Generalnie to udało mi się przetrwać dzień w pracy xD lekka jest, teoretycznie, 8h siedzenia i klepania na kompie, zero stresu, zero wygórowanych targetow, mogę jeść przy kompie i odchodzić od biurka co 40 minut żeby rozprostowac gnaty
ale jednak męczy takie siedzenie. No i zapachy dookoła. Na moim piętrze jest około 100 osób, każdy coś tam je o pije a mnie aż cofa od tego.... Ech. Ale przeżyłam xD już jestem w domu i jem spaghetti
drugi dzień z rzędu xD w pracy też je jadłam xD chyba mi brakuje czegoś skoro mam takie parcie akurat na te potrawe....
Ja też sobie ciągle mówię że będę pracować ile wlezie, ale po dzisiejszym dniu juz zwątpiłam.
Tak mi się brzuch spinal co jakiś czas, nie mogłam wysiedzieć a tak samo jak Ty pracuje przy biurku, nic takiego nie robię tylko klikam i sprawdzam mapę, a tak się męczę tym wszystkim.
Mam możliwość pracy zdalnej ale tylko jako wyjątki np dzień wolnego i trzeba odpracowac więc jest git, ale przez ostatnie dwa dni jak siedziałam w domu nad tą pracą to myślałam że wyjdę z siebie.
To raczej nie to spowodowało mi przez 2 lata prawie sie nie zdarzyło [emoji4] patrz to tylko czastka moich leków reszta w szafie i w lodówce także jakbym miała brac do minuty to bym zwariowała , dla mnie dupek to z tego zestawu cukierasek
Zobacz załącznik 855203
Wow jaki arsenał [emoji33] a że mnie się śmiali jak jakiś czas temu brałam witaminy to pełna garść i że aptekę zjadam.
To ja jutro zrobię spagetti [emoji16][emoji23]
Dziś grzesze
Zobacz załącznik 855204
Kusisz, oj kusisz [emoji4]
A ja dziś się bardzo zdenerwowałam, ostro się pokłóciłam z facetem. I mam teraz mega doła a on ma gdzieś to co ja czuję i myślę, jest mi z tym źle. Dodatkowo po kłótni tak mnie zaczął brzuch boleć ze nie mogłam tego opanować.
Myślałam że przyjdzie do mnie, że zrozumie i przeprosi, a guzik jeszcze szpile wbijał.
Czuję się okropnie, że zostaje z tym wszystkim sama zero wsparcia.
W poprzedniej ciąży nie umiał się odnaleźć w sytuacji albo taki typ i też ciągle o byle co były awantury. Ciążę nie miałam lekka, ciągły stres przez niego.
Młoda przyszła na świat niby miało być ok, ale nie do końca tak było. Jak w typowym związku często się kłóciliśmy, nie było mowy o kolejne dziecku. Choć ja chciałam aby córka miała rodzeństwo ale nie teraz, trudno wyszło jak wyszło, a teraz znów mam to samo bo 4 lata temu.
Ogólnego dola i pocZucie że ta ciąża to moja wina. Niby się cieszył jak się dowiedzieliśmy a teraz? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć..
Przepraszam że Wam o tym piszę ale muszę się komuś wygadać bo rodzina rozkłada ręce, mówiąc że tak wybrałam i to moje życie.