krzyżu, już myślałam że może się coś rozkręci ale niestety nie ☹️
To jest w ogóle niesamowite ile my kobiety możemy znieść, by urodzić dziecko. Ja pamiętam, że bóle parte tak mnie zaskoczyły, że w pewniej chwili stwierdziłam i powiedziałam to głośno do położnej, że ja już nie dam rady... A wtedy mi ona, że jeszcze 1, 2 razy parcie i maluch się urodzi. Na to ja pełna mobilizacja i jakby mi energii ktoś dodał i faktycznie tak było, że synek się urodził 🙂 To świadczy też o tym jak się nastawimy, ale wiadomo różnie bywa. Mi zawsze koleżanka powtarzała, żeby na porodówkę iść z dobrą energią i pozytywnym nastawieniem i nie słuchać strasznych historii.
 
Do góry