Powiem Wam dziewczyny, że strasznie mnie dzisiaj zdenerwowali w pracy...
Poszłam na L4 nie dlatego, że nie chciało mi się pracować, tylko dlatego, że naprawdę źle się czuję i wymiotuję kilka razy dziennie. Mam czopki przeciwwymiotne, byłam na kroplówkach. W mojej pracy jednak tego nie rozumieją i są podobno zaległości, z jakimiś papierami coś jest do poprawy i szef zadecydował, że ktoś ze współpracowników ma mi podrzucić komputer sluzbowy do domu i mam pracować z domu mimo L4. Powiedziałam, że nie ma takiej opcji i już tam nie wrócę.... Spaliłam most za sobą, teraz jak się nie uda to nie mam już nawet dokąd wracać...
Nie wiem czy dobrze zrobiłam... Z jednej strony ta praca mnie wykańczała, ale z drugiej była blisko domu, umowa na stałe...
A wiadomo jak jest teraz z praca...