Jestem już po prenatalnych i jestem zła. Lekarz przyszedł spóźniony w sumie czekalyśmy 4 w poczekalni do tego w rejestracji była zapisana na tą samą godzinę co ja inna dziewczyna, lekarz nie wolał wiec nie wiadomo w jakiej kolejności wejść. Dzidziuś rośnie prawidłowo, 11+3 crl 47 mm, tętno 168, przezierność prawidłowa, kość nosowa widoczna. Dzidziuś ruszał się podczas badania, niestety prawie nic nie było widać, zdjęcia żadnego na którym cokolwiek widać też nie mam bo nie dość że jestem za gruba to jeszcze przez blizne po cięciu nic nie widać
płci nawet nie próbował sprawdzić a mi już było wstyd się dopytywać. Na koniec jeszcze największe upokorzenie, na drugie prenatalne mam przyjść w 22 a nie 20 tc ze względu na moją wagę i blizne po cięciu, tak żeby narządy były większe i bardziej widoczne
jestem wściekła na siebie, ciąża nie była planowana ale jedzenia na siłę też mi nikt nie wmuszal. Czuje się jak jakiś wieloryb, jeszcze hormony mi szaleją, non stop płacze a powinnam się cieszyć że dzidzia rośnie zdrowo.