My już po wizycie położnej, mały trochę spadł na wadze, ale nie miałam za bardzo pokarmu i mam pokąsaną prawą pierś jeszcze po szpitalu. Ale już się w miarę goi, dziś nawet przystawiłam do niej małego, wcześniej tylko odciągałam, bo bolało nieziemsko. Musimy młodego wybudzać co 3h do jedzenia, bo sam to mógłby spać i spać. Oby trochę odbił wagę, aktualnie jest tylko na moim pokarmie, więc w sumie nie wiadomo ile zjada poza tym co dostaje odciągnięte (chociaż położna sprzedała nam pomysł, żeby ważyć go przed i po karmieniu w tych samych ciuchach, bez przewijania i różnica to mniej więcej tyle ml zjadł
).
Problem z wyciem przy przewijaniu został częściowo rozwiązany - położna pokazała nam jak trzymać nóżki „na żabkę”, co super uspokaja małego i da się go w końcu wytrzeć bez ogromnych strat w ludziach/środkach.