reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2018

reklama
Julianna .... Też nie miałam lekko, więc doskonale Cię rozumiem... Tylko że ja pod sercem nosiłam też córkę która cztery dni po porodzie pochowalam.... Nie miałam tyle szczęścia...
Coś musi być nie tak, że tak masz ciężko, no musi, trzeba znaleźć i Ci pomoc!

Dagadaga uffff... ja poprzednia ciążę byłam chora od listopada a w maju urodziłam i do maja byłam chora, odeszły mi wody w 32 tc nie bez powodu, mój organizm po antybiotykach był nie źle osłabiony, jednak ja byłam tak chora , że bez tego nie dalabym rady żyć dalej... Na szczęście moje dziecko było najmadrzejsze i stwierdził że lepiej mu polezakowac w inkubatorze. Cwany czort ;-)
Już wiem że jesteś mój ziom, ja też staram się żyć bez tej obrzydliwe chemii, ale niestety jak wyżej napisałam nie raz się nie da, po urodzeniu syna nie byłam ani razu chora, a w szfce same naturalne rzeczy...

Natka, w którym tc urodziłaś? Współczuję przejść ciążowych. Cieszę się że wszystko dobrze się skończyło.

Powiem Wam że na poprzednim forum czerwcowym nie było tam dziewczyn z takim bagażem doświadczeń, a tutaj to jakaś plaga, oczywiście że mną na czele. Bo ja na czole mam napisane "jestem w ciąży, lekko nie będzie", znając życie ja do grudnia nie dotrwam, wiec już gromadzenia tluszc zebym miała potem co w stresie zrzucac...
 
Hej dziewczyny, jesli moge to sie jeszcze dopisze. FUR 25 marca. Termin spodziewanego porodu to 30 grudnia. Mam juz jednego syna ktory w czerwcu skonczy 2 lata. Mam la imie Marta, 37 lat i mieszkam w Hiszpanii. Jak na razie nie mialam zadnego usg i jesli nie pojde prywatnie to do 12 tygodnia nie mam la co liczyc. 10 maja analityka i 16 powrot do lekarza rodzinnego.
Poki co to zadnych wieszych objawow, troszke bardziej zmeczona chodze... no ale w pierwszej ciazy tez tak mialam.
 
W 37 tyg. Lezac
Julianna .... Też nie miałam lekko, więc doskonale Cię rozumiem... Tylko że ja pod sercem nosiłam też córkę która cztery dni po porodzie pochowalam.... Nie miałam tyle szczęścia...
Coś musi być nie tak, że tak masz ciężko, no musi, trzeba znaleźć i Ci pomoc!

Dagadaga uffff... ja poprzednia ciążę byłam chora od listopada a w maju urodziłam i do maja byłam chora, odeszły mi wody w 32 tc nie bez powodu, mój organizm po antybiotykach był nie źle osłabiony, jednak ja byłam tak chora , że bez tego nie dalabym rady żyć dalej... Na szczęście moje dziecko było najmadrzejsze i stwierdził że lepiej mu polezakowac w inkubatorze. Cwany czort ;-)
Już wiem że jesteś mój ziom, ja też staram się żyć bez tej obrzydliwe chemii, ale niestety jak wyżej napisałam nie raz się nie da, po urodzeniu syna nie byłam ani razu chora, a w szfce same naturalne rzeczy...

Natka, w którym tc urodziłaś? Współczuję przejść ciążowych. Cieszę się że wszystko dobrze się skończyło.

Powiem Wam że na poprzednim forum czerwcowym nie było tam dziewczyn z takim bagażem doświadczeń, a tutaj to jakaś plaga, oczywiście że mną na czele. Bo ja na czole mam napisane "jestem w ciąży, lekko nie będzie", znając życie ja do grudnia nie dotrwam, wiec już gromadzenia tluszc zebym miała potem co w stresie zrzucac...
W 37 tyg urodzilam . ale wspolczyje bo ty pochowalas corke . to musialo byc straszne. Dotrwasz więcej wiary. Powiem wam ze ja do tej ciazy pod chodze sceptycznie . nie denerwuje sie tak i nie panikuje jak w poprzednie ciazy. Moze dlatego że mam juz syna .
 
Natka, gratuluję :-). 37 tc z takimi problemami, brawo! Widać że się da a Ty jesteś tego dowodem i to namacalnym ;-)

Zapewniam że nie dotrwam, mam za sobą same porody przedwczesne i pewnie dlatego tak zajebistych synów ;-)
Tylko czekam aż się coś mi przypaleta, wezmę na grzbiet i jakoś będę ciągnąć ten wóz najdalej jak się da.

To się nazywa "doświadczenie" stąd Twoje opanowanie, tym bardziej że poprzednia ciąża usłana była kolcami... Mam tak samo!
 
Natka, gratuluję :-). 37 tc z takimi problemami, brawo! Widać że się da a Ty jesteś tego dowodem i to namacalnym ;-)

Zapewniam że nie dotrwam, mam za sobą same porody przedwczesne i pewnie dlatego tak zajebistych synów ;-)
Tylko czekam aż się coś mi przypaleta, wezmę na grzbiet i jakoś będę ciągnąć ten wóz najdalej jak się da.

To się nazywa "doświadczenie" stąd Twoje opanowanie, tym bardziej że poprzednia ciąża usłana była kolcami... Mam tak samo!
Bałam się że to oznacza znieczulice.... Bo z każdą kolejną strata boli jakby mniej.... Jakby odrobinkę słabiej.... Teraz jestem przerażona, ale mam świadomość co to oznacza, I jeśli jakimś cudem fasolka przetrwała te bóle I plamienia I nie obumarla to będę zaskoczona. Ale szykuje się na informacje o braku tetna, o obumarciu zarodka. Nastawiam się już ze będę musiała dzwonić do pracy i dużo wyjaśniać, odwołać spotkania z położna itd. Nastawiam się na to, że nie będzie wybierania imienia, ciuszków itd.
Mój mąż wierzy w cuda, powiedział że nigdy nie byliśmy tak daleko, nigdy nie widzieliśmy serduszka, nie miałam tak silnych objawów ciążowych, inne ciąże kończyły się 5-6tc samoistnie. On wierzy, że jutro zobaczymy znowu serduszko. Podziwiam jego wiarę ale przeraża mnie co jeśli się jutro rozczaruje.... Boję się że go to mocniej dobije niż mnie.
 
Julianna to nie znieczulica... Masz prawo tak myśleć i jeśli chcesz możesz i mnie za taką wziąsc... Mnie też każda strata bolała mniej, było we mnie więcej złości niż rozpaczy z powodu straty.... Ile można ? Przecież Nasze kobiece barki są tak liche a za razem tak silne skoro potrafią tyle unieść ...
Wierzę, że "ktosiek" będzie silny i śle Ci cała moja wiarę. Gdyby jednak okazało się inaczej, pamietaj że jestem z tak samo dociazonymi barkami jak Twoje przez los i sluZe Ci ich wsparciem...
Wiem że rozczarowanie i ból drugiej połówki bolą bardziej niż sama strata po tylu nie udanych próbach, to znaczy tylko o miłości jaką go dazysz....
Jednak ja dziś jestem optymistą i wierzę że jutrzejszy dzień przyniesie tylko dobre wieści...
 
Kobieta jest w stanie znieść wiele bardzo wiele ...
Ja mam 4 aniołki nie mam dzieci na ziemi jestem w 5 ciąży bardzo trudnej na lekach o których żadna tu nie ma pojęcia więc nie pisze o nich , zostało mi tylko wierzyć że donoszę ta ciążę...
Bo być mama to jest dar i ja nie oczekuje od życia nic więcej , nie proszę o gromadke mogę mieć nawet jedno dzieciątko byle było zdrowe i byle mieć szansę urodzić i wychować mieć mój malutki skarb który już kocham całym sercem...
Jeśli Bóg da więcej to już Jego wolą a moja radość
Dlatego na własnym przykładzie powiem tyle strach nie może nas paralizowac ... sama czasami mam chwilę gdzie siedzę i płacze z bezradności, ale trzeba walczyć każda tutaj ma o co ... i nie wolno myśleć że będzie źle , trzeba wierzyć w Fasolke i odganiac zle myśli .
Wierzę ze każda doczeka się dzidziusia czy to pierwszego czy rodzeństwa [emoji8]
Ale przede wszystkim trzeba docenić co się już ma i dziękować bo to naprawdę wiele , a na przyszłość nikt niestety wpływu nie ma ... została wiara w spełnienie naszych marzeń


Dobrej nocki [emoji8]
 
reklama
Do góry