reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2021

Oboje już sobie z nimi rady dać nie możemy teściową przy mojej mamie to pikuś . Ona jeszcze raz na jakiś czas coś palnie a później przyjdzie i powie że przeprasza że nie pomyślała.
Ja bym po każdej takie akcji zerwała kontakt. Na jakiś czas, jasno komunikując dlaczego tak się dzieje.
Nie jest to proste. Robiłam to nie raz z różnymi ludźmi mimo tego, że ogólnie mam na takie rzeczy wyrąbane. Zwykle dobrze działało.
Możesz tez spróbować porozmawiać z mamą, pokazać jej, co czujesz. I powiedzieć, że stres który ona w Tobie wywołuje, nie wpływa dobrze na ciążę. Może to do niej trafi?

Ja mam teraz inny problem z rodziną - oni dostali szału na punkcie kolejnego dziecka w rodzinie. Wybierają imię, kupują już prezenty, angażują mnie w wybieranie tych rzeczy dla dziecka. Ja czuję się podle, bo mnie to tak nie kręci. Jestem zdystansowana emocjonalnie od płodu i czekam na moment, kiedy zacznę coś do niego czuć. Cały ten szał mnie dobija i jeszcze bardziej oddała od przywiązania do dziecka. Czuję się jak nic nieznaczący inkubator…
 
reklama
Tak samo jest u nas wydaje mi się że ja sobą poważnie dobrze się zajmuje z dniem pierwszym pozbylam się nałogu papierosów . Ale kurcze widza wszystko co źle chciała bym unikać ale jest dzień kiedy gotuje w domu puka ktoś do drzwi otwieram mama widzi kiszoną kapustę i już problem i krzyk że powinnam woda przelać bo za kwaśna i że jestem nie poważna . No wszystko ma granice . Najlepiej żeby tylko one się zajmowaly bo pierwsze dzieci to rodzice rady sobie przecież nie dadzą .
ja kiedyś od teściowej usłyszałam ze ona nie chce mieć wnuków bo musiała by ich wychowywać.
Ogólnie nigdy nie miałam super kontaktu z teściowa ona wie ze ma uważać co do mnie mówi bo inaczej jej syn się wkurzy.
 
Ja bym po każdej takie akcji zerwała kontakt. Na jakiś czas, jasno komunikując dlaczego tak się dzieje.
Nie jest to proste. Robiłam to nie raz z różnymi ludźmi mimo tego, że ogólnie mam na takie rzeczy wyrąbane. Zwykle dobrze działało.
Możesz tez spróbować porozmawiać z mamą, pokazać jej, co czujesz. I powiedzieć, że stres który ona w Tobie wywołuje, nie wpływa dobrze na ciążę. Może to do niej trafi?

Ja mam teraz inny problem z rodziną - oni dostali szału na punkcie kolejnego dziecka w rodzinie. Wybierają imię, kupują już prezenty, angażują mnie w wybieranie tych rzeczy dla dziecka. Ja czuję się podle, bo mnie to tak nie kręci. Jestem zdystansowana emocjonalnie od płodu i czekam na moment, kiedy zacznę coś do niego czuć. Cały ten szał mnie dobija i jeszcze bardziej oddała od przywiązania do dziecka. Czuję się jak nic nieznaczący inkubator…
Współczuję mojego męża mama naciska żebyśmy nazwali nasze dziecko Blanka powiedział jej że my imię mamy wybrane a jak ona chce to niech sobie urodzi albo adoptuje i tak nazwie jak tak bardzo naciska . Od tamtego momentu wybór imienia ich nie obchodzi 😅
 
Współczuje Wam dziewczyny problemów z rodzicami i teściami wtracajacymi się w ciąże, niestety nie ma innej rady niż jasno postawione granice i balansowanie na granicy zerwania kontaktu :/ U mnie problemem jest mama, która jest, coz tu dużo mowic, toksyczną osobą, a nie chcąc zerwać kontaktu z rodzicami (głównie za względu na tatę i rodzeństwo) muszę bardzo uważać i mega się ciesze, ze nie mieszkam blisko nich. Niestety nie ma jednej złotej rady jak sobie z tym radzić, ale jedno jest pewne - dbajcie o SWOJE zdrowie psychiczne i dobro SWOJEJ rodziny, niestety dobrych relacji z rodzicami ze świecą szukać i ani żadne poświęcanie swojego dobra, ani próby wybaczania i pójścia dalej z zachowaniem kontaktu, nie maja sensu. Granice, ograniczenie kontaktu, czasem jasne powiedzenie na głos „sami decydujemy o tym, co zrobimy, jak będziemy potrzebować rady, to zapytamy” to jedyna opcja...
 
Ja bym po każdej takie akcji zerwała kontakt. Na jakiś czas, jasno komunikując dlaczego tak się dzieje.
Nie jest to proste. Robiłam to nie raz z różnymi ludźmi mimo tego, że ogólnie mam na takie rzeczy wyrąbane. Zwykle dobrze działało.
Możesz tez spróbować porozmawiać z mamą, pokazać jej, co czujesz. I powiedzieć, że stres który ona w Tobie wywołuje, nie wpływa dobrze na ciążę. Może to do niej trafi?

Ja mam teraz inny problem z rodziną - oni dostali szału na punkcie kolejnego dziecka w rodzinie. Wybierają imię, kupują już prezenty, angażują mnie w wybieranie tych rzeczy dla dziecka. Ja czuję się podle, bo mnie to tak nie kręci. Jestem zdystansowana emocjonalnie od płodu i czekam na moment, kiedy zacznę coś do niego czuć. Cały ten szał mnie dobija i jeszcze bardziej oddała od przywiązania do dziecka. Czuję się jak nic nieznaczący inkubator…
czasami rodzina zapomina ze to nie ich dziecko zachowują się jak by to dziecko było każdego z nich tylko nie nasze. A o prezentach to nawet nie mów. Miejsca w domu nie mamy ale dostajemy co chwile coś a dziecko i tak tym się nie bawi
 
czasami rodzina zapomina ze to nie ich dziecko zachowują się jak by to dziecko było każdego z nich tylko nie nasze. A o prezentach to nawet nie mów. Miejsca w domu nie mamy ale dostajemy co chwile coś a dziecko i tak tym się nie bawi
My chcemy jasno wyznaczyć zasady - zero prezentów bez okazji. Zero słodyczy (czuję, że już przed ukończeniem roku będzie o to dym).
Jeżeli nie będą się stosowali do naszych zasad lub będą je celowo łamali za naszymi plecami, to nie będą mieli kontaktu z dzieckiem.
Aż się nie nauczą.
 
Hej długo się zastanawiałam czy to napisać ale potrzebuje pomocy może dobrej rady bo któraś z was miała może takie sytuacje jak ja .
Chodzi o podejście rodziców do waszej ciąży, mam 29 lat więc wydaje mi się że trochę traktują mnie jak krótko mówiąc głupia ...
Dwa lata temu niestety poroniłam ale nawet nie byłam świadoma że jestem w ciąży było to w 5 tyg .
Teraz jest końcówka 12 tyg i nie mogę się uwolnić od telefonów od mamy i teściowej ...
Mama wie że chodzę spać o 5 bo spać nie mogę a dzwoni i pyta zjadłaś już ?! Czemu jeszcze śpisz głodzisz siebie i dziecko no cholercia jak nie jestem głodna to nie jem ... Jedz mięso musisz jeść mięso ( to co że jak widzę mięso to z toalety wyjść nie mogę... mam je jeść ). Znowu teściową dzwoni jak usłyszy że mam katar albo kichne już jest tekst " skopać ci dupę gdzie się znowu szlajasz "(chcę dodać że jestem alergikiem i wszystko pyli więc..) już nie mam siły do tego wszystkiego czuję się jak bym była debilka i nie nadawała się do niczego bo każdy ma rady ale to nie są rady a raczej rozkazy
Współczucia 🙈 u mnie pewnie tez by się tak mieszali do mojego życia ale od początku dałam im jasno do zrozumienia, ze nie tedy droga... najpierw pierwsze lata nacisk na ślub... za każdym razem dostawali odpowiedz ze im bardziej naciskajcie tym bardziej wiem, ze ślubu nie będzie 😂 po 10 latach się poddali wiec rok temu ( po 17 latach) wzięliśmy ku zaskoczeniu wszystkich ślub🙈 teściowa i mamuśka zrozumiały i powiedziały, ze nigdy o dziecko się nie zapytają bo tym razem beda musiały czekać następne 20 lat🙈 teraz jak już wiedza o ciąży mam spokój bo nikt nie odważy się nic mi nakazać ani doradzić 🤣
 
My chcemy jasno wyznaczyć zasady - zero prezentów bez okazji. Zero słodyczy (czuję, że już przed ukończeniem roku będzie o to dym).
Jeżeli nie będą się stosowali do naszych zasad lub będą je celowo łamali za naszymi plecami, to nie będą mieli kontaktu z dzieckiem.
Aż się nie nauczą.
Ja wszystkim powiedziałam, że syn jest uczulony na czekoladę i się dusi po jej zjedzeniu, do ok 2,5 roku miałam spokój ;)
 
Hej długo się zastanawiałam czy to napisać ale potrzebuje pomocy może dobrej rady bo któraś z was miała może takie sytuacje jak ja .
Chodzi o podejście rodziców do waszej ciąży, mam 29 lat więc wydaje mi się że trochę traktują mnie jak krótko mówiąc głupia ...
Dwa lata temu niestety poroniłam ale nawet nie byłam świadoma że jestem w ciąży było to w 5 tyg .
Teraz jest końcówka 12 tyg i nie mogę się uwolnić od telefonów od mamy i teściowej ...
Mama wie że chodzę spać o 5 bo spać nie mogę a dzwoni i pyta zjadłaś już ?! Czemu jeszcze śpisz głodzisz siebie i dziecko no cholercia jak nie jestem głodna to nie jem ... Jedz mięso musisz jeść mięso ( to co że jak widzę mięso to z toalety wyjść nie mogę... mam je jeść ). Znowu teściową dzwoni jak usłyszy że mam katar albo kichne już jest tekst " skopać ci dupę gdzie się znowu szlajasz "(chcę dodać że jestem alergikiem i wszystko pyli więc..) już nie mam siły do tego wszystkiego czuję się jak bym była debilka i nie nadawała się do niczego bo każdy ma rady ale to nie są rady a raczej rozkazy
Współczuję i wiem doskonale co czujesz... Ja mam 25 lat, moja mama nie żyje, teściowa raczej się nie wtrąca, bo rzadko u niej bywam, ale za to babcia nadrabia... Zaczęło się od witamin "po co bierzesz witaminy, nie wszystko się przyswoi, najlepiej jeść owoce i warzywa i z nich czerpać to co najlepsze dla maluszka!", później jakoś w 8tc byłam w szpitalu i po powrocie do domu ciągle telefony "czy nie sprzątasz w domu? Pamiętaj że masz leżeć. Żeby Ci do głowy nie przyszło brać prysznic kiedy nikogo nie ma" itp. Później nie miałam apetytu jakoś chyba koło 10tc, co zauważyła będąc u mnie i do tej pory mam telefony(chociaż apetyt już dawno w normie) "Jadłaś? Apetyt w normie? Teraz nie karmisz tylko siebie pamiętaj!Zjedz coś bo przyjadę i klapocha dam! " i mówi to jeszcze takim tonem, że od razu się we mnie gotuje.Jeszcze usilnie wciska mi jabłka, których od zawsze po prostu nie lubię. Tak samo jak Ty jestem alergikiem, ale babcia wie lepiej skąd u mnie kaszel "Na pewno nie suszylas włosów od razu po wyjściu z pod prysznica, tylko chodziłaś z mokrą głową i oto efekty" Ja wiem że to z troski, ale bardzo to denerwuje...
 
reklama
Współczuję i wiem doskonale co czujesz... Ja mam 25 lat, moja mama nie żyje, teściowa raczej się nie wtrąca, bo rzadko u niej bywam, ale za to babcia nadrabia... Zaczęło się od witamin "po co bierzesz witaminy, nie wszystko się przyswoi, najlepiej jeść owoce i warzywa i z nich czerpać to co najlepsze dla maluszka!", później jakoś w 8tc byłam w szpitalu i po powrocie do domu ciągle telefony "czy nie sprzątasz w domu? Pamiętaj że masz leżeć. Żeby Ci do głowy nie przyszło brać prysznic kiedy nikogo nie ma" itp. Później nie miałam apetytu jakoś chyba koło 10tc, co zauważyła będąc u mnie i do tej pory mam telefony(chociaż apetyt już dawno w normie) "Jadłaś? Apetyt w normie? Teraz nie karmisz tylko siebie pamiętaj!Zjedz coś bo przyjadę i klapocha dam! " i mówi to jeszcze takim tonem, że od razu się we mnie gotuje.Jeszcze usilnie wciska mi jabłka, których od zawsze po prostu nie lubię. Tak samo jak Ty jestem alergikiem, ale babcia wie lepiej skąd u mnie kaszel "Na pewno nie suszylas włosów od razu po wyjściu z pod prysznica, tylko chodziłaś z mokrą głową i oto efekty" Ja wiem że to z troski, ale bardzo to denerwuje...
Ja też miałam problem z nadopiekuńczą mamą. Potrafiła dzwonić co 5 minut, pytać co zjadłam, jak się czuję, gdzie jestem, czy mam gorączkę, czy boli mnie gardło itd.
Kiedy sama się przeziębiła, to robiłam dokładnie tak samo - strasznie się wściekła na mnie, ale zrozumiała przekaz 😂
Może tak warto zagrać z babcią? Dzwoń do niej co chwilę z dobrymi radami i z troską.

u mnie rodzina dzieli się na: jedz za dwoje, przytyj nawet 20kg, bo tak jest zdrowo.
Druga część: na pewno chcesz tyle jeść? Nie roztyj się, bo później będziesz miała problem z zrzuceniem 😂

i ta część rodziny od tycia jest przerażona, że schudłam 4 kg i nie biorę kompleksu witaminek dla ciężarnych (biorę tylko te zaleceń) 😂
 
Do góry