Ja w trakcie porodu spisywalam plan porodu, nie pamiętam nawet co w nim było, miałam inne rzeczy na głowie.Dlaego ja nawet nie wiem jak sobie poradze jak juz urodze bo nie wiem nic ... umiem zajmowac sie dzieckiem bo mam dosiadczenie , ale nie z takim akurat od strony mamy po urodzeniu karmienie itd ;/
Podobno teraz dbaja połozne o to nacinanie krocza tzw ochrona krocza ... ale wiadomo jak trzeba , to trzeba nie ma rady . Przed porodem sie chyba podpisuje czy sie zgadzasz , ale jak sie nie zgodzic jak nie np dziecko zablokuje ;/
Położna tylko poprosiłam aby mnie nie nacinala, próbowała pościągać, ale ostatecznie powiedziala że niestety dziecko nie przejdzie i trzeba naciąć.
Ale rana szybko się zagapiłam więc tragedii nie było, najgorsze chwile to te z nacinaniem.
Myślę że każda sobie da z tym radę odnośnie opieki maluszka. Choć początki wcale nie są łatwe.
Ja jak rodzilam 4 lata temu to żadna pielęgniarka czy położna nie przyszła nie pokazała jak mam karmić, pamiętam jak dziś pierwsza noc, jak mała się darła, płakała, bo głodna a ja nie potrafiłam jej przystąpić do piersi, ta nie potrafiła złapać, i tak razem plakalysmy. Jak już jakąś przyszła i ja poprosiłam aby mi pokazała to dziecko i pierś potraktowała przedmiotowo. Aż potem zalowalam że ja poprosiłam. Nie obyło się też i dwa razy prosiłam o butelkę mm bo nie dawałam rady młodej nakarmić.
Ale z czasem się obie nauczylysmy.
Potem w domu trochę mi mama pomagała, z kąpielą mnie nauczyła, przebieraniem. Potem już samo poszło.