reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2018

reklama
Ja tez sie zgadzam, z mala uwaga - jakby cos sa leki psychiatryczne ktore mozna lykac w ciazy [emoji5]

Haha, serio? Myślałam, że co najwyżej melisa. Dobrze wiedzieć w sumie, bo mnie bardzo łatwo cokolwiek z równowagi wyprowadza przez mój stan;-) W weekend mój narzeczony poszedł do kolegi, jak zwykle, na turniej w Fifę (nie wygram z tym chociaż ma prawie 30 lat). Miał być o 22 w domu. O 22:01 zadzwoniłam z pretensjami gdzie on jest i co on sobie wyobraża, chociaż ten znajomy mieszka na tej samej ulicy i oznajmiłam mu, że jeżeli w ciągu 20 minut nie przyjdzie do domu, to ja jadę spać do mojej mamy, hahaha. Odczekałam 5 minut, wzięłam psa pod pachę no i pojechałam. Posiedziałam u mamy do 23:30 i wróciłam do domu ze spuszczonym łbem :D Nie wiem kto się ze mnie bardziej śmiał na drugi dzień: narzeczony, moja mama czy ja sama...
 
Haha, serio? Myślałam, że co najwyżej melisa. Dobrze wiedzieć w sumie, bo mnie bardzo łatwo cokolwiek z równowagi wyprowadza przez mój stan;-) W weekend mój narzeczony poszedł do kolegi, jak zwykle, na turniej w Fifę (nie wygram z tym chociaż ma prawie 30 lat). Miał być o 22 w domu. O 22:01 zadzwoniłam z pretensjami gdzie on jest i co on sobie wyobraża, chociaż ten znajomy mieszka na tej samej ulicy i oznajmiłam mu, że jeżeli w ciągu 20 minut nie przyjdzie do domu, to ja jadę spać do mojej mamy, hahaha. Odczekałam 5 minut, wzięłam psa pod pachę no i pojechałam. Posiedziałam u mamy do 23:30 i wróciłam do domu ze spuszczonym łbem :D Nie wiem kto się ze mnie bardziej śmiał na drugi dzień: narzeczony, moja mama czy ja sama...

Haha nie zle :) ja tez nie potrafie dlugo wytrzymac jak mojego nie ma a mial byc :D tylko ze on zazwyczaj nie odbiera :)
 
reklama
Hej wszystkim, po dwóch tygodniach wahań stwierdziłam, że (nie zapeszając) dołączę do Waszego grona :)

Krótko o mnie,
28lat, szcześliwa mama 6letniego łobuza, żona, po 3 latach walki o ciążę.
Synka ledwo donosiłam, od 8tc poronienie zagrażające, co i rusz w szpitalu, skończyło się CC w 37t4d z powodu za małej ilości wód płodowych i ułożenia pośladkowego.
Obecnie jestem po 3 poronieniach w ciągu dwóch ostatnich lat.
07.04 odważyłam się zrobić test ciążowy. POZYTYWNY!!
Ale były brązowe upławy, w sumie już od ponad tygodnia przed zrobieniem testu. Dwa tygodnie wcześniej było lekkie plamienie, zgaduję, że implantacyjne.
Ach, zapomniałam dodać, że od ponad 3 lat żyję w UK, więc, jak łatwo można się domyślić sprawdzenie zdrowia zarodka kosztowało mnie sporo walki. Ale wywalczyłam USG w dniu 10.04, na którym stwierdzono pęcherzyk z widocznym zarodkiem i bijącym sercem, 2.8mm, ciąża na początku 5tc. Na plamienia nic nie dostałam, nie zalecono uważania na siebie itd. Jak stwierdziłam lekarka " wszystko w rękach Boga".
Bez obrazy dla wierzących, ale wolałam jednak Mu dopomóc, więc skontaktowałam się z ginekologiem z rodzinnego miasta, wyprosiłam receptę na Duphaston, w moim mieście znalazłam mamuśkę mającą trzy opakowania na zbyciu, więc jestem na Duphastonie 3x1 plus magnes + witaminy + leżę.
Upławy ustały. Jutro kolejne USG. trzymajcie kciuki, że maleństwo będzie rosło zdrowo i bez komplikacji... :)

termin wedlug OM na 5.12 :)
 
Do góry